„Nieznani sprawcy” zaatakowali samochody świadczące usługi w sieci Uber. Auta zostały oblane cieczą nieznanego pochodzenia.
O tym, że taksówkarze nie przepadają za firmami prowadzącymi przewóz osób, wiadomo nie od dziś. Między Uberem a taksówkarskimi korporacjami od dłuższego czasu trwa wojna podjazdowa o klientów oraz zlecenia. W wojnie tej obie strony uciekają się do coraz bardziej wyszukanych i coraz bardziej brutalnych sposobów walki z konkurencją.
W nocy z 18 na 19 marca rywalizacja między obiema stronami przybrała jeszcze ostrzejszą formę. Jak donosi facebookowy profil Taryfa24, samochody Ubera stały się celem ataków „nieznanych sprawców”.
„Wysadzający klientów uberowcy »witani« byli ciemną, śmierdzącą cieczą, coś jakby na bazie oleju i odchodów. Gdzie? Wszędzie! Po szybach, po karoserii, wszędzie… Smród nie do wytrzymania! Ale tak się może zdarzyć, gdy się udaje taksówkę...” –_czytamy na fanpage’u.
Choć wpis nie identyfikuje sprawców bezpośrednio, sformułowanie „ale tak się może zdarzyć, gdy się udaje taksówkę” wskazuje, że mamy do czynienia z kolejnym etapem konfliktu między przewoźnikiem a częścią środowiska taksówkarskiego. Zaangażowany w walkę z konkurencyjnym Uberem profil Taryfa24 nie kryje swojej sympatii dla sprawców nocnego „polowania” i zapowiada, że „jutro będzie poprawka”. Jak podaje Radio Zet, stołeczna policja prowadzi dochodzenie w sprawie zniszczenia samochodu jednego z kierowców.
To nie pierwszy raz, gdy taksówkarze sięgają po bardzo radykalne metody walki z konkurencyjnymi kierowcami Ubera. Podobne zdarzenia mają miejsce na całym świecie.
Amerykańska firma Uber rozpoczęła w Warszawie działalność w sierpniu 2014 r. Firma oferuje usługi za pośrednictwem specjalnej aplikacji na smartfony. Kierowcy Ubera nie są zawodowymi taksówkarzami i nie jeżdżą oznakowanymi pojazdami. Uber jedynie pośredniczy między nimi i pasażerami oraz pobiera od kierowców pewien procent kwoty, którą uiści klient.