Polowanie na szpiegów Putina. Polska nie jest pierwsza

Czytaj dalej
Fot. fot. MANDEL NGAN/AFP/East News
Grzegorz Kuczyński

Polowanie na szpiegów Putina. Polska nie jest pierwsza

Grzegorz Kuczyński

To największa skoordynowana przez kraje zachodnie akcja usuwania agentów rosyjskiego wywiadu działających pod dyplomatycznym przykryciem od czterech lat. W 2018 roku była to reakcja na zamach na Siergieja Skripala. Teraz ma to związek na napaścią Rosji na Ukrainę i aktywizacją działań szpiegowskich przeciwko krajom wspierającym Kijów.

Wyrzucając 45 rosyjskich agentów wywiadu Polska dołącza do innych państw, które zrobiły to w ciągu ostatniego miesiąca, już po wybuchu wojny: USA, krajów bałtyckich, Bułgarii, Czarnogóry, Słowacji. Nie ma wątpliwości, że ta lista szybko się będzie wydłużała.

ONZ

Misja Rosji przy ONZ liczy około 100 osób. 28 lutego amerykańska misja dyplomatyczna przy ONZ poinformowała o rozpoczęciu procesu wydalania 12 rosyjskich dyplomatów określonych mianem „agentów wywiadu”. USA poinformowały, że krok ten był planowany od wielu miesięcy. Jednak jak się okazuje, wszystko się przeciągało z powodu sporu między Departamentem Stanu a FBI.

FBI, które zatwierdza prześwietlanie dyplomatów przed przyznaniem im wiz przez Departament Stanu, wszczęło dochodzenie w sprawie ponad tuzina rosyjskich dyplomatów ONZ i odkryło dowody na to, że pracowali oni jako oficerowie wywiadu. Pod przykrywką dyplomatyczną starali się oni zidentyfikować i pozyskać źródła w USA, werbowali pracowników akademickich i inne osoby do pomocy w kształtowaniu prorosyjskiej narracji i angażowali się w inne działania, które FBI uznało za podejrzane.

Czarnogóra

Czwartego marca Ministerstwo Spraw Zagranicznych Czarnogóry poinformowało, że ogłosiło rosyjskiego dyplomatę persona non grata, dając mu 72 godziny na opuszczenie kraju. Podgorica po raz pierwszy w historii wydaliła rosyjskiego dyplomatę. Sprawa ma związek z głębokim kryzysem politycznym w tym bałkańskim kraju. Otóż okazało się, że wspomniany Rosjanin spotykał się z przewodniczącym parlamentu czarnogórskiego. Strahinja Bulajić, członek prorosyjskiego Frontu Demokratycznego, zablokował utworzenie nowego rządu, odmawiając zwołania sesji parlamentu. Jego wypowiedzi wskazują, że zamierza utrzymać kraj w politycznym zawieszeniu przez wiele miesięcy, ciągle odraczając sesję. Odchodząca koalicja rządząca, na czele której stał premier Zdravko Krivokapić, a w skład której wchodził Front Demokratyczny oraz wiele innych małych partii, była już od miesięcy dysfunkcyjna, zanim w lutym przegrała głosowanie nad wotum nieufności. Bulajić przyznał, że zamierza wykorzystać wszystkie możliwe procedury prawne, aby przełożyć sesję parlamentu na początek lata, co dałoby rządowi Krivokapicia kilka miesięcy więcej na stanowisku.

Media poinformowały, że wydaloną osobą był ekspert rosyjskiego wywiadu Wiktor Antypin, o którym wiadomo, że spotkał się z Bulajiciem w kawiarni w Daniłowgradzie niedaleko stolicy kraju. Bulajić przyznał się do udziału w spotkaniu, ale powiedział, że jako przewodniczący parlamentu musi spotykać się z różnymi ludźmi. Front Demokratyczny słynie z prorosyjskiej linii. Niektórzy z jego liderów zostali skazani za uknucie w 2016 roku wraz z oficerami rosyjskiego wywiadu i Serbami zamachu stanu, którego celem było odsunięcie od władzy politycznych przeciwników dążących do wprowadzenia Czarnogóry do NATO. Po zmianie rządu w 2020 roku wyrok sądu został uchylony i nakazano ponowne rozpatrzenie sprawy, a wszyscy skazani zostali uwolnieni.

