Policyjny ogon za Petru i Obywatelami RP
Poseł .Nowoczesnej i przynajmniej dwóch działaczy Fundacji Obywatele RP było śledzonych przez policję. „To już państwo policyjne”.
- Z tym, że my mamy tak zwane ogony, dość jawne w miejscach kluczowych, takich jak Krakowskie Przedmieście czy pod Sejmem, to oni się nawet z tym nie kryli - o działaniach stołecznej policji mówi Wojciech Kinasiewicz, działacz Fundacji Obywatele RP.
Nagrania z sieci TOR
Wczoraj „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że przynajmniej dwie osoby z Obywateli RP i poseł opozycyjnej .Nowoczesnej, Ryszard Petru, byli w ostatnich dniach śledzeni przez policję.
„Wyborcza” w artykule na ten temat cytowała fragmenty rozmów z nagrań, które informator wysłał redakcji za pośrednictwem zaszyfrowanej sieci informatycznej TOR. „Informacyjnie: pan Petru. Wiejska 13, restauracja”. „- Petru opuścił teren Sejmu przez to wąskie przejście. - Dobrze, dziękuję. Ale jakby coś, to dawaj mi halo”.
„Petru wyszedł z restauracji (...). Pilnujemy dalej? Idzie w stronę pl. Trzech Krzyży”. „Pan Petru, Nowy Świat 27. To jest chyba siedziba Nowoczesnej. Wszedł do środka. Załogę mogę puścić już pod Sejm?” - to tylko fragment rozmów policjantów z 21 lipca, gdy senatorowie debatowali nad ustawą o Sądzie Najwyższym, a wokół parlamentu zgromadziły się tłumy ludzi, którzy protestowali przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości forsowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.
Pilnowali posłów
Wczoraj poseł odniósł się do tych rewelacji podczas specjalnie zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej przed siedzibą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- PiS czerpie z najgorszych ubeckich metod - mówił przewodniczący .Nowoczesnej. - Jaka to sprawa operacyjna została założona, aby śledzić szefa partii opozycyjnej? - pytał też na swoim profilu na Twitterze.
Tej sprawy władze Prawa i Sprawiedliwości wczoraj oficjalnie nie komentowały. Jeden z komentarzy padł natomiast z ust posła PiS Andrzeja Melaka: - Policja ma swoje procedury i działa zgodnie z prawem. Petru wielokrotnie łamał prawo, nawołując do obalenia rządu PiS oraz tego, by policja nie wykonywała rozkazów - mówi polityk partii rządzącej.
Oświadczenie w tej sprawie wydała za to Komenda Główna Policji. Wynika z niego, że czynności podejmowane przez policjantów miały na celu tylko zapewnienie bezpieczeństwa uczestniczącym w manifestacjach.
„Policjanci zabezpieczający teren przyległy do Parlamentu RP, gdzie w ostatnim czasie miały miejsce liczne manifestacje, dokładali wszelkich możliwych starań, aby osoby uczestniczące w zgromadzeniach mogły w poczuciu bezpieczeństwa wyrażać swoje poglądy, aby bezpiecznie czuły się osoby postronne, a także parlamentarzyści, którzy często poruszali się w tym rejonie pieszo.”
- Wstępne czynności nie wskazują, aby naruszono obowiązujące przepisy - mówi mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. - KGP polecił dodatkowo zbadanie sprawy przez powołany zespół kontrolny.
„To jest skandal”
Wojciech Kinasiewicz z Obywateli RP: - Wiedzieliśmy, że tajniacy chodzą za nami krok w krok. Doszło do tego, że nawet już zaczęliśmy z policją o tym żartować. To było robione wręcz nachalnie. Te nagrania mnie jednak zszokowały, bo widać ewidentnie, że było to robione w sposób programowy i odgórny. Osób śledzonych jest więcej, niż w ujawnionych nagraniach. Nie wiemy jeszcze, co z tym zrobić. Może być tak, że to wszystko oczywiście okaże się legalne. Tak się działo za komuny, że kiedy odchodzili milicjanci w mundurach, to zostawał ogon, ale już profesjonalny, tajniacy, których widać nie było. Przerażające jest natomiast, że nas to już nie dziwi. Bo to puszczanie ogona za obywatelem w miejscu publicznym to po prostu skandal. Żaden z nas oczywiście nie prosił o policyjną opiekę.