Policja dostanie darowiznę od władz Poznania?
Z budżetu miasta Poznań "na lewo" wyremontowano policyjne parkingi. Teraz prokuratura stawia za to zarzuty. Tymczasem władze Poznania z jednej strony także uważają, że doszło do nieprawidłowości, ale z drugiej nie chcą już, by policja płaciła za nieformalne remonty.
Prokuratura, co ujawniliśmy we wtorek w “Głosie Wielkopolskim”, stawia zarzuty za nieformalne remonty policyjnych parkingów. W latach 2010-2013 „na lewo” zostały sfinansowane z budżetu miasta Poznania. Pieniądze na nie wygospodarowano, bo zawyżono koszty innych miejskich inwestycji. Odpowiedzialność mają ponieść m.in. ówcześnie szefowie Zarządu Dróg Miejskich, którzy zezwolili, by w taki właśnie pomoc wspomóc poznańską policję.
Nieprawidłowości wyszły na jaw w 2014 roku. Ale roboty do dzisiaj nie zostały oficjalnie rozliczone. Początkowo prezydent Jacek Jaśkowiak chciał, by policja zapłaciła za nie prawie 700 tys. zł. Na tyle wyceniono wartość robót sfinansowanych "na boku” przez miasto. Policja odesłała jednak obie faktury wskazując, że prace były darowizną ze strony miasta. A prezydent Jaśkowiak, po przeanalizowaniu sprawy stwierdził, że faktycznie był to prezent. To znaczy, że taka była intencja obu stron.
Między innymi jego podwładni stwierdzili, że zawyżenie kosztów innych miejskich inwestycji nie odbyło się ze szkodą dla ich jakości. Obrazowo mówiąc "jedynie” zawyżono kosztorysy innych remontów. Ale nie zabierano cegieł, czy asfaltu i nie wywożono ich na policyjne parkingi.
Teraz, jak się dowiedzieliśmy, prezydent Jaśkowiak chce, by również Rada Miasta poparła jego stanowisko dotyczące rozliczenia remontów dla policji. Na jednej z najbliższych sesji Rady Miasta chce poddać pod głosowanie uchwałę mówiącą o darowiźnie dla komendy.
We wtorek biuro prasowe Urzędu Miasta nie chciało oficjalnie komentować sprawy. Jak usłyszeliśmy, prezydent o swojej decyzji chce najpierw poinformować prowadzącą śledztwo prokuraturę ze Szczecina. Bo dopytuje ona, w jaki sposób Urząd Miasta rozliczył remonty dla policji.
– Prezydent zlecił departamentowi prawnemu ostateczne zamknięcie tej sprawy. Swoje stanowisko najpierw przedstawi w piśmie do prokuratury
– poinformowała nas Hanna Surma, rzecznik prezydenta Poznania.
Choć Jaśkowiak nie chce już zapłaty od policji, to z drugiej strony uważa, że konkretni urzędnicy i policjanci dopuścili się poważnych nieprawidłowości. Do takiego stanowiska doszli też prokuratorzy ze Szczecina. W ostatnich dniach zaczęli stawiać zarzuty. W tym miesiącu mogą je usłyszeć kolejne osoby. Z naszych ustaleń wynika, że kręgu zainteresowania śledczych są byli szefowie Zarządu Dróg Miejskich i ich podwładni. Ci pierwsi mieli kazać zawyżyć koszty innych miejskich inwestycji. A podwładni realizowali te polecenia.