Pojedynek o nyski bon. Skończy się skandalem?
Burmistrz Nysy naraża gminę i jej mieszkańców na poważne konsekwencje finansowe, upierając się przy obecnym kształcie nyskiego bonu wychowawczego - ostrzega współautor nyskiego bonu Mariusz Nasiborski. - Rodzice mogą być postawieni przed koniecznością zwrotu przyznanych świadczeń.
W ubiegły czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu po raz drugi unieważnił uchwałę gminy Nysa o ustanowieniu tzw. nyskiego bonu wychowawczego. Chodzi o świadczenie z budżetu gminy dla rodziców w wysokości 500 złotych miesięcznie na drugie i kolejne dzieci w wieku 1-6 lat. W praktyce bon trafia tylko do małżeństw, które według uchwały stanowią tzw. grupę pierwszeństwa.
Do sądu administracyjnego bon zaskarżyła Ewelina H. z Nysy, która samotnie wychowuje dwoje dzieci. Kobieta wystąpiła o takie świadczenie, ale urząd miasta dwukrotnie jej odmówił, ponieważ nie znalazła się w faworyzowanej grupie. Dopiero po odwołaniu do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Opolu i wykazaniu, że gmina miała pieniądze na wypłatę świadczenia, ale środki przesunięto, SKO nakazało burmistrzowi wydanie pozytywnej decyzji i wypłatę świadczenia.
Spór o konstytucję
Wojewódzki Sąd Administracyjny po raz drugi unieważnił w całości uchwałę o zasadach przyznawania świadczenia dla rodziców w Nysie, wskazując, iż jest ona niezgodna z przepisami prawa oraz Konstytucją RP. Jeśli orzeczenie się uprawomocni, uchwała zostanie wyeliminowana z porządku prawnego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień