Pojawił się ogródek, a wraz z nim hałasy, krzyki i... mocz w bramie
- Jestem po udarze i zawale. Chcę żyć w spokoju! - denerwuje się Franciszek Słoma z ul. Mostowej. Ale miasto ani myśli zlikwodować ogródek.
- Jak budzę się w nocy, to słyszę takie wrzaski, że nie wiem, czy umarłam i przypadkiem nie trafiłam do piekła – mówi pani Maria z ul. Mostowej. Razem z sąsiadem Franciszkiem Słomą skarży się na hałas i dantejskie sceny, jakie - oni i pozostali z kamienicy - mają pod oknami. A wszystko przez ogródek piwny.
Widzi pan, jak się biją?
- W ciągu tygodnia da się przeżyć, ale gdy przychodzi weekend, zasnąć nie można. Jest głośna muzyka, hałasy, bijatyki – mówi pan Franciszek i żeby nie być gołosłownym, wyciąga tablet, a tam zdjęcia i filmy.
Czytaj więcej 18 sierpnia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl