Polacy coraz później zakładają rodziny. Mężczyźni nie chcą formalizować związków, kobiety stawiają na niezależność
Z roku na rok podnosi się wiek, w którym Polacy decydują się na zawarcie małżeństwa czy posiadanie pierwszego dziecka. Jak pokolenia baby boomers i milenialsów podchodzą do rodziny i tradycji?
Życie rodzinne w Polsce dzisiejszych 20- i 30-latków wygląda zupełnie inaczej niż ich rodziców, którzy wchodzili w dorosłość w latach 80. Część młodych dąży do podtrzymania tradycji, część pod wpływem galopujących zmian społecznych wybiera mniej sformalizowany model życia w parze.
Obecnie pracę zawodową podejmują zarówno kobiety jak i mężczyźni, mamy łatwy dostęp do kształcenia na uczelniach wyższych. Ale towarzyszy temu też niechęć do zawierania małżeństw i posiadania dzieci oraz powszechne nieformalne związki. To sprawia, że młodzi ludzie odraczają decyzję o ślubie czy zakładaniu rodziny.
W badaniu GEMTRA socjolożki z Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS przyjrzały się podobieństwom i różnicom w podejściu do formalizowania związków, stosunkowi do uroczystości rodzinnych i w jakim stopniu dla badanych rodzina pozostaje ważna.
Najpierw studia, potem dzieci
Według danych GUS („Nowożeńcy według wieku i stanu cywilnego oraz województwa zamieszkania” ) z 2010 i 2019 roku w ciągu niemal dekady zdecydowanie spadła liczba zawieranych małżeństw wśród osób w wieku studenckim, czyli 20-24 lata (44 tys. do 17 tys.). Podobny spadek odnotowano w kolejnej grupie wiekowej 25-29 lat, a więc często osób, które są tuż po studiach i rozpoczęły swoją drogę zawodową lub kontynuują naukę na studiach doktoranckich. W 2010 roku ślub pośród tej grupy badanych wzięło ponad 102 tys. osób, a w 2019 – zaledwie 69 tys.
Młode Polki i Polacy stają więc w obliczu konfliktu ról społecznych w świetle łączenia rodzicielstwa ze studiami i pracą zawodową. Wprawdzie na uczelniach zdarzają się matki studiujące dziennie, ale wciąż jest to rzadkość. Na posiadanie potomstwa w młodym wieku zdecydowanie częściej decydują się osoby bez wyższego wykształcenia.
Czytaj też:W czasie pandemii jest więcej mediacji rodzinnych. Możesz z nich skorzystać bez sądu
- Nie wyobrażam sobie nie mieć wykształcenia, a posiadanie dzieci w młodym wieku praktycznie uniemożliwiłoby mi zdobycie tytułu magistra. Wprawdzie znam kobiety, które ukończyły studia, godząc je z macierzyństwem, ale zazwyczaj nie są to studia dzienne. Takie osoby mają też duże wsparcie rodziny w kwestii opieki nad potomstwem czy chociażby posiadania miejsca zamieszkania. Ja takich możliwości nie miałam
– mówi Monika, dziś 30-latka. - U mnie wszystko poszło zgodnie z planem. Zaraz po obronie wzięłam z narzeczonym ślub, później pracowałam kilka lat i dopiero, gdy sytuacja była stabilna, zdecydowaliśmy się na dziecko. Nam się udało, ale znam wiele par, które rozstały się po studiach, więc nie dziwię się, że coraz więcej osób bierze ślub dopiero po trzydziestce – podkreśla młoda kobieta.
Faktycznie dane wskazują na to, że nasze podejście do stałych związków zmienia się wraz z wiekiem. Pośród ogólnie spadającej liczby małżeństw, Polacy coraz chętniej biorą śluby po przekroczeniu 30. roku życia, kiedy jesteśmy już „na dorobku”. Badacze obserwują wyraźny wzrost zawartych małżeństw szczególnie w grupach wiekowych 35-39 lat (2010 r. - 14 tys., 2019 r. - 21 tys.) i 30-34 lata (2010 r. – 43 tys., 2019 r. – 44 tys.). Wzrosty liczby zawieranych małżeństw widać także w kolejnych grupach wiekowych, a na dodatek niemal dwukrotnie zwiększyła się ona wśród seniorów w wieku 65 – 69 lat (w 2019 roku było to 2 tys. ślubów w stosunku do 800 dekadę wcześniej).
Małżeńskie benefity
Nie bez powodu mówi się, że dzisiejsi trzydziestolatkowie funkcjonują jak ich dwudziestoletni rodzice (ang. "thirty is the new twenty"). Chęć założenia rodziny i posiadania potomstwa wiekowo przesunęła się o około 10 lat. Doktor Paulina Pustułka wskazuje, że pokolenie powojenne (tzw. baby boomers, osoby urodzone w latach 1946-1964) szybko i wcześnie wchodziło w związki małżeńskie. Podejście do ślubu było często pragmatyczne.
- Instytucje państwowe czy pracodawcy jedynie ślub traktowali jako oznakę założenia rodziny, rodziny, której przysługują różne dobra. Jak wskazują badane w dobie niedoborów i gospodarki centralnie sterowanej, otrzymanie mieszkania służbowego było szansą na autonomię i zbudowanie własnego ogniska domowego już na etapie wczesnej dorosłości, często niedługo po uzyskaniu pełnoletności. Dla badanych milenialsek ślub jest opcjonalny i nie jest koniecznym warunkiem wyprowadzki z domu czy założenia rodziny – tłumaczy socjolożka, dr Pustułka.
- Dziś młodzi chcą mieć stabilną sytuację finansową i mieszkaniową, aby założyć rodzinę. Na to trzeba zarobić, jeśli ktoś nie jest na utrzymaniu rodziców. Nawet o zdolność kredytową nie jest tak łatwo, dlatego większość moich koleżanek czeka na odpowiedni zawodowo moment, aby się ustatkować
– dodaje Monika.
Słowa te również znajdują potwierdzenie w danych demograficznych GUS. Jeszcze w 2000 roku przeciętny wiek kobiety rodzącej pierwsze dziecko to średnio 24,2 lata, dekadę później – 26,6 lat, a w 2019 roku swoje pierworodne potomstwo kobiety rodziły w wieku ponad 28 lat.
Czytaj też: Współcześni ojcowie chcą być zaangażowani. Rozmowa z Martą Majorczyk, pedagogiem i doradcą rodziny
Tendencja się nie zmienia i wszystko wskazuje na to, że podobnie jak na Zachodzie Polacy coraz później będą podejmowali decyzję o posiadaniu potomstwa. Z opublikowanych w lipcu 2020 roku danych przez włoski Międzynarodowy Ośrodek Studiów nad Rodziną wynika, że wśród dzisiejszych potencjalnych młodych rodziców z Italii, czyli osób w wieku od 25. do 34. roku życia tylko 13 proc. mężczyzn i 25 proc. kobiet chce założyć rodzinę i mieć dzieci. 40 proc. młodych jednoznacznie deklaruje, że nie będzie mieć potomstwa.
Zmiana rytuałów – śluby na swoich zasadach, nie zawsze tradycyjne
Również kwestia ślubów i wyprawiania wesel różni pokolenia. Z tego m.in. mogą wynikać konflikty pomiędzy dzisiejszymi nowożeńcami a ich rodzicami, którzy mają inne wyobrażenie na temat wyprawiania tej rodzinnej uroczystości.
Jak wskazuje w badaniu GEMTRA socjolożka Marta Buler, w pokoleniu badanych córek (kobiet urodzonych w latach 80. i 90.) ślub i wesele postrzegane są już raczej jako rytuał, który może, ale nie musi być punktem początkowym kolejnego etapu w życiu. Może on przybrać kształt zarówno skromnej uroczystości w Urzędzie Stanu Cywilnego zakończonej niedużym obiadem rodzinnym, jak i ceremonii kościelnej z dużym weselem dla krewnych, powinowatych i przyjaciół.
- Marzył nam się mały ślub w stylu boho. Tylko my, rodzice, rodzeństwo i skromny obiad, bez wszystkich fajerwerków i prosiaka na stole. Nie czuję się dobrze na weselach, gdzie są przaśne zabawy oczepinowe, dlatego chciałam to zrobić po swojemu – mówi Marlena, która wzięła ślub dwa lata temu. - Niestety, inną wizję miała teściowa, która uparła się na wesele na 150 osób, bo „co w rodzinie powiedzą, przecież to ślub jej jedynego syna”. Nie chciała nas słuchać, a nawet postanowiła, że za wszystko zapłaci sama, byle tylko było hucznie. Finalnie polecieliśmy na Dominikanę i tam trochę w tajemnicy wzięliśmy ślub cywilny, łącząc się tylko na wideo z rodziną. Skromną uroczystość weselną zrobiliśmy po ślubie kościelnym miesiąc później w Polsce. Teściowa musiała to zaakceptować – wspomina.
Czytaj też: Kiedy będzie można organizować wesela? Czy pieniądze za imprezy odwołane przez koronawirusa przepadną?
Biała suknia, ustrojony kościół i wielkie spotkanie rodzinne mogą z jednej strony wynikać z chęci zrealizowania marzeń rodziców, którzy nie mieli takich możliwości, a z drugiej z podążaniem za medialnym wizerunkiem ślubu. Marlena w rozmowie z nami podkreśliła, że rozumie różne marzenia panien młodych, ale najważniejszym jest mieć wybór. Jej siostra, choć niewiele młodsza, zawsze marzyła o dużym weselu, które będzie jak z bajki Disneya o księżniczkach.
- Takie podejście do ślubu pokazuje pewien dualizm w podejściu pokolenia córek do samej uroczystości. Z jednej strony sam fakt zamążpójścia i świętowania tego wydarzenia ma podkreślać życie w pewnej wspólnocie rodzinnej. Z drugiej strony nie jest koniecznym warunkiem do wkroczenia w dorosłość
– dodaje Marta Buler.
Choć zmienia się podejście młodych ludzi do ślubu, instytucje państwowe wciąż uznają go za początek założenia rodziny. Administracyjne wymogi stawiane przez urzędy to doświadczenie, które łączy oba pokolenia, bo nawet dziś, choć uznanie rodzicielstwa można z łatwością zrobić bez konieczności zawierania małżeństwa, to rodziców bez ślubu czeka sporo formalności przy załatwianiu spraw związanych z dzieckiem. Dotyczy to zarówno kwestii związanych ze zdrowiem, jak i np. wyrobieniem paszportu czy wyjazdem za granicę (np. na wakacje).
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień