Pokażemy na Open’erze drabinę ryzyka: młodzież mało wie o HIV!
Rozmowa z Anną Omiecińską ze Zjednoczenia Pozytywni w Tęczy
Panuje przekonanie, że podczas wakacji młodzi ludzie zachowują się bardziej ryzykownie. Ile w tym prawdy?
Bardzo dużo. Wakacje sprzyjają spożywaniu alkoholu i innych używek, bo nie trzeba w pełnej przytomności wstawać rano i biec do szkoły. To czas urlopów. Młodzi nie są pod czujnym okiem rodziców, opuszczają domy. Jeżdżą na różne festiwale, chociażby na Open’era, gdzie chcą się przede wszystkim odstresować i spróbować nowych rzeczy. Nie zawsze dla nich bezpiecznych.
Rodzice o tym wiedzą, więc - przeważnie - przed wyjazdem ostrzegają, dają dobre rady, proszą o ostrożność. Czy to jednak pomaga?
Niestety, nie zawsze. Bardzo często okazuje się, że największy wpływ na młodych ludzi mają osoby z zewnątrz. I to nawet nie nauczyciele, których nie chcą już słuchać, tylko ktoś niewiele od nich starszy, zaangażowany np. przez szkołę do przekazania istotnych informacji. Uczestniczyłam w takich warsztatach, podczas których mówiliśmy o ryzyku HIV i innych zakażeniach drogą seksualną, i zauważyłam, że wiedza podczas nich przekazywana o wiele łatwiej dociera do młodzieży niż „trucie” mamy, taty lub wychowawcy.
Wydawałoby się, że wszędzie - w internecie, mediach, książkach, ulotkach, można znaleźć informacje o ryzykownych zachowaniach seksualnych. Czy dodatkowa edukacja jest jeszcze potrzebna?
Wiedza na ten temat wśród młodych ludzi nadal jest bardzo niska. O ile jeszcze część z nich ma podstawowe informacje na temat HIV, to już świadomość zagrożeń innymi chorobami przenoszonymi drogą seksualna jest znikoma. Podczas spotkań w szkołach od uczniów klas maturalnych, czyli 18- i 19-latków, słyszymy, że martwią się tylko o zajście w ciążę i tylko przed tym się zabezpieczają. Zresztą z badań profesora Zbigniewa Izdebskiego, przeprowadzonych w szkołach ponadgimnazjalnych, wynika, że w niektórych placówkach nawet połowa uczniów nie wiedziała, że są trzy drogi zakażenia HIV - seks bez prezerwatywy, krew oraz z matki na dziecko. To pokazuje poziom świadomości młodych Polaków. Tymczasem w kraju co roku stwierdza się ponad tysiąc nowych zakażeń HIV, z tego 75 procent u osób przed czterdziestym rokiem życia. Lekarze są przekonani, że to wierzchołek góry lodowej i kilka tysięcy osób może być zakażonych, w ogóle o tym nie wiedząc. Aż do wystąpienia poważnych objawów choroby. Dlatego trzeba wykorzystać każdą możliwość edukacji. Podczas Festivalu Open’er mamy szansę na dotarcie z przekazem profilaktycznym do co najmniej 20 tysięcy osób.
Co zamierzacie zrobić, by ci, których interesują przede wszystkim dobra muzyka i zabawa, nie omijali was szerokim łukiem?
Miałam takie obawy, jadąc pierwszy raz na Open’er, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Większość uczestników imprezy to nasi rówieśnicy, choć są też osoby starsze i młodsze. To już nasza piąta obecność na Open’erze i za każdym razem staramy się jakoś urozmaicić nasze działania. Nasze stanowisko mieści się w namiocie organizacji pozarządowych, ale w tym roku organizujemy różne zabawy (skakanka, granie w gumę) także przed namiotem, gdzie wystawiliśmy nasze flagi i leżaki. Przy stoisku można sobie zrobić zdjęcie z tabliczkami, na których wypisano bezpieczne zachowania seksualne. Mamy też jedną czysta tabliczkę, na której każdy może wypisać markerem swoje hasło. Zdjęcia będą publikowane na naszej stronie na fb. Mamy też udostępnione przez współpracujących z nami w projekcie „Bezpiecznik” Norwegów testy Arena, po których wypełnieniu każdy może sprawdzić, jak wysoko wspiął się na „drabinę ryzyka”. Przywieźliśmy również do Gdyni wiele fantów do rozdania, a nasze stoisko będzie się mienić kolorami. Mam nadzieję, że tak jak wcześniej, bardzo dużo osób odwiedzi nasz namiot. I że znów będziemy mieli ręce pełne roboty.