Za publikowanie na FB treści rasistowskich grożą trzy lata więzienia. Warto mieć się na baczności, bo do akcji wkroczyli internetowi prawnicy.
Studentka UMK, zamieszczając na swoim profilu na Facebooku obraźliwe wpisy, odnosiła je do polskiej rodziny mieszkającej w Wielkiej Brytanii. Chodziło o domniemane przetrzymywanie przez tych ludzi innego rodaka i stosowanie wobec niego przemocy.
Władze UMK, komentując sprawę, jednoznacznie uznają zachowanie studentki za naganne. Grozi jej wydalenie z uczelni, ale jej los jeszcze nie jest przesądzony. Została wezwana na rozmowę przez prof. Piotra Petry-kowskiego, dziekana Wydziału Pedagogiki UMK. Nie zaprzeczała zaistniałej sytuacji, przyznała się do winy i wyraziła skruchę.
Prof. Petrykowski skierował sprawę do rozpatrzenia przez prof. dr. hab. Andrzeja Sokalę, prorektora ds. studenckich, wnioskując o karę nagany. Prodziekan nadał postępowaniu tryb dyscyplinarny. Spotkanie w tej sprawie ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu. - Wydaje mi się, że wydalenie jest mało prawdopodobne - mówi Ewa Walusiak-Bednarek, z biura prasowego UMK.
- Profesor Petrykowski zaproponował najniższy wymiar kary. Ale ostateczna decyzja należy jednak do prorektora Andrzeja Sokali - podkreśla pracownica uczelni.
O tym, że ściganie hejterów w sieci może skutkować także uznaniem winy przez sąd, świadczy historia z Grudziądza. W 2012 roku jeden z mieszkańców na internetowym forum gazety wypowiedział się pogardliwie i znieważająco o wiceprezydencie Marku Sikorze. Sprawa trafiła do sądu, a ten uznał winę hejtera i nakazał opublikowanie przeprosin w prasie.
Od niedawna jednak ściganie osób ziejących jadem w sieci jest jeszcze łatwiejsze. Chodzi o kampanię Stop Mowie Nienawiści i portal HejtStop.pl. Na tej stronie internetowej użytkownicy sieci mogą zgłaszać wszelkie przypadki zachowań rasistowskich, faszystowskich, obraźliwych dla osób o różnej orientacji seksualnej, czy antysemickich, antyislamskich. Wystarczy w okienku na stronie Hejt.Stop.pl wkleić tzw. link URL (adres z przeglądarki inerne-towej) prowadzący do obraźliwego wpisu i dodać krótki opis. Resztą zajmą się już specjaliści.
Od początku naszej działalności, a więc od 2013 roku otrzymaliśmy już kilka tysięcy sygnałów od internautów, którzy znaleźli pogardliwe, poniżające treści na forach dyskusyjnych, na portalach społecznościowych i tym podobnych - mówi Joanna Grabarczyk, koordynatorka projektu.
Twórcy HejtStop gwarantują zgłaszającym anonimowość. - Nie ma takiej możliwości, by ktoś, kto się do nas zwraca, był później proszony o wystąpienie w sądzie w roli świadka. Jeżeli już kontaktujemy się z autorem zawiadomienia o danym wpisie, to tylko po to, by dowiedzieć się nieco więcej o sprawie. By mieć na nią większy ogląd.
Pod koniec marca współpracę z HejtSop podjął portal SzybkaPapuga.pl. To strona internetowa, na której każdy może w ciągu godziny uzyskać poradę prawną. Wystarczy w wyświetlanym na stronie głównej oknie opisać swój problem i poczekać na opinię. Prawnicy z SzybkiejPapugi.pl zawiadamiają policję o obraźliwych wpisach i monitorują późniejsze postępowania.
Dr Grzegorz Kaczmarek, socjolog z bydgoskiego UKW, zastanawia się, jakie jest podłoże internetowego hejtu (z jęz. ang. hate - nienawiść, red.): - Warto się zastanowić, czy fala nienawiści wobec osób innych narodowości przybiera na sile, czy tylko szybciej dowiadujemy się o tego typu przypadkach. Takie postawy mogą wynikać z postawy obronnej przed tym, co obce, inne. Po drugie, mamy poważny problem z edukowaniem, z tłumaczeniem, czym jest tolerancja. Nie wystarczy powiedzieć, że wszyscy ludzie są braćmi. To przekonanie trzeba nieustannie w sobie pielęgnować.
Za propagowanie w internecie treści rasistowskich, faszystowskich, obraźliwych dla innych kultur, wyznań, narodowości grozi do trzech lat więzienia. - W ubiegłym roku zarzuty z art. 257 kodeksu karnego postawiono czterem osobom.
Współpraca: (JM)