Słowacja

14 marca MSZ Słowacji podało informację o wydaleniu trzech rosyjskich dyplomatów. Na opuszczenie kraju dostali 72 godziny. Krajowa Agencja Kryminalna Słowacji (NAKA) zatrzymała tego samego dnia pułkownika ministerstwa obrony, członka kontrwywiadu, czyli Słowackiej Służby Informacyjnej (SIS) oraz osobę związaną z nieczynnym już dezinformacyjnym portalem internetowym. Zatrzymani za przekazywanie informacji rosyjskiemu wywiadowi mieli otrzymywać pieniądze od pracownika ambasady Rosji na Słowacji. Według informacji mediów jedna osoba przyznała się do winy. Resort obrony nie sprecyzował, czego dotyczą informacje, które mieli Rosjanom przekazywać zatrzymani.

Minister obrony Jaroslav Nad na Facebooku napisał, że może potwierdzić, iż wywiad wojskowy przekazał policji „kluczowe informacje wywiadowcze, w tym niezbite dowody” związane ze sprawą, ale nie podał żadnych szczegółów. „To dopiero początek, uważam, że struktura została ładnie rozpracowana. I będziemy działać dalej. Jasno i dokładnie” - napisał Nad. Także ministerstwo spraw zagranicznych wskazało w komunikacie, że decyzja o wydaleniu trzech pracowników ambasady Federacji Rosji w Bratysławie zapadła na podstawie oceny słowackiego wywiadu.

Litwa, Łotwa, Estonia

Łotwa, Estonia i Litwa wydaliły w sumie 10 rosyjskich dyplomatów - poinformowały 18 marca ministerstwa spraw zagranicznych tych trzech krajów bałtyckich. „Solidaryzując się z Ukrainą, która doświadcza bezprecedensowej rosyjskiej agresji militarnej, Litwa wydaliła czterech rosyjskich dyplomatów” – podało litewskie MSZ. Po trzech dyplomatów wydaliły Łotwa i Estonia. Dyplomaci zostali wydaleni w ramach skoordynowanego działania "w związku z działaniami, które są sprzeczne z ich statusem dyplomatycznym i biorąc pod uwagę trwającą rosyjską agresję na Ukrainie" - napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkevics. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Estonii poinformowało, że wydaliło dyplomatów, ponieważ "bezpośrednio i aktywnie podważali bezpieczeństwo Estonii i szerzyli propagandę usprawiedliwiającą działania militarne Rosji" - podało MSZ w oświadczeniu.

Bułgaria

Dziesięciu rosyjskich dyplomatów wydalono 18 marca z Bułgarii. Decyzję podjęto na podstawie informacji, że wspomniani dyplomaci prowadzili na bułgarskim terytorium działalność niezgodną z Konwencją Wiedeńską. - Żaden z wydalonych nie został ukarany przypadkowo - na wszystkich mamy solidne dowody - powiedział premier Bułgarii Kirył Petkow. Dosłownie kilkanaście dni wcześniej na linii Sofia-Moskwa wybuchł, kolejny już w ostatnich latach, skandal szpiegowski. Okazało się, że bułgarski generał rezerwy, zatrudniony w resorcie obrony, współpracował z radcą ambasady Rosji w Sofii Walentinem Cankowem (ps. Szpieg). Generał miał dostęp do tajnych informacji NATO i UE, uczestniczył w misjach zagranicznych; tajne informacje przekazywał stronie rosyjskiej od 2016 roku. Parę dni później doszło do zmiany ministra obrony. Dotychczasowy nie chciał zwiększania obecności NATO w Bułgarii i miał prorosyjskie poglądy, podobnie jak wywodzący się z wojska prezydent Rumen Radew. Nie jest zresztą przypadkiem, że niemal wszystkie dotychczas ujawnione sprawy szpiegostwa na rzecz Rosji dotyczyły wojska i resortu obrony.

W ostatnich dwóch latach z Bułgarii za szpiegostwo wydalono już łącznie 21 rosyjskich dyplomatów. Wciąż toczy się proces zatrzymanej przed dwoma laty dużej grupy pracowników ministerstwa obrony, którzy przekazywali tajne informacje rosyjskim dyplomatom. W związku z tą sprawą, we wrześniu 2020 roku dwóch rosyjskich dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo związane z miejscowym wojskiem zostało uznanych za personae non grata. Z kolei w marcu 2021 roku rozbito siatkę szpiegowską w bułgarskim Ministerstwie Obrony. W styczniu 2020 roku wydalono dwóch innych rosyjskich dyplomatów. We wrześniu 2019 roku Nikołaj Malinow, lider prorosyjskiej organizacji pozarządowej Rusofilski Ruch Narodowy, został oskarżony o szpiegostwo, a były wysoki rangą oficer rosyjskiego wywiadu, Leonid Reszetnikow, otrzymał zakaz wjazdu do Bułgarii.

Grzegorz Kuczyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.