Półrocze pani premier. Dobra zmiana?
Po raz pierwszy od ćwierćwiecza jedna partia samodzielnie sprawuje w Polsce rządy. Państwo „dźwiga się z kolan” czy powraca na Wschód?
Rząd „dobrej zmiany” pod wodzą premier Beaty Szydło został zaprzysiężony 16 listopada 2015 roku. Tydzień wcześniej nieistniejący jeszcze skład jej gabinetu nazwała „wspaniałym rządem”. O krótką ocenę sześciu miesięcy „dobrej zmiany” poprosiliśmy polityków i politologów regionu.
Skłóceni Polacy
Jak można było przypuszczać, dobrze o dorobku premier Beaty Szydło wypowiadali się jedynie politycy tej partii i przedstawiciel regionalnej Solidarności. Natomiast politycy partii opozycyjnych i niezależni komentatorzy uznali półrocze rządów PiS za porażkę. Najdalej w krytyce poszedł były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD. - Jedyne, co udało się władzy, to niezwykle skłócić społeczeństwo, podzielić rodaków na lepszych i gorszych - tłumaczy nasz rozmówca. - A tego PiS nie zapowiadało w kampanii wyborczej.
Za niewybaczalny błąd uznał b. wicemarszałek Sejmu podważenie świętości w każdym demokratycznym kraju, czyli władzy sądowniczej, w tym Trybunału Konstytucyjnego.
Poseł Łukasz Zbonikowski z PiS, jak i wszyscy jego partyjni koledzy, winą za konflikt wokół TK obarczają Platformę. _ Nie my zaczęliśmy - tłumaczy. A na pytanie o sukcesy odpowiada od razu: - To nasz program 500+. W tak krótkim czasie znaleźliśmy miliardy, by podnieść poziom życia rodzin. A co się nie udało? Nie udało się zaszczepić opozycji propaństwowego myślenia.
Także prof. Paweł Malendowicz, politolog z bydgoskiego UKW, uważa program 500+ za sukces tego rządu. - Ze społecznego punktu widzenia ten rząd jest pierwszym, który w taki sposób pomaga Polakom - tłumaczy.
Górnicy i czystka
Szef bydgoskiej Solidarności Leszek Walczak pozytywnie ocenia dorobek premier Szydło, ale zupełnie nie rozumie, dlaczego - wbrew postulatom Solidarności - pieniądze na dzieci otrzymują także zamożne rodziny. - Wielokrotnie postulowaliśmy, by wprowadzić próg dochodowy, ale z niewiadomych powodów rząd się nie ugiął. Natomiast z dumą uczestniczyłem w ostatnim posiedzeniu na temat górnictwa. Wreszcie jest rząd, który w kompleksowy sposób zabrał się za naprawę tej branży.
Wiele zarzutów padło pod adresem gabinetu premier Szydło z powodu wielkiej czystki w państwowych instytucjach. O większości tak głębokich zmian nie mówił w kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński. PiS obiecywało za to darmowe leki dla seniorów, podwyższenie kwoty wolnej od podatku i powrót do starego systemu emerytalnego. - Jak dotąd - mówi poseł Platformy Antoni Mężydło - dotrzymali słowa tylko w sprawie pomocy na dzieci. Ale przecież na początku wypłacić z budżetu jest łatwo, a co będzie dalej?
Toruński poseł twierdzi, że jak w dłuższej perspektywie przyjrzeć się programowi 500+, to jest on wielką niewiadomą. - Albo pan Mateusz Morawiecki - argumentuje Mężydło. - Początkowo wydawało się, że będzie to dobry menedżer gospodarczy, ale sądząc po jego decyzjach, też nie zanosi się na poprawę gospodarki.
Od wielu tygodni krążą też w Sejmie pogłoski, jakoby PiS zamierzał „odbić” samorządy, w których Platforma ma zdecydowaną większość. Jak do tej pory - poza sugestiami niektórych polityków PiS, by podział unijnych funduszy przejęli wojewodowie - oficjalnie premier Szydło nie zabrała głosu. Jednak Ryszard Bober (PSL), przewodniczący kujawsko-pomorskiego sejmiku samorządowego twierdzi, że rząd małymi kroczkami przejmuje już niektóre instytucje samorządowe. - Rząd tworzy np. spółki „Wody Polskie”, które przejmą melioracje, obecnie w gestii samorządów - wyjaśnia Ryszard Bober. - Nie mogę też wykluczyć, że PiS rzeczywiście myśli o skróceniu kadencji samorządów. Bardzo charakterystyczne było to, że pani premier Szydło w swoim expose w ogóle nie odniosła się do roli samorządów, i to w roku ich 25-lecia. Bardzo znaczący gest.