Co prawda nie grzech. Porozumienie amerykańsko-niemieckie w sprawie Gazociągu Północnego to jeden z najgorszych momentów polskiej polityki zagranicznej ostatniej dekady. Nasi sojusznicy porozumieli się co do tego, że nie będą blokowali inwestycji. Po latach mamienia przez Amerykanów, że zablokują projekt i przez Niemców, że ich rząd nie popiera przedsięwzięcia, że to ekonomiczna impreza, Polska i Ukraina mogą czuć się osamotnione.
Będzie pewnie sporo histerycznych komentarzy i porównań do najczarniejszych momentów w historii Europy, bo amerykańsko-niemiecką decyzję można odczytywać jako zgodę na politykę Rosji w Europie. Jako zgodę na politykę Rosji wobec środkowoeuropejskich partnerów i używanie energii do wywierania nocków na partnerach, jako przymrużenie oka na los Nawalnego i gwałcenie wartości europejskich.
Czy stać Polskę dzisiaj na to, by poprzestała na szlochach i narzekaniach na sojuszników, dla których ważniejsze niż nasze uzasadnione obawy są relacje globalne z Chinami, Rosją itd.? Czy rząd zrobi z nas ofiarę, bo to pasuje do wewnętrznej opowieści o „Polsce zdradzonej’, czy ktoś usiądzie z ołówkiem w ręku i zrobi katalog naszych błędów ostatnich lat w polityce zagranicznej?
Jedno jest jasne jak Księżyc w pełni: Polski nie stać na brak polityki zagranicznej i utytłanie strategicznych interesów kraju w partyjne interesiki władzy. Błędem było uruchamianie dyplomatycznej sojuszniczej presji na USA i Niemcy w ostatnich latach i miesiącach a nawet dniach, skoro jednocześnie toczyły się finałowe negocjacje w sprawie Gazociągu. Błędem było też wykonywanie prorosyjskich gestów, jak wspólna deklaracja PiS z prorosyjskimi partiami w Europie, błędem było żalenie się przez polskich polityków, że ”nic im się nie udaje” zamiast gry do końca.
Największy jednak paradoks obecnej sytuacji polega tym, że wniosek jest jeden: budowa Gazociągu bardzo się przeciągnęła ze względu na opór instytucji unijnych. W sprawach gazowych i szerzej energetycznych, realne instrumenty ma Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Tak, tak, ten najbardziej atakowany przez polskie władze ostatnio. Problem polega na tym, że instytucje europejskie wciąż w praktyce okazywały się za słabe w starciu z rządami poszczególnych państw, w tym Niemiec. Kluczem do mądrej polityki w przyszłości jest dobra analiza sytuacji; z historii o Gazociągu północnym wypływają dwa wnioski: Polski nie stać na rozchwianą politykę zagraniczną ostatnich lat ani na osłabianie instytucji europejskich. Nie stać na nas na kolejne przegrane batalie w imię wewnętrznych rozgrywek partyjnych rządu.