Polskie wzornictwo podbija świat
Za nietuzinkowe podejście do tematu, często za prostotę, funkcjonalność i estetyczny wygląd. Polskie wzornictwo z roku na rok coraz bardziej jest doceniane na arenie międzynarodowej.
Polska designem stoi. Coraz więcej przedsiębiorców i polskich przedsiębiorstw dostrzega istotną rolę i potencjalne korzyści wynikające z inwestowania w polskie wzornictwo. Design zwiększa atrakcyjność i promocję produktów. Przewagę nad konkurencją wyznacza już nie tylko cena i zakres produkcji, ale też dobry wzór.
Jak wynika z badań przeprowadzonych w zeszłym roku przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego dla Ministerstwa Gospodarki, 76% przedsiębiorstw uważa, że wzornictwo odgrywa kluczową lub ważną rolę dla ich rozwoju, a 27% dostrzega istotny wpływ wzornictwa w ostatnim okresie. Pośród firm, które wzięły udział w badaniu, 86 procent deklarowało, że opłaca się inwestować we wzornictwo. Jest szczególnie doceniane w branżach dóbr konsumpcyjnych, takich jak wyposażenie wnętrz, AGD, odzież i akcesoria, ceramika i oświetlenie.
Myśl o tym, by produkowane sprzęty były dobre jakościowo, cenowo i równie dobrze się prezentowały, powoduje, że wiele firm z Polski docenianych jest na arenie międzynarodowej. Zdobywają nagrody w prestiżowych konkursach designerskich. Wyniki badań pokazują dużą i wciąż rosnącą świadomość roli wzornictwa w promocji produktów, osiąganiu przewagi konkurencyjnej oraz rozwoju firmy wśród polskich przedsiębiorstw, niezależnie od badanej branży.
Nożyczki jak Ferrari
O tym konkursie, mówi się, że to Oscary designu. iF Design Award to jeden z najbardziej prestiżowych międzynarodowych konkursów wzornictwa. Nagroda przyznawana jest od ponad 60 lat, a o złotą statuetkę, uznawaną za znak najwyższej jakości projektowej, ubiegają się największe firmy, najbardziej rozpoznawalne marki z całego świata. W tym roku ta nagroda powędrowała w ręce rodziny Rucińskich z Poznania. W te same ręce, które 36 lat temu zaprojektowały... nożyczki o unikalnym kształcie. To właśnie za ten design dzieło Rucińskich zostało nagrodzone. Poznańskie nożyczki pokonały tym samym tysiące konkurentów z całego świata, stając na podium obok takich marek jak Ferrari.
„Im prostszy przedmiot, tym większe wzornicze wyzwanie, na co przykładem są te nożyczki. To prosty, funkcjonalny produkt, a mimo to zawierający unikatowy design”- stwierdziło jury podczas przyznawania złotej nagrody iF Gold Award firmie Renomed.
- Trzy nasze linie produktowe zostały wyróżnione tak zwanym Oskarem dizajnu. W każdej było pięć różnych nożyczek mających różne zastosowanie - od tych kosmetycznych, po chirurgiczne przez zupełną nowość - nożyczki dla wędkarzy - mówi Michał Ruciński, współwłaściciel.
Wcześniej nożyczki zdobyły nagrodę Top Design Award 2015 areny Design, oraz łódzkiego konkursu oraz warszawskiego konkursu „Must Have”.
- Nie oceniano techniki, a wizualne aspekty nożyczek
- tłumaczy Marek Ruciński, założyciel firmy.
Złota nagroda jest drugą w historii przyznaną polskiemu produktowi. Pierwszy Oskar dizajnu trafił także w ręce poznaniaków, którzy stworzyli elektroniczną kostkę DICE+.
- Dla nas było to ogromnym wyróżnieniem pojawić się już na samej gali w Monachium. To największe uhonorowanie pracy całej naszej firmy na forum światowym - mówi Michał Ruciński. Wszystko rozpoczęło się jednak w 1981 r., gdy Donata Rucińska - mama Michała i Macieja - aktualnych właścicieli firmy, chemik z wykształcenia, pracująca jako kontroler, sprawdzała czystość zakładów produkcyjnych. - Dostawałam wiele skarg od pracowników, że pracują w złych warunkach. Patrzyłam, jak w kuźniach w brudzie i wysokim zapyleniu wytwarzane są nożyczki, używane później w medycynie - opowiada pani Donata. - Zadałam sobie pytanie, czy nie można wykonać tego inną metodą.
Festiwal Poznań Design Days
- To wspólna idea naszych rodziców. Jedyna taka na świecie - mówi Michał Ruciński i zaraz tłumaczy dlaczego jedyna: - 95 procent nożyczek jest wytwarzana metodą kucia metalu w kuźniach. I przez lata ta metoda się nie zmieniła, chociaż kuźnie wyglądają już inaczej.
Marek i Donata Rucińscy opracowali więc nową metodę wyrobu nożyczek, w której nie potrzeba kuć metalu. Tak powstała firma Renomed. Pierwszy zakład otwarto w Nowym Tomyślu. Funkcjonuje po dziś dzień. - Każdy z dużych koncernów zaczynał od rodzinnej firmy - zauważa Marek Ruciński. - My zaczęliśmy od medycyny. Na początku robiliśmy nożyczki medyczne na zamówienie skandynawskich firm.
Gen designu
Renomed to niejedyna firma z Wielkopolski, która miała w tym roku co świętować. Sukces w świecie designu od lat osiąga firma Noti z Tarnowa Podgórnego, która uznana jest za ambasadora polskiego wzornictwa. W tym roku, po raz trzeci, otrzymała prestiżową nagrodę Red Dot Award. Jest to drugi najbardziej liczący się konkurs w świecie designu. Zaprojektowane przez Tomka Rygalika siedzisko Tulli zostało uhonorowane w kategorii Product Design/Living Room and Bedrooms/Seatings. Wyboru dokonało 41 niezależnych ekspertów z całego świata. Nagrodzone projekty prezentowane są w Red Dot Design Museum, w budynku dawnej kopalni Zollverein w Essen, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nagroda przyznawana jest w trzech kategoriach: Product Design, Design Concept, Communication Design.
- To znakomity czas dla marki Noti
- przyznaje Monika Tokarska, konsultantka PR firmy Noti. - Przyznawane w niemieckim Essen gratyfikacje od lat stanowią gwarancję najwyższej jakości produktów i najlepszego wