Pojawił się ogródek, a wraz z nim hałasy, krzyki i... mocz w bramie
- Jestem po udarze i zawale. Chce żyć w spokoju - mówi Franciszek Słoma z ul. Mostowej. Ale miasto ani myśli zlikwidować ogródek.
- Jak budzę się w nocy, to słyszę takie wrzaski, że wówczas nie wiem, czy umarłam i przypadkiem trafiłam do piekła – mówi nam pani Maria z ul. Mostowej. Wraz z sąsiadem Franciszkiem Słomą skarży się na hałas, jaki mieszkańcy tutejszych kamienic mają pod oknami.
- W ciągu tygodnia da się przeżyć, ale gdy przychodzi weekend, zasnąć nie można. Jest głośna muzyka, hałasy, bijatyki – mówi pan Franciszek. Narzeka na ogródek piwny, który powstał pod... jego domem.
By nie być gołosłownym, Słoma wyciąga tablet.
- Widzi pan, jak się biją?! – mówi mężczyzna, a na ekranie urządzenia widzimy, jak jeden z „bawiących się” pod oknem mężczyzny wymierza cios, prawy prosty, innemu klientowi.
Pan Franciszek odtwarza nam też taśmę z dyktafonu.
- Nic wyraźnie nie słychać. Sam hałas – zwracamy uwagę.
- Takie właśnie dźwięki wpadają nam przez okno. Dyktafon w leżał na stole – mówi.
- W niedzielę rano noimy się do kościoła wyjść. Nie chcemy oberwać – dodaje Małgorzata Słoma, żona 60-latka.
Czytelnik pokazuje nam też zdjęcia. Są przerażające. Na jednym jest mokra od moczu posadzka w bramie. Na drugim krew na chodniku. Na trzecim wymiociny na schodach kamienicy. Na kolejnych - butelki po alkoholu...
- Jestem po zawale, po udarze. Chcę jeszcze pożyć w spokoju – mówi pan Franciszek. Ze sprawą poszedł już na policję oraz do urzędu miasta. Pod pisemną prośbą, aby miasto zaprowadziło tu porządek, podpisało się ponad 20 osób.
- Nie uważam, by u nas było głośno, byśmy głośno grali muzykę. Gdyby tak było, to klienci nawet nie mogliby ze sobą porozmawiać – mówi nam Karol Jaskulski, właściciel ogródka piwnego oraz lokalu do gry w bilard, który jest po drugiej stronie. Ogródek ma być otwarty do końca października. W pobliżu jest też dyskoteka.
- Od 1 czerwca do 17 sierpnia w rejonie jednego z lokali przy ul. Mostowej przeprowadziliśmy 13 interwencji. Sześć dotyczyło zakłócania ładu i porządku publicznego, z czego cztery się nie potwierdziły, jedna interwencja dotyczyła naruszenia nietykalności cielesnej, dwie – przywłaszczenia telefonu... – wylicza Mateusz Sławek z zespołu prasowego lubuskiej policji.
Co zamierza z tym miejscem zrobić miasto?
- Załatwianie się w bramie to jeszcze nie powód do tego, by zamykać ogródki w centrach miast. Jestem zdania, że ogródków powinno być w mieście więcej – mówi nam wiceprezydent Artur Radziński.
- To, co mają zrobić mieszkańcy, którym inni załatwiają się w bramie? – dopytujemy.
- Trzeba walczyć z niekulturalnym zachowaniem i dzwonić na policję – słyszymy w odpowiedzi - brzmi odpowiedź.
- Będziemy częściej kontrolować porządek w tej części miasta – zapowiada M. Sławek z policji.
Nie ma gdzie parkować
- - Jestem za tym, aby latem powstawały ogródki przy kawiarniach i restauracjach. Ogródek przy Mostowej powoduje jednak likwidację miejsc parkingowych (powstał na ulicy - dop. red.). Czy nie można było połączyć obu tych spraw i stworzy ć latem dodatkowe miejsca na placu katedralnym? - zapytał w interpelacji do władz miasta dotyczącej ogródka radny Nowoczesnego Gorzowa Jerzy Synowiec.
- - Ze strefy płatnego parkowania zostało wyłączonych tylko pięć miejsc. W tym roku nie ma jednak ogródka przy ul. Obotryckiej, który również powodował wyłączenie miejsc . Liczba miejsc parkingowych jest więc taka sama jak w latach ubiegłych - odpowiada wiceprezydent Artur Radziński.
- Właściciel ogródka mówi nam, że zamierza starać się, by ogródek działał przez cały rok. - Właściciel będzie mógł ubiegać się o pozwolenie w przyszłym roku. Zanim je jednak wydamy, przeanalizujemy każdy aspekt związany z ogródkiem - mówi Ewa Sadowska, rzecznik gorzowskiego magistratu.