Z kilkudziesięciu importowanych z zagranicy małżonek polskich władców kilka zasługuje na szczególną uwagę. Nie tylko wpłynęły na losy Polski, ale odcisnęły swoje piętno na kulturze oraz obyczajach
Jednych nie lubiono, inne uwielbiano. Łączyło je to, że „wyrastały ponad przeciętność”, jak pisał przed laty Paweł Jasienica. Święta Jadwiga dostała się nawet na ołtarze i jako jedyna (prócz Anny Jagiellonki) miała prawo do tytułu króla Polski. Przyjrzyjmy się zatem pięciu z najwybitniejszych królewskich żon Rzeczypospolitej.
Jadwiga Andegaweńska (1373-1399)
Serenissima princeps domina Hedwiga, „z Bożej łaski król Polski, pani i dziedziczka ziem krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, kujawskiej i pomorskiej”, pochodząca z dynastii Andegawenów, córka Ludwika Węgierskiego i Elżbiety Bośniaczki, znalazła się w Polsce wskutek politycznych zawirowań. Wcześniej bowiem, 15 czerwca 1378 r., została zaręczona z ośmioletnim Wilhelmem z dynastii Habsburgów. Odbyła się nawet ceremonia zaręczyn mających charakter formalnego ślubu pomiędzy dziećmi (tzw. sponsalia de futuro). Nie był to jednak kontrakt nierozerwalny. Podpisano zobowiązanie, że strona, która zerwałaby zaręczyny, wypłaci drugiej stronie 200 tys. florenów w złocie.
Dopiero na zjeździe rycerstwa polskiego w Radomsku w 1382 r. obrano Jadwigę Andegaweńską na króla Polski i jesienią 1384 r. przybyła z Węgier nad Wisłę. Wobec jej małoletności ster rządów w państwie dzierżyli możnowładcy małopolscy pozostający w kontakcie z jej matką Elżbietą Bośniaczką, jednakże nie powołano regenta, ponieważ - jak pisał Długosz - „wszystko, co mówiła lub czyniła, znamionowało sędziwego wieku powagę”.
Nim została żoną Władysława Jagiełły, zaszły dość skandaliczne - jak na owe czasy - wydarzenia związane z Wilhelmem Habsburgiem. Jego kandydaturę na męża Jadwigi usilnie popierał Władysław Opolczyk, który nawet opanował 24 sierpnia 1385 r. zamek wawelski, przygotowując dopełnienie ceremonii małżeństwa. Panowie krakowscy mieli jednak wobec niej zupełnie inne plany, chcąc związać Polskę z Litwą, ofiarowali polską koronę wielkiemu księciu litewskiemu Jagielle, który miał przyjąć chrzest wraz ze swoim państwem (unia w Krewie 14 sierpnia 1385 r.). W stycznia 1386 r. w Wołkowysku panowie polscy oznajmili Jagielle, że Jadwiga zgodziła się zostać jego żoną. Królowa odwołała publicznie swoje sponsalia z Wilhelmem, 15 lutego 1386 r. zaś Jadwiga i Jagiełło uroczyście zawarli związek małżeński w katedrze na Wawelu.
Historycy są zgodni, że Jadwiga dobrze przysłużyła się nowej ojczyźnie. Na swoim dworze skupiła elitę intelektualną Polski (Piotr Wysz, Mateusz z Krakowa, Hieronim z Pragi). Zleciła pierwsze w naszej historii tłumaczenie Księgi Psalmów na język polski (zachował się po dziś dzień egzemplarz tego dzieła znany jako „Psałterz floriański”). Fundowała ponadto wiele nowych kościołów oraz uposażała już istniejące klasztory. Opiekowała się szpitalami. W 1397 r. założyła bursę dla polskich i litewskich studentów przy Uniwersytecie Karola w Pradze. W tym też roku uzyskała zgodę papieża na utworzenie fakultetu teologii na Akademii Krakowskiej. Ufundowała również i częściowo własnoręcznie wyhaftowała racjonał - drogocenną szatę liturgiczną dla biskupów krakowskich, zachowaną po dziś dzień, używaną podczas największych uroczystości.
Mało kto wie, że w czerwcu 1399 r. urodziła córkę Elżbietę Bonifację, która zmarła 13 lipca 1399 r. Jadwiga zmarła cztery dni później prawdopodobnie na gorączkę połogową. Co ciekawe, grób powszechnie czczonej królowej nie znalazł oprawy godnej jej wyjątkowej pozycji i zasług. Być może w oczekiwaniu na rychłą kanonizację Jadwigi Andegaweńskiej odwlekano budowę bardziej okazałego grobowca. Według XVI-wiecznych źródeł napis na grobie Jadwigi Andegaweńskiej brzmiał: „Sidus Polonorum, hic iacet Hedvigis eorum Regina”, co znaczy „Gwiazda Polaków, tu spoczywa Jadwiga ich Królowa”.
W 1949 r. naukowcy przeprowadzili badania na jej szczątkach w celu ustalenia wyglądu królowej. Stwierdzono, że monarchini prawdopodobnie została pochowana razem ze zmarłą trzy tygodnie po narodzinach córeczką, której szkielet się nie zachował, ponieważ kości noworodka nie były dostatecznie ukształtowane. W 1976 r., z uwagi na rozwój medycyny sądowej, postanowiono przeprowadzić kolejne badania. Ustalono, że Jadwiga Andegaweńska była kobietą silnej budowy i bardzo wysoką (177-180 cm). Nie wykryto zmian patologicznych kośćca, jednak zwrócono uwagę na szczególnie wąską i wysoką miednicę, której budowa mogła spowodować komplikacje przy porodzie.
Elżbieta Rakuszanka (1436-1505)
„Córka, siostra, żona i matka królów” - tak właśnie kazała o sobie napisać na nagrobku swojego syna Jana Olbrachta Elżbieta Habsburżanka, w Polsce znana także jako Elżbieta Rakuszanka. To właśnie ona wydała na świat czterech następców tronów trzech państw. Miała znakomite parantele: była córką króla niemieckiego i węgierskiego Albrechta II Habsburga i Elżbiety Luksemburskiej, córki cesarza Zygmunta Luksemburskiego. Jej bratem był Władysław Pogrobowiec.
W 1450 r. została zaręczona z Fryderykiem, synem księcia saskiego i elektora Rzeszy Niemieckiej Fryderyka II Łagodnego. Na szczęście dla nas małżeństwo nie doszło do skutku. 10 lutego 1454 r. Elżbieta poślubiła w katedrze krakowskiej polskiego króla Kazimierza IV Jagiellończyka i została koronowana na królową. Po uroczystościach weselnych trwających tydzień rozpoczęło się przykładne życie małżonków. Para żyła ponoć w niezwykle harmonijnym związku, którego owocem było trzynaścioro dzieci. Tak udanego królewskiego małżeństwa na kartach historii polskiej monarchii trudno szukać. Elżbieta potrafiła rozkochać w sobie Kazimierza, chociaż urodą - jak zgodnie twierdzili współcześni - raczej nie zachwycała. Złośliwcy mówili, że miała skrzywiony kręgosłup, wadę zgryzu i ogólnie zdeformowaną sylwetkę. Dodatkowo szpeciły królową wysunięty podbródek i wąska twarz.
Kroniki podają, że wywierała znaczny wpływ na politykę męża, co dowodzi jej światowych ambicji. Szczególnie godne uwagi są jej działania zmierzające do zapewnienia tronu polskiego po śmierci Kazimierza w 1492 r. jej ukochanemu i równie energicznemu synowi Janowi Olbrachtowi. Rakuszanka prosiła syna Aleksandra, wielkiego księcia Litwy, oraz wielkiego mistrza zakonu Jana von Tiefena o poparcie dla Olbrachta, błagała też najstarszego syna Władysława, króla Czech i Węgier, aby nie wysuwał swojej kandydatury do korony polskiej. Za pożyczone od mieszczan krakowskich pieniądze najęła jazdę węgierską. Innymi słowy - zrobiła wszystko, aby jej ukochane dziecko sięgnęło zaszczytu jej męża.
Jej pozycja wzrosła znacznie w roku 1457, po śmierci brata Władysława Pogrobowca, gdy stała się spadkobierczynią tronu Czech i Węgier. Jako dziedziczka tych królestw podjęła starania o osadzenie tam Jagiellonów w osobie swego najstarszego syna Władysława.
Zwana jest matką królów, gdyż czterech z jej synów zostało królami, a córki Elżbiety poprzez swoje małżeństwa zostały skoligacone z większością panujących wówczas dynastii europejskich. Została pochowana w katedrze krakowskiej w Kaplicy Świętego Krzyża. W 1973 r. z inicjatywy arcybiskupa metropolity krakowskiego, kardynała Karola Wojtyły otwarto grób Elżbiety i przeprowadzono badania, które pozwoliły badaczom odtworzyć w przybliżeniu wygląd królowej. Ponowny pogrzeb Elżbiety Rakuszanki odbył się 17 października 1973 r.
Bona Sforza d’Aragona (1494-1557)
Pełna tytulatura tej renesansowej królowej brzmi: „Bona Dei gratia regina Poloniae, magna dux Lithuaniae, Barique princeps Rossani, Russiae, Prussiae, Masoviae etc. domina”, co przekłada się na „Bona, z Bożej łaski królowa Polski, wielka księżna Litwy, księżna Bari i Rossano, pani Rusi, Prus, Mazowsza itd.” i dobrze oddaje jej majestat. Pochodziła z możnego włoskiego rodu książąt Mediolanu - Sforzów. Była córką Giana Galeazza Sforzy i Izabeli Aragońskiej. Mimo że jej ojcu należała się władza w Księstwie Mediolanu, został on odsunięty przez Ludovica il Moro. Sprawował on władzę w imieniu młodego księcia aż do jego śmierci w 1494 r. na zamku w Pawii.
Miała być ozdobą Włoch, ale ostatecznie, dzięki wsparciu Habsburgów, doprowadzono do jej małżeństwa z owdowiałym królem polskim Zygmuntem Starym. Uroczystości zaślubin i koronacji Bony odbyły się w Krakowie 18 kwietnia 1518 r.
Niemal od początku panowania nie miała w Polsce dobrego PR. A przecież w młodości Bona zdobyła staranne wykształcenie, jej nauczycielem był sam Crisostomo Colonna, członek Akademii Pontana, a nad jej wychowaniem czuwał Antonio Galateo. Bona poznała dzięki nim dzieła Wergiliusza, Cycerona i Ojców Kościoła, nauczyła się wypowiadać w uczony sposób, posiadła również wiedzę z zakresu historii, prawa, administracji i teologii. Była osobą gospodarną, oszczędną, a jednocześnie potrafiącą wywierać wpływ na ludzi.
Niemal od początku swego pobytu w Polsce królowa Bona starała się zdobyć silną pozycję polityczną. Zaczęła tworzyć własne stronnictwo i jednocześnie korzystała z wpływu, jaki miała na króla. Popierali ją między innymi Piotr Kmita, Andrzej Krzycki i Piotr Gamrat, zawdzięczający jej swoje urzędy i tworzący tzw. triumwirat. Udało jej się również uzyskać od papieża Leona X prawo do decydowania o obsadzie piętnastu beneficjów kościelnych o bardzo dużym znaczeniu (m.in. w Krakowie, Gnieźnie, Poznaniu, Włocławku i Fromborku).
W polityce zagranicznej była zażartą przeciwniczką Habsburgów i zwolenniczką zacieśnienia sojuszu z Francją. Na Węgrzech, w czasie wojen, które miały miejsce po bitwie pod Mohaczem (1526), poparła - przeciwko Habsburgom - Jana Zapolyę, za którego wydała swą najstarszą córkę Izabelę. Romans, a następnie ślub jej syna Zygmunta II Augusta z Barbarą Radziwiłłówną doprowadziły ostatecznie, po śmierci króla Zygmunta I Starego, do przeniesienia się Bony wraz z córkami na Mazowsze. Przebywała tam równych osiem lat, aż wreszcie zdecydowała się na wyjazd z Polski do Bari, co uczyniła w 1556 r. Musiała przy tym, na żądanie szlachty, zrzec się wszystkich posiadanych w Polsce dóbr ziemskich.
To nie było dobre posunięcie. W rok po powrocie do księstwa Bari Bona Sforza została otruta przez swego zaufanego dworzanina Jana Wawrzyńca Pappacodę. Inicjatorami zabójstwa byli prawdopodobnie Habsburgowie. Królową pochowano w bazylice św. Mikołaja w Bari w bardzo skromny sposób. Dopiero jej córka Anna Jagiellonka zleciła mistrzowi florenckiemu Santiemu Gucciemu wykonanie odpowiedniego nagrobka.
„Bona Sforza zaszczepiła na gruncie polskim intrygi i przekupstwo, sprzedawała urzędy świeckie i wyższe godności duchowne” - pisał Paweł Jasienica. Nie była lubiana, bo też żadna królowa wcześniej nie wtrącała się do polityki tak otwarcie. Przez kronikarzy nazywana chciwą, podstępną i żądną władzy, zrobiła jednak wiele dobrego dla Polski. Zagospodarowała wielkie połacie nieużytków, zaludniała pustki, budowała mosty, młyny, tartaki. Rozbudowywała miasta nadane jej jako „Oprawa Polskich Królowych”. Budowała twierdze warowne, np. Bar. Rozbudowała miasta Mazowsza, gdzie osiadła pod koniec życia. Królowa Bona często mawiała: „U was dukaty leżą na gościńcach, schylić się jeno, ażeby je zebrać. Nikt nie chce? Tym lepiej dla mnie”. Miała błyskotliwy umysł, znakomicie tańczyła, była świetną łowczynią, przykry natomiast był jej wybuchowy charakter. Gdy coś szło nie po jej myśli, Bona wpadała w furię, rzucała się na ziemię, a wszystko przy akompaniamencie przeraźliwego krzyku. Najjaśniejsza Pani w gniewie była postrachem całego dworu, również Najjaśniejszego Małżonka.
To wszystko prawda, ale była również mecenasem kulturalnym młodzieży, wysyłając chętnych na studia zagraniczne, co było tym bardziej cenne, że Akademia Krakowska przeżywała wówczas regres. Na Bonie zyskała też polska kuchnia. Dzięki niej na nasze stoły trafiło wiele nieznanych wcześniej warzyw, tzw. włoszczyzna: pomidory, kalafior, karczochy, fasola szparagowa, brokuły, kapusta, marchew, sałata czy szpinak. Również dzięki niej w Polsce pojawiły się makarony włoskie i przyprawy korzenne, które królowa uwielbiała. Wraz z przybyciem Bony wzrosło też spożycie wina, które stopniowo wypierało miody pitne.
Ludwika Maria Gonzaga (1611-1667)
Księżniczka mantuańska, córka księcia Karola Gonzagi i Katarzyny de Guise, księżnej Maine, żona dwóch polskich królów: Władysława IV i Jana II Kazimierza, całe dzieciństwo i młodość spędziła w rodowym zamku Nevers. Jej przyszłość nie zapowiadała się ciekawie. Gdy miała wyjść za mąż za Gastona Orleańskiego w 1627 r., król Francji nie wyraził zgody na małżeństwo, a Marię uwięził nawet w twierdzy Vincennes, a następnie w klasztorze.
W 1634 r. pojawiła się propozycja mariażu z Władysławem IV. Poślubił on jednak Cecylię Renatę Habsburżankę. W 1640 r. poznała brata Władysława IV Jana Kazimierza, który po prawie dwóch latach spędzonych w więzieniu francuskim jako oskarżony za szpiegostwo bawił właśnie w Paryżu. Ponoć zapałali do siebie „wielką namiętnością”. Cztery lata później powróciła idea ich mariażu. Tym razem propagatorem tego pomysłu był następca Richelieu Mazarini. 17 lipca 1645 r. nadzwyczajny poseł francuski Flecelles de Bregy podpisał w Warszawie intercyzę. Sama ceremonia zaślubin odbyła się w Warszawie 10 marca 1646 r., a koronacja - 15 lipca na Wawelu.
Wśród współczesnych powszechne było zdanie, że królowa zdobyła sobie znaczny wpływ na małżonka. Szlachta nie lubiła Ludwiki Marii, bardzo gorszyło ją zwłaszcza mieszanie się królowej do polityki. Ale małżeństwo z Władysławem nie trwało jednak długo - 20 maja 1648 r. Ludwika Maria została wdową. Pół roku później Jan Kazimierz został królem, a 30 maja 1649 r. doszło do zawarcia małżeństwa Ludwiki i Kazimierza. Królowa była bardzo energiczna. Podczas potopu szwedzkiego samodzielnie potrafiła dowodzić wojskiem. Z jej inicjatywy dokonano 1 kwietnia 1656 r. jednego z najdonioślejszych aktów politycznych tamtej epoki - ślubów lwowskich, oddając Królestwo Polskie pod opiekę Najświętszej Maryi Pannie. W grudniu 1656 r. królowa zawarła sojusz z cesarzem, który obiecał pomoc 4 tys. żołnierzy przeciwko Szwecji.
Była błyskotliwa, oczytana i ambitna, prowadziła nawet pierwszy polski salon literacki, w którym bywał m.in. Jan Andrzej Morsztyn. Damą dworu Ludwiki Marii była Maria Kazimiera d’Arquien, późniejsza Marysieńka Sobieska. Sprowadziła do Polski trzy zakony: księży misjonarzy, siostry miłosierdzia oraz wizytki. Założyła w 1661 r. pierwszą polską gazetę „Merkuriusz Polski”. Miała też ambitne plany gospodarcze i polityczne. Postulowała wzmocnienie władzy króla i senatu, zmianę systemu głosowania w sejmie oraz tzw. elekcję vivente rege. To ona stworzyła Janowi Kazimierzowi warunki powrotu do kraju w roku 1656 r. i tchnęła w niego wiarę w sens dalszej walki. Odtąd do końca życia miała wpływ niekiedy decydujący na politykę dworu i wszystkie ważniejsze sprawy w państwie. Odegrała znaczną rolę w rozbiciu sojuszu szwedzko-brandenburskiego i ustaleniu ostatecznego kształtu traktatu kończącego wojnę ze Szwecją.
Zmarła w Warszawie 10 maja 1667 r. Zwłoki zostały pochowane na Wawelu, z wyjątkiem serca, które spoczęło w kościele Sióstr Wizytek w Warszawie. Tam też znajduje się jej maska pośmiertna wykonana z wosku. Jej śmierć zniechęciła Jana Kazimierza do polskiej korony i skłoniła go do rychłej abdykacji.
Maria Kazimiera d’Arquien (1641-1716)
Przybyła do Polski pod koniec 1645 r., mając cztery lata, z fraucymerem Ludwiki Marii Gonzagi. Niektórzy z ówczesnych spekulowali więc, iż była jej nieślubną córką, brak jednak jakichkolwiek potwierdzających to dowodów - historycy uznają, że prawdopodobnie były to wyłącznie informacje rozpowszechniane przez przeciwników królowej i opierały się tylko na obecności małej dziewczynki w jej orszaku. Przyswoiwszy sobie język i kulturę polską, Maria Kazimiera zyskała wśród Polaków przydomek Marysieńka, z którym odtąd kojarzona jest w polskiej historii.
Ma kto jednak wie, że w roku 1648, wobec trudnej sytuacji w kraju i śmierci króla Władysława IV, owdowiała królowa bezpardonowo odesłała siedmioletnią Marysieńkę z powrotem do Francji, gdzie w rodzinnym Nevers przez mniej więcej cztery lata odbywała edukację w szkole klasztornej. Gdy wróciła do Polski, podczas jednej z zabaw dworskich towarzyszących obradom sejmu warszawskiego poznał ją jej przyszły mąż, późniejszy król Jan Sobieski. Do oświadczyn i ślubu jednak nie doszło, pomimo więzi miłosnej, jaka już wówczas wytworzyła się między przyszłymi małżonkami.
Uczucia uczuciami, życie życiem. Oto w 1658 r. Marysieńka poślubiła wojewodę sandomierskiego Jana Sobiepana Zamoyskiego, z którym miała czworo dzieci (żadne z nich nie dożyło dorosłości). Po jego śmierci poślubiła (potajemnie) 14 maja i (oficjalnie) 5 lipca 1665 r. Jana Sobieskiego. Zarówno w opinii współczesnych, jak i historyków było to tzw. małżeństwo z miłości, co stanowiło wówczas rzadkość. Drugiemu mężowi urodziła trzynaścioro dzieci, z których tylko czworo osiągnęło dorosłość: Jakub (1667-1737), Teresa Kunegunda (1676-1730), Aleksander (1677-1714) i Konstanty (1680-1726).
Na królową została koronowana 2 lutego 1676 r. na Wawelu. Będąc królową, wspierała politykę mającą doprowadzić do sojuszu polsko-francuskiego. Późniejsi publicyści, zwłaszcza Kazimierz Waliszewski i Tadeusz Boy-Żeleński, wyolbrzymili jednak jej wpływ na męża. W rzeczywistości królowa ułatwiała Sobieskiemu zbliżenie z Francją, ale jej samej nie udało się doprowadzić do sojuszu w 1692 r. z powodu sprzeciwu Sobieskiego.
Po śmierci Jana III Sobieskiego Marysieńka wyjechała do Rzymu, gdzie przebywała z licznym dworem. Zamieszkała tam w Palazzo Chigi-Odescalchi. Często gościła u kolejnych papieży, najpierw u Innocentego XII (który wcześniej jako nuncjusz udzielił jej ślubu z Sobieskim), następnie u Klemensa XI. Potem udała się do Francji. Jednak Ludwik XIV wydał jej zakaz pojawienia się w Paryżu i Wersalu, choć bezskutecznie składała prośby, pisząc do niego wiernopoddańczo: „Chcę być uważana jako prosta wasalka, a nie jak królowa, opuszczając bowiem Rzym, królestwo swe złożyłam u stóp papieskich”.
Ostatnie półtora roku życia spędziła w Blois, gdzie w styczniu 1716 r. zmarła po fatalnym płukaniu żołądka zarządzonym przez lekarza. Trumnę złożono w kaplicy św. Eustachego w kościele św. Zbawiciela w Blois. Natomiast serce złożono w urnie w miejscowym kościele jezuitów (przepadło potem w czasie rewolucji francuskiej). Następnie w 1717 r. trumna z ciałem Marysieńki spoczęła w warszawskim kościele Kapucynów, obok Jana III, i stamtąd w 1733 r. wraz z prochami króla przewieziona została do katedry wawelskiej w Krakowie. Pochowana w krypcie św. Leonarda na Wawelu.
W polskiej kulturze Marysieńka i Jan III Sobieski funkcjonują jako klasycy miłosnej korespondencji. Królewska para pozostawiła po sobie górę listów, powstałych głównie w latach 1665-1683 - w czasie rozstań z Marysieńką spowodowanych takimi wydarzeniami, jak np. rokosze, wyjazdy Marysieńki do Paryża, kampania wojenna w latach 1675-1676 oraz odsiecz wiedeńska.