Cztery lata temu policjant stracił palec podczas wypadku w komisariacie w Gliwicach. Dziś walczy w sądzie o wysokie zadośćuczynienie.
Były już funkcjonariusz Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach domaga się 140 tysięcy złotych zadośćuczynienia za to, że podczas służby stracił palec. Sprawa ma związek z sytuacją z 18 grudnia 2013 roku, kiedy Marcin Kwiecień przeprowadzał coroczną kontrolę stanu ilościowego i zgodności numerów broni w Komisariacie I Policji w Gliwicach. W pewnym momencie policjant z tego komisariatu mł. asp. Dariusz Trzaska wyciągnął broń z szafy i zorientował się, że... to nie jego pistolet.
Wtedy, na wyraźne polecenie, oddał broń funkcjonariuszowi przeprowadzającemu kontrolę. Do tego momentu wersje wydarzeń przedstawione zarówno przez Marcina Kwietnia, jak i KMP są zbieżne. Faktem jest, że nagle doszło do wystrzału, a ruch zamka rozerwał jeden z palców byłego mundurowego. - Dostałem od tego policjanta przeładowaną broń z podpiętym magazynkiem - mówi Marcin Kwiecień. Po wypadku pojawiły się u niego zaburzenia depresyjno - lękowe i ma za sobą m.in. trzy lata psychoterapii. Odszedł ze służby, a teraz walczy w sądzie o zadośćuczynienie.
- Marcin Kwiecień jest ekspertem od broni i trudno przypuszczać, by nie potrafił się nią obsługiwać . Nie on złamał przepisy - podkreśla reprezentująca go mecenas Małgorzata Łukasik.
Jak do sprawy odnosi się Komenda Miejska Policji? - Młodszy aspirant po prostu wyjął z przegródki nie swoją broń, a gdy to spostrzegł, chciał ją odłożyć we właściwe miejsce. Wtedy broń przejął pan Kwiecień i podczas obsługi padł strzał. Nie wyjaśnimy już z czyjej winy nastąpiła pomyłka w przegródkach. Bardzo prawdopodobne jest, że pomyliła się osoba trzecia, np. robiący kontrolę funkcjonariusz, do którego obowiązków należało każdą broń z osobna wyjąć, przejrzeć i odłożyć - przekazał nadkom. Marek Słomski, oficer prasowy KMP w Gliwicach.
Dodał, że nie będzie jednak wnikał w szczegóły okoliczności pomyłki z pobraniem broni czy też tego, kto ją przeładował, ponieważ byłaby to spekulacja. - W KMP przeprowadzono postępowanie wypadkowe (BHP). Wykazało, że do zdarzenia przyczynił się sam poszkodowany, bowiem nie zachował należytej ostrożności przy obsłudze broni. Z mł. asp. Dariuszem Trzaską przeprowadzono rozmowę dyscyplinującą z uwagi na przewinienie. Policjant nie powinien wyręczać dyżurnego i samodzielnie pobierać broni, lecz poczekać na jej wydanie. Czynności wyjaśniające nie dały jednak podstaw, aby karać samego dyżurnego. Nie popełnił on żadnego przewinienia - podsumowuje Słomski.
Komendant miejski policji w Gliwicach nadkom. Marek Bajcer nie widzi możliwości polubownego rozwiązania sporu i nie wyraził zgody na skierowanie sprawy do postępowania mediacyjnego. Policję reprezentuje Prokuratoria Generalna RP w Warszawie. Kolejna rozprawa odbędzie się 7 września.