Polska rozgrywka o aborcję trwa. Szef MSZ podgrzał emocje „kpiną” [wideo]
Spór o ustawę aborcyjną przeniósł się z ulic do mediów i na sejmowe korytarze. Punktem zapalnym był komentarz szefa MSZ.
Minister spraw wewnętrznych Witold Waszczykowski stwierdził, że poniedziałkowy „czarny protest” kobiet nie prowadzi do żadnych realnych zmian w dyskusji na temat zmiany prawa aborcyjnego - po czym na antenie TVN24 nazwał go „kpiną”.
Trzeba na ten temat rozmawiać poważnie, a nie przebierać się, robić happeningi, krzyczeć głupkowate hasła
- mówił.
Zaznaczył, że demonstracje miały wymiar polityczny i były wymierzone w rząd i większość parlamentarną, a nie były „za życiem czy przeciwko śmierci”.
Dodał, że demonstracja w „dwumilionowej stolicy” w której wzięło udział kilkanaście tysięcy osób była „marginalna”.
W podobnym tonie wypowiadał się na antenie TVP Info minister spaw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, który oznajmił, że poniedziałkowy protest miał na celu „oszukanie kobiet”.
- Opozycja i lewicowe albo lewackie organizacje próbują wykorzystać bardzo wrażliwą rzecz na swój użytek - oznajmił.
Wypowiedzi najwyżej postawionych polityków PiS nie umknęły uwagi opozycji. Była premier Ewa Kopacz mówiła w rozmowie z Agencją Informacyjna Polska Press, że minister Błaszczak obraził kobiety, które czekają na jego przeprosiny.
- Polskie kobiety są dumne. Może jakąś skazę na jego charakterze zostawiła praca ambasadora w Iranie. Polska to nie Iran, polskie kobiety w XXI wieku w demokratycznym kraju czują się wolne. Niech nikt nie zabiera dumy z tego, że są wolne i prawa do dokonywania wyborów - mówiła Kopacz.
Polska to nie Iran, polskie kobiety w XXI wieku w demokratycznym kraju czują się wolne
Wtorkowy poranek od wystąpienia przed warszawską siedzibą PiS rozpoczęła współprzewodnicząca Twojego Ruchu Barbara Nowacka. Zaapelowała do prezesa Jarosława Kaczyńskiego aby zdymisjonował ministra spaw zagranicznych. - Ktoś taki nie może odpowiadać za dyplomację, ktoś taki nie powinien być ministrem.
Co ciekawe, od słów szefa MSZ odcięła się jego partyjna koleżanka Beata Mazurek.
Nie jest to stanowisko partii, to było jego prywatne zdanie
- mówiła rzeczniczka PiS. Jak przyznawała, był to ważny protest, pokazujący, że kwestia zmiany prawa aborcyjnego wzbudza duże kontrowersje.
Wypowiedź Waszczykowskiego nie spodobała się także premier Beacie Szydło, która wezwała go na rozmowę i oznajmiła, że nie będzie aprobowała obraźliwych komentarzy podsumowujących poniedziałkowy protest. - Rząd PiS nie pracował i nie pracuje nad żadnym prawem zmieniającym aktualnie obowiązujące przepisy dotyczące aborcji - zapewniła szefowa rządu.