Polityczne samobójstwo PiS, czyli kobiety protestują [rozmowa]
Rozmowa z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach
- Naprawę rząd nie ma ważniejszych spraw niż naruszenie kompromisu aborcyjnego?
- Jako politolog stoję w ogromnym zadziwieniu i nie rozumiem, jak można popełniać polityczne samobójstwo. Obóz władzy jest wewnętrznie niejednolity i jest w nim o wiele więcej nurtów niż nurt Jarosława Gowina czy Zbigniewa Ziobro. Tam jest również nurt związany z Kościołem katolickim. Wszystkie te nurty chcą sukcesu związanego ze swoim punktem widzenia. PiS targane jest od wewnątrz w zależności od tego, kto chwilowo przejmuje inicjatywę. W świecie naładowanym emocjami wywołanymi pandemią rząd zamyka ludzi w domach przez co rodzi się frustracja i poczucie bezsilności, szczególnie wśród najbardziej aktywnych młodych ludzi. I pomiędzy nich wrzuca się “granat” – trudny temat.
- Kłótnie o aborcję towarzyszyły polskiej polityce od lat.
- Tylko w innych okolicznościach. Teraz mamy zupełnie nowe pokolenie Polaków. Ludzi w moim wieku system socjalistyczny przymuszał do słuchania władzy – młodzi tacy nie są. Nie kierują się również instynktem stadnym, ponieważ to pokolenie indywidualistów, Europejczyków. Stawiają na wartości, swobodę, wolność działania. Oni są teraz sfrustrowani i bezradni. Każda sprawa może być iskrą, która ich zapali do działania. Poprzednio organizowali się w obronie LGBT…
-...a jednak tylu młodych wtedy nie demonstrowało. Teraz protestują w dużych i małych ośrodkach.
- Żyjemy w warunkach pandemii. Ludzie są sfrustrowani tym co się dzieje. Frustracja rodzi bunt. A to wszystko będzie winą rządu. To bardzo niebezpieczny moment. Proszę zwrócić uwagę na demografię. Rząd chce – i słusznie, by Polaków rodziło się więcej. Tymczasem młodzież się zeuropeizowała, przeszła na neoliberalny tryb życia. Są singlami, chcą korzystać z życia, rozwijać się, zarabiać. Jeżeli rządy – nie tylko ten, będą rozmawiały z narodem z pozycji ideologicznej, to nie wyjdą na tym dobrze. W Polsce mamy mało reprezentatywny system polityczny. Rządząca partia ma poparcie 20-procentowe….
-…przepraszam, każdy facet wie, że nie należy wkurw...ć kobiet. To wiedza obca Jarosławowi Kaczyńskiemu?
- A czy mamy klasę polityczną na odpowiednim poziomie kultury politycznej? Kultura polityczna to pewna współczulność polityków ze społeczeństwem. Rozumienie swojego społeczeństwa, nie działanie na przekór jemu. Podejrzewam, że polska klasa polityczna nie zna swojego społeczeństwa, a co gorsza – nie zna swojej młodzieży. Młodzi to zupełnie nowa proeuropejska jakość przepełniona duchem liberalizmu i indywidualizmu. A politycy są z innej generacji, mają mentalność postsocjalistyczną, jak Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki…
-...a może wrzucili aborcję by “przykryć” zapaść służby zdrowia, brak przygotowania do pandemii? Najpierw próbowali odciągnąć naszą uwagę zatrzymaniem Romana Giertycha. Nie wyszło. To “wrzucili” aborcję i niech ludzie skaczą sobie do oczu!?
- To prawda, ale wróćmy do kultury klasy politycznej. To nie są politycy prospołeczni, a propartyjni. Dla nich interes partyjny jest absolutnym priorytetem nad interesem społecznym, wspólnym. Dla nich najważniejszy jest własny interes i władza. Zachowanie władzy. Chcą tak zamieszać na scenie politycznej, żeby ludzie się pogubili.
- Naprawdę rządzący chcieli, by wkurzone kobiety wchodziły podczas mszy do kościołów i protestowały, żeby malowały na fasadach świątyń obraźliwe hasła?
- Rządzący – powtórzę, nie znają swojego społeczeństwa, zwłaszcza młodych. Pojawia się ogromna przepaść pomiędzy mentalnością, aspiracjami, oczekiwaniami młodych, którzy urodzili się po rozpadzie systemu socjalistycznego, a mentalnością rządzących. W wielu miastach i miasteczkach protestują ludzie do 30. roku życia. Oczywiście pojawiają się wśród demonstrantów czasem starsze osoby, ale na ulice wyszły generacje trzeciej Rzeczpospolitej. To są generacje Polski europejskiej, liberalnej, wzorującej się na Unii Europejskiej. Obecna sytuacja sprzyja rządzącej generacji o mentalności postsocjalistycznej. Dwa i pół miliona młodych Polaków znajduje się na emigracji zarobkowej. Gdyby wrócili, to jaką ofertę miałby dla nich rząd? Ze względu na wyraźną ideologizację systemu rządzenia Polską mamy do czynienia z nowym i groźnym zjawiskiem. Sondaże badania opinii publicznej wskazują, że jedna czwarta młodej generacji chciałaby natychmiast wyjechać z Polski. Ta młodzież się nie uspokoi. Raczej wyjedzie niż będzie mieszkała w takich warunkach. Tysiące aborcji dokonuje się poza granicami. Kobiety wyjeżdżają w tym celu do Czech. Jeśli młodzi Polacy muszą szukać pomocy za granicą, to w końcu wybiorą emigrację. Widzą, że tam żyje się lepiej.
- Wychodzi na to, że rząd walczy z pandemią za pomocą zakazu aborcji.
- Nawiedzone środowiska przykościelne wykorzystywane są przez polityków, którzy traktują instrumentalnie ich poglądy, a ich samych wykorzystują do osiągnięcia doraźnych politycznych celów. Raz wykorzystują jednych, a raz drugich, byleby tylko namącić. Myślę, że to jest początek końca PiS.