Pokrzywdzeni wystawili polityczny rachunek [rozmowa]
Rozmowa z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, o wynikach sondaży partyjnych.
- W ostatnich sondażach PiS ma duże poparcie. Za co część Polaków tak kocha partię Jarosława Kaczyńskiego?
- Rząd Beaty Szydło podtrzymuje nadzieje Polaków, wyborców, na realizację głównych obietnic wyborczych. Są konsekwentni w realizacji swojego programu - nawet stając do walki z całą Europą. O ile działania PiS można by nazwać konstruktywnymi, bo próbują wprowadzić w życie obietnice wyborcze, to działania opozycji są destruktywne, bo tylko blokują działania rządowi, a sami niczego nowego nie proponują.
- Podoba nam się agresywny sposób - nikt nam w kaszę nie będzie dmuchał - uprawiania polityki przez PiS?
- Mainstreamowi się nie podoba, ale to nie jest zaplecze wyborcze PiS. Ich zapleczem są ci, którzy nie chodzą po Krakowskim Przedmieściu, tylko ciężko pracują na wsiach, w małych miasteczkach i na obrzeżach miast. To ci, którzy zostali pokrzywdzeni przez procesy transformacji i w poważny sposób zmarginalizowani. Jeśli poszukalibyśmy przyczyn, dla których przegrała PO, to jedną z nich jest odrzucenie neoliberalnej gospodarki i polityki PO. Zniesmaczenie i oburzenie dużej części społeczeństwa było oburzeniem na PO. Takie nastroje rozwścieczenia ich rządami były wśród wyborców PiS. Należało odrzucić to wszystko, co doprowadziło do wyjazdu trzech milionów Polaków, a milion w kraju pracuje na umowach śmieciowych. Młodzież nie ma zdolności kredytowej i przyszłości w Polsce, gospodarka jest w rękach obcego kapitału, sądy nie działają, a szkolnictwo się sypie. Nie ma płaszczyzny, która nie wołałaby o zmianę gwarantowaną przez PiS.
- Wyborcy PiS nie czekają na rozstrzygnięcie sporu o Trybunał?
- On jest dla nich rzeczą absolutnie nieistotną. O ile demokracja jest ważna, o tyle TK - już nie. Źle rozgrywany jest przez PO, który wzywa na pomoc obcych. A błędy zaangażowania politycznego popełnia prezes Trybunału. Tym udowadnia, że PiS ma rację.
- PO z dużo mniejszym poparciem odbiera rachunek za swoje rządy?
- Platforma zachowuje się tak, jakby została pokrzywdzona wynikiem wyborczym.
- Nowoczesna notowała wzrosty, a teraz drepcze w miejscu lub traci.
- Stracili już premię za świeżość, a wyborcy dostrzegają u nich kontynuację skrajnej formy neoliberalizmu, którą odrzucili w 2015 roku. Nowoczesna jest próbą ucieczki przed PO, a może okazać się, że ta ucieczka doprowadzi do wdepnięcia w jeszcze coś gorszego.
- Sondaże pokazują, że do Sejmu wszedłby jeszcze tylko Ruch Kukiz ‘15.
- Oni są odzwierciedleniem zniesmaczenia części wyborców systemem politycznym. Starsza część tych wyborców mieści się w granicach PiS, a młodsza, odrzucająca wszystkich, z PiS włącznie - mieści się u Kukiza. On jest poszerzeniem wyborców o młodszych, nowocześniejszych, ale również antysystemowych.
- Najpierw SLD dowiedziało się, że jest niepotrzebne na scenie politycznej, a teraz - jeśli wierzyć sondażom, ten sam los czeka PSL?
- SLD i PSL mają ten sam konserwatywny elektorat mieszkańców małych miejscowości, wsi oraz elektorat „parafialny”. PSL do tej pory było silne wpływami w samorządach. Teraz, dzięki sile Kościoła i parafii, w ten elektorat wchodzi PiS. Poszerzanie elektoratu PiS będzie odbywało się tam, gdzie ten elektorat jest podobny. Ludowcy mają opinię partii - „urzędu zatrudnienia”. Jeśli okaże się, że szef tego urzędu przeszedł do innej partii, to aktyw też przejdzie.
- Partia Razem?
- Młodzi, uczciwi, niedoświadczeni i z dobrymi chęciami, ale teraz są tylko wyrazem buntu.