Polityczny tramwaj trzęsie jak dawniej
Nie wiadomo, kiedy rozpocznie się zapowiadane na sierpień poprawianie torowiska tramwaju do Fordonu. Wszystko jest gotowe, drogowcy czekają z zastępczymi autobusami i... nic. Podobno ratusz chce przeczekać zbieranie podpisów za odwołaniem prezydenta.
- Mamy już załatwionych i dopiętych wszystkich podwykonawców, czeka mnie jeszcze jedno spotkanie w ratuszu, a tam bywa różnie - mówi „Expressowi” Maciej Kozakiewicz, prezes spółki Tramwaj Fordon.
Jak mówi, prace przy wiecznie wyginających się torach zaczną się pod koniec sierpnia i potrwają może nawet dwa weekendy września. Wcześniej mówiło się, że remont wystartuje w połowie sierpnia, ale na drodze stanął kłopot ze sprowadzeniem podbijarki torowej.
Prace spędzają sen z powiek rzeszy miejskich urzędników, bo wiążą się z wyłączeniem linii na trzy weekendy i uruchomieniem zastępczej komunikacji autobusowej.
Inny, nieoficjalny już powód to... przeczekanie zbierania podpisów pod referendum o odwołanie prezydenta Rafała Bruskiego. - Po co drażnić ludzi remontem, który natychmiast zostanie wykorzystany przez przeciwników politycznych? - zwraca uwagę nasz informator. Czas na zebranie podpisów mija właśnie z końcem sierpnia.
Po co drażnić ludzi remontem, który natychmiast zostanie wykorzystany przez przeciwników politycznych?
- Widzę związek przyczynowo-skutkowy między brakiem terminu przy tramwaju a zbieraniem podpisów pod referendum - mówi Tomasz Rega, radny PiS. Nie tylko on tak twierdzi.
Ratusz za niedorzeczne uważa plotki o tym, że remont linii do Fordonu ma związek z trwającą zbiórką podpisów o odwołanie Rafała Bruskiego.
- Oczywiście, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego - zapewnia Michał Sztybel, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej bydgoskiego ratusza. - Urząd Miasta nie decyduje o terminach rozpoczęcia prac. Poza tym przypominam, że nie jest to remont, ale raczej kwestia przeglądu torowiska.
- Być może jest tak, że zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz chce mieć pewność, że wszystko jest przygotowane - komentuje brak daty prac Michał Sztybel, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej ratusza.
O pełnej gotowości i przygotowaniu podwykonawców zapewnia także Maciej Kozakiewicz, prezes spółki Tramwaj Fordon. Przypomnijmy, że prace ostatnio wyznaczano na sierpień, wcześniej mówiło się o maju, a nawet... wiośnie tego roku!
Być może jest tak, że zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz chce mieć pewność, że wszystko jest przygotowane
Podbić stabilizacyjnie
Do niedawna rozpoczęcie prac rzeczywiście było niemożliwe. Problem polegał na tym, że nie można było swobodnie wynająć maszyny nazywanej podbijarką torową - jedną z nielicznych w kraju dysponuje firma z Pabianic.
Decyzję o stabilizacyjnym podbiciu podłoża pod torowiskiem na długich łukach od Akademckiej-Rejewskiego do Dworca Wschód oraz odcinka od Kleeberga do ronda Misji Pokojowych ONZ podjęto przy okazji ubiegłorocznych napraw linii. Wtedy, w czerwcu - podobno wskutek wysokich temperatur - tory pogięły się jak plastelina.
Wtedy też dokonano niezbędnych napraw usuwających niebezpieczeństwo wykolejenia się tramwajów. Pojazdy wciąż jednak poruszają się na pewnych odcinkach trasy z ograniczeniem prędkości.
W tej chwili realny termin rozpoczęcia prac to najprawdopodobniej początek września, optymistycznie patrząc - końcówka sierpnia.
Skoro prezes mówi...
- My jesteśmy gotowi, mamy zamówiony autobusowy tabor na linie zastępcze w MZK, czekamy na daty. A te konkretnie znane nie są... - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. - W każdym razie, decyzja należy do spółki Tramwaj Fordon. Nie zostaniemy zaskoczeni terminami remontu.
- Jeżeli prawdą jest to, że rozpoczęcie prac opóźnia się celowo, żeby nie dawać bydgoszczanom pretekstu do złożenia podpisu za odwołaniem prezydenta, to jest chore - komentuje Bogdan Dzaka nowski, radny niezależny i jeden z inicjatorów akcji zbierania podpisów. - Mam wrażenie, że doradcy pana prezydenta już dawno stracili kontakt z rzeczywistością. Brak nadzoru ze strony prezydenta spowodował, że torowisko wykonano, jak wykonano.
Tomasz Rega, radny PiS, mówi, że związek między zbieraniem podpisów pod referendum za odwołaniem prezydenta a jeszcze nieznanym, konkretnym terminem rozpoczęcia prac przy torowisku jest widoczny gołym okiem. - Jeżeli ze strony prezesa tak poważnej spółki jak Tramwaj Fordon pada deklaracja, że wszystko jest przygotowane, to nie mam najmniejszych podstaw, żeby mu nie wierzyć - mówi.
Tylko trzy weekendy
Na czas remontu - podczas trzech weekendów - tramwaje linii nr 3, 5, 7 i 10, które kursują do Fordonu będą zawieszone.
Na odcinku Akademicka-Rejewskiego-Dworzec Wschód na trasie między pętlami Przylesie-Wyścigowa funkcjonować będzie autobusowa komunikacja zastępcza.
Podczas remontu od ulicy Kleeberga do ronda Misji Pokojowych ONZ, autobusy pojadą od pętli Łoskoń do Przylesia.
Urząd nie decyduje o terminach prac. Poza tym, nie jest to remont, ale raczej kwestia przeglądu torowiska.
Warto wiedzieć:
Pierwsze naprawy kilkusetmetrowego odcinka linii tramwajowej do Fordonu odbywały się w wakacje rok temu. Decyzje o naprawach podjęto po majowych i czerwcowych kłopotach z wyginaniem się szyn.
Awaria sparaliżowała dojazd mieszkańców do Fordonu. Pasażerowie musieli przesiadać się dwukrotnie do zastępczego autobusu i z powrotem do tramwaju. Szyny udało się naprawić doraźnie, tramwaje wróciły na trasy, ale zamiast jechać 70 km/h, zwalniają do minimum. W tej chwili ich prędkość w niektórych miejscach jest ograniczona do 20 km/h.
Linia tramwajowa do Fordonu uruchomiona została w styczniu 2016 roku. Całkowita wartość projektu wyniosła ponad 400 mln zł.
- Budowa linii do Fordonu od początku odbywała się bez odpowiedniego nadzoru – uważa Bogdan Dzakanowski, bydgoski radny niezależny. - Takich przykładów jest więcej - choćby sprawa ulic gruntowych - mamy dokumentacje i pieniądze, ale nie ogłaszamy przetargów. Będziemy to robić jesienią, żeby zacząć na przyszły rok? To samo przecież dotyczy decyzji opóźniającej zakup tramwajów PESA do obsługi Fordonu. Gdyby terminy dotrzymano, PESA miałaby czas budować wolno i monitorować ew. usterki na bieżąco. Przecież nie sposób wszystkiego odwlekać, to są inwestycje dla ludzi, mieszkańców miasta.