Polacy z Wielkiej Brytanii tam zostaną. Ci, którzy wyjadą, wybiorą inne kraje Zachodu, nie Polskę
Rozmowa z dr. Grzegorzem Balawajderem z Katedry Stosunków Międzynarodowych Instytutu Politologii UO.
Theresa May, premier Wielkiej Brytanii, została upoważniona przez obie izby tamtejszego parlamentu do negocjacji z Unią Europejską na temat wyjścia z jej struktur. Co to oznacza dla Polaków na Wyspach?
To się okaże. Trzeba pamiętać, że mamy tam różnych Polaków. Wielka Brytania była jednym z trzech krajów, które podczas akcesji Polski do Unii od razu otworzyły rynek pracy dla naszych obywateli. Ci, którzy wyjechali w 2004 lub trochę później będą się pewnie skutecznie ubiegać o angielskie obywatelstwo i korzystanie ze wszystkich praw. W najgorszej sytuacji mogą być ci, którzy wyjechali w ostatnich latach. Ale na ile konsekwencje Brexitu będą dla nich niekorzystne, też jeszcze nie wiadomo.
Od czego to zależy?
W dużej mierze od przebiegu negocjacji Wielkiej Brytanii z Brukselą. Na ich początku obie strony postawią twarde, skrajne warunki. W przypadku Anglii dotkną one także przybyszów, których przestaną obowiązywać unijne zasady swobodnego przemieszczania się. Jeśli negocjacje z Unią będą przebiegać miękko i obie strony rozstaną się elegancko, rząd w Londynie będzie pewnie mniej restrykcyjny. Ponadto niemal każdy przypadek może być rozstrzygany inaczej. Jeśli imigrantom z Polski urodziło się na Wyspach dziecko, to ono zgodnie z prawem ziemi, ma inny, lepszy status niż rodzice itd. Wreszcie Polacy nie powinni być traktowani gorzej niż obywatele innych państw Unii.
Podziela pan nadzieje Pawła Kukiza, który liczy na liczny powrót Polaków i na to, że będą oni zaczynem pewnej społecznej rewolucji, skoro mieszkali w kraju o normalnym ustroju politycznym i wiedzą, jak się żyje, gdy podatki nie duszą?
Obawiam się, że Polacy, którzy będą musieli Wielką Brytanię opuścić, zostaną raczej na Zachodzie i przeniosą się do Irlandii czy Hiszpanii. Wniknęli w tamtejsze warunki i wiedzą, że tam płaca ma całkiem inną wartość. Przecież kiedy wyjeżdżali, ich zawody nie dawały im nadziei na dobre zarobki w Polsce. I to się raczej nie zmieniło. Wreszcie, Brexit będzie trwał parę lat. Szkocja wciąż deklaruje, że chce w Unii zostać. Jeśli oderwie się od Wielkiej Brytanii, będzie Polaków przyciągać.
Były ambasador Polski w USA przewiduje, że w 2020 roku Polska opuści Unię Europejską…
Obecnie nie widzę w Polsce działań na rzecz wyjścia z Unii. Plan Morawieckiego bez unijnych pieniędzy upadłby. Jarosław Kaczyński wie, że w referendum dziś duża część elektoratu – także wiejscy wyborcy PiS – głosowaliby za pozostaniem. Ale w nowej perspektywie finansowej, gdy mniej pieniędzy będzie do Polski napływać, a składka wpłacana przez nas będzie wyższa, Kaczyński może przekonywać Polaków, że nie warto być w Unii, do której trzeba dopłacać. PiS-u inne unijne wartości nie interesują. A skoro tak, wynik referendum po roku 2020 wcale nie jest oczywisty.