Co to był za dzień! Na olimpijskim torze w Lagoa Rodrigo de Freitas nasze panie zdobyły złoto i brąz.
Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natala Madaj mówiły, że to ma być ich bieg życia. I był. W olimpijskim finale dwójek podwójnych walczyły z taką determinacją, że na ostatnich metrach złamały opór wściekle atakujących Brytyjek. Polki wygrały o włos. Za metą nawet nie miały siły cieszyć.
- Zrobiłyśmy to – krzyczała, łapiąc oddech, Fularczyk-Kozłowska. - Było ciężko, ale wierzyłyśmy w to złoto do końca. Po prostu szok, nie wiem, co mam powiedzieć.
Emocji było mnóstwo. Brytyjki prowadziły, ale polska osada cały czas trzymała się blisko. Na końcu na zbliżeniach było widać, jak raz delikatnie wystaje dziób jednej łodzi, a raz drugiej.
- Nawet jak Brytyjki miały małą przewagę, wiedziałyśmy, że przed nami ostatnie pięćset metrów i jeszcze się rozpędzimy – opowiadała na gorąco Madaj. - Magda siedzi z tyłu, ma szerszy kąt widzenia, ja cały czas widziałam rufę Brytyjek. W końcu jednak padły te nasze hasła do ataku i wierzyłyśmy, że już nie odpuścimy.
Było ciężko, ale wierzyłyśmy w to złoto do końca
Fularczyk-Kozłowska: - To nasz czas, nasze zawody, nasza osada. Trafiłyśmy na siebie idealnie., Jak powiedział nam Marek Kolbowicz („dominator” - red.), to jest dwójka kompletna.
Z brzegu ich sukces śledziły dziewczyny z czwórki podwójnej. Monika Ciaciuch, Agnieszka Kobus, Maria Springwald i Joanna Leszczyńska właśnie przed chwilą odebrały brązowe medale. Bo one też miały wielki dzień. Od początku narzuciły szalone tempo. Pracowały równo, wymalowane na biało-czerwono pióra wioseł cięły wodę niemal niezauważalnie. Mijając oznaczenie „1500 m” Polki prowadziły o długość łodzi. Wiadomo jednak było, że Niemki i Holenderki dopiero zaczną finiszować. Medal jednak był pewny.
Na ostatnich metrach nasza osada nie miała już siły odpowiedzieć na ataki rywalek. Wygrały Niemki, przed Holenderkami. Polki tuż za nimi. Gdy przejechały linię mety, ręce mogły wreszcie puścić wiosła i wystrzelić w górę.
Wczoraj startowały też inni. Siostry Anna i Maria Wierzbowskie w dwójce bez sternika zajęły 5. miejsce w półfinale i zakończyły udział w Rio. Czwórka podwójna mężczyzn - Mateusz Biskup (AZS_AWFiS_Gdańsk), Wiktor Chabel, Dariusz Radosz i Mirosław Ziętarski – zajęła w finale 4. miejsce. Niespodziewanie do finału dwójek podwójnych wagi lekkiej awansowali Miłosz Jankowski i Artur Mikołajczewski. W wyścigu dopłynęli na 3. miejscu. - Finał olimpijski był marzeniem, ale marzenia są od tego żeby je rozszerzać – śmiał się Artur.