Polskie marzenie o elicie
Rok temu zabrakło jednego gola. W sobotę Polska w katowickim Spodku rozpoczyna kolejną batalię o hokejową elitę. Rywale są bardzo mocni.
Awans do elity potrzebny jest polskiemu hokejowi, jak woda rybie. Wciąż bardzo popularna dyscyplina od dawna jest na finansowych peryferiach. PZHL liczy, że sukces w Katowicach odkręci kurek pieniędzy ze spółek skarbu państwa, które zasilają tak efektywnie siatkówkę czy choćby skoki narciarskie.
Po raz ostatni w gronie najlepszych biało-czerwoni grali 14 lat temu. Przed rokiem w Krakowie jeszcze w 3. tercji polscy hokeiści remisowali 1:1 z Węgrami. W przypadku zwycięstwa podopieczni Jacka Płachty świętowaliby awans do elity. Teraz bogatsi o te doświadczenia podejmą kolejną próbę.
- Mamy za sobą sporą liczbę meczów kontrolnych z mocnymi przeciwnikami. Nasz poziom się podniósł, mentalnie też jesteśmy silniejsi. To jest jednak sport. O wszystkim zadecyduje tak naprawdę dyspozycja w danym dniu - podkreśla napastnik Marcin Kolusz.
Terminarz turnieju |
sobota: Polska - Włochy (16.30); niedziela: Polska - Korea (16.30), wtorek: Polska - Słowenia (20.00); środa: Polska - Austria (20.00); piątek: Polska - Japonia (20.00). Wszystkie mecze Polaków pokaże TVP Sport. |
Trzeba sobie sobie od razu jasno powiedzieć: Polacy faworytami są jedynie w oczach własnych kibiców. Z sześciu uczestników turnieju jedynie Korea jest niżej notowana w światowym rankingu. Wyżej stoją akcje Włochów, Słoweńców, a przede wszystkim Austriaków, którzy do Katowic przyjadą jako spadkowicz z elity. - Naszym celem jest pierwsze miejsce, a żeby je zająć musimy wygrać wszystkie mecze - zapowiada kanadyjski trener Austriaków Dan Ratushny.
- Stoimy nogami bardzo mocno na ziemi. Każdy ma jednak marzenia i chcielibyśmy je realizować - mówi Płachta.
- Zawsze byłem zwolennikiem teorii, że jak czerpać, to małymi łyżeczkami, aby się nie zadławić. Dlatego na razie myślimy tylko o pierwszym meczu. Za daleko w przyszłość nie wybiegamy. Pamiętajmy, że to jest turniej. Tu jeden mecz może diametralnie odwrócić losy rywalizacji. Musimy być przygotowani na pięć trudnych, wyczerpujących spotkań - dodaje Kolusz.
W kadrze wciąż jest więcej hokeistów niż miejsc. Rywalizacja trwa do ostatnich treningów, a trener Płachta ostateczny skład poda dopiero dzisiaj.
Faworytami są rywale
Pięć ciężkich dni