Po niedzielnej konwencji Platformy Obywatelskiej w Gdańsku jak bumerang powraca pytanie: co się dzieje z partią, która rządziła przez osiem lat?
Szumnie zapowiadana niedzielna konwencja Platformy Obywatelskiej podsumowała miesiące spotkań programowych z wyborcami w całej Polsce. Czy gdański show okaże się kamieniem milowym „Platformy 2.0”, czy kolejnym dowodem na słabość partii?
- PO jest dalej w wewnętrznym impasie. Rok po klęsce nie potrafią wypracować programu, tylko deklarację programową. Dla Nowoczesnej, która istnieje rok, może to być postęp, dla Platformy, którą założono 15 lat temu, to regres - tłumaczy prof. Kazimierz Kik.
Naukowiec z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach zwraca uwagę, że polityków PO gubi brak samokrytyki i świadomości, że za popełnione błędy trzeba płacić. - Najsłabszą stroną PO jest jej kierownictwo. To są niesamodzielni wykonawcy, którym przyszło prowadzić partię w trudnym momencie i miotają się - ocenia Kik. Jego zdaniem wodzowski charakter partii pozbawił jej elity myślenia strategicznego, ideowego - PO to drążek, na którym siedzą syte koty i miauczą. Ale tego miauczenia słucha coraz mniej osób - porównuje politolog.
Wideo: PO chce likwidacji CBA i IPN. "Nie mają pomysłu, podważają wiarygodność państwowych instytucji"
źródło: TVN24/x-news
Sceptyczna co do przyszłości partii jest też dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. - PO nie mówi niczego nowego. Wcześniej udało im się wygrać wybory metodą „dla każdego coś sympatycznego” i może chcą to powtórzyć. Ale to już jest niemożliwe - ocenia politolog z UW. Jej zdaniem Platforma nie pochyliła się dostatecznie nad sprawami socjalnymi przez osiem lat, natomiast PiS wprowadził program „500 plus” i obiecuje więcej. - Dzisiaj PiS daje rybkę, małą i niespecjalnie świeżą, ale w dalszym ciągu nie słyszymy propozycji, by dać Polakom wędkę - podkreśla Pietrzyk-Zieniewicz. Naukowiec uważa, że PO, czekając z działaniami na kampanię wyborczą, popełnia błąd, przez który przegrała wybory. - Pewne rzeczy trzeba przygotować i społeczeństwo oswajać z nimi znacznie wcześniej. Jeśli czekają, to się mogą nie doczekać - uważa politolog.
Autor: Maciej Deja