Polacy jeżdżą tam głównie po to, by zobaczyć, że inni mieli gorzej
Albania jest od paru lat coraz częściej celem podróży również polskich turystów. Przez lata izolowana od reszty Europy, teraz tym większą budzi u nas ciekawość. Aktualnie jest to bodaj najmniej znany kraj na naszym kontynencie.
Do Albanii jeździmy głównie po to, aby na własne oczy zobaczyć, jak wyglądało tamtejsze oblicze socjalizmu. Mimo że także ten leżący na Bałkanach kraj przechodzi w ostatnich latach bardzo duże przeobrażenia, to jednak wciąż natykamy się na relikty przeszłości. Widać to szczególnie na prowincji, gdzie panuje większe niż w miastach bezrobocie.
Ale współczesna Albania to także kraj o gospodarce rynkowej, która wyraża się przede wszystkim wieloma budowami. Powstają nie tylko nowe drogi, fabryki, ale przede wszystkim budynki mieszkalne. Podróżując po tym kraju, co rusz natkniemy się na kontrasty w postaci np. skromnej furmanki zaprzęgniętej w osiołka i przejeżdżającego obok najnowszego modelu mercedesa. Skoro już o samochodach mowa, to naszą uwagę zwróci tam powszechność właśnie mercedesów. Był taki okres, że na pięć znajdujących się w ruchu aut, cztery były właśnie mercedesami. Teraz juz te proporcje trochę się zmieniają i na albańskich drogach sporo samochodów koreańskich, francuskich oraz niemieckich.
Rząd Albanii w ostatnich latach mocno stawia na turystykę, dlatego bardzo intensywnie rozbudowywana jest sieć dróg, w tym autostrad oraz hoteli i stacji benzynowych. Najwięcej buduje się na wybrzeżu Adriatyku i morza Jońskiego, nad którymi leży Albania. Po okresie dość burzliwego i chaotycznego przejścia od systemu planowania centralnego do gospodarki rynkowej, teraz następuje już większa stabilizacja. Coraz więcej widać eleganckich restauracji z miejscowym jedzeniem, a także zakładów usługowych. Co nie oznacza, iż nie natrafimy na przydrożny grill oferujący skądinąd smaczne przekąski czy parkingową myjnię samochodową pod gołym niebem.