Pokój ludziom dobrej woli
Boże Narodzenie w Polsce ma wiekową tradycję zobowiązującą wszystkich do pojednania i pokoju. Do zbliżenia się wszystkich, to znaczy nie tylko poszczególnych osób, ale także, przynajmniej w ludzkich wymiarach, ludzi podzielonych poglądami na człowieka i na świat, na politykę, różnicami wyznaniowymi i innymi przyczynami, w jakiś sposób uzasadniającymi naszą inność i związane z tą innością prawa.
Żyjąc w konkretnym środowisku, złożonym z wielu osób, wyznających przywiązanie do wartości, których nie podzielają inni, często nie potrafimy uznać, że mają oni takie samo prawo do wyznawania swoich wartości jak my wyznający inne.
Różnorodność poglądów, wierzeń, ocen codziennej rzeczywistości, jest faktem, który trzeba przyjąć i uznać za równouprawniony, z równoczesną troską o zachowanie własnej tożsamości - narodowej, kulturalnej, religijnej i każdej innej. Nie uznając prawa innych do ich tożsamości, pozbawiamy się prawa do naszej, bo wszyscy ludzie są równi w godności i możliwości osiągnięcia celu ich życia.
Zbliżająca się uroczystość Bożego Narodzenia jest dla chrześcijan wielkim wydarzeniem, które ma bardzo bogatą oprawę obyczajową, ale przede wszystkim istotne znaczenie dla duchowej kondycji i rozwoju człowieka wiary. Musimy mieć świadomość, że Chrystus, który się rodzi w Betlejem, przychodzi do człowieka jako takiego. Do każdego człowieka, dając mu możliwość życia wiecznego.
Nie możemy - powołując się na nasze chrześcijaństwo - wykluczać kogokolwiek od zbawienia. Ono jest dane tym, którzy wierzą, że Chrystus, Syn Boży, przez swoją śmierć na krzyżu, odkupił ludzkie grzechy, a zmartwychwstając przywrócił ludziom nadzieję życia wiecznego.
Chrystus, który się rodzi w Betlejem, przychodzi do każdego człowieka
Znamy polskie przysłowie: „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”, które jest wyrazem doświadczenia i ludzkiej mądrości. Warto je wziąć jako dewizę w życiu osobistym i społecznym. Każdy z nas ma jakieś doświadczenie, zwłaszcza z domu rodzinnego, że nawet kiedy pojawiały się trudności, niesnaski i kłótnie, to miłość i autorytet rodziców, a także zbratanie rodzeństwa, były zazwyczaj zdolne przywrócić spokój i powrót do dobrej atmosfery domowej.
O potrzebie istnienia podobnego mechanizmu w państwie mówił kiedyś do nas papież Jan Paweł II: „Sam podstawowy sens istnienia państwa jako wspólnoty politycznej polega na tym, że całe społeczeństwo, które je tworzy (…), staje się niejako panem i władcą swoich własnych losów. Ten sens nie zostaje urzeczywistniony, gdy na miejsce sprawowania władzy z moralnym udziałem społeczeństwa czy narodu, jesteśmy świadkami narzucania władzy przez określoną grupę wszystkim innym członkom tego społeczeństwa”.
Róbmy wszystko, by w dyskursie publicznym posługiwać się językiem godnym parlamentarzystów i publicystów, przestrzegać zasad kultury osobistej, spierać się na argumenty, a nie ubliżać rozmówcy. Same regulaminy nie wystarczą, co więcej, stają się szkodliwe i naganne, kiedy się ich używa do poniżania człowieka i narzucania swoich poglądów i rozwiązań.
Skorzystajmy z betlejemskiego przesłania, które ludziom dobrej woli obiecuje pokój i otwiera powaśnionym perspektywę pracy dla dobra wspólnego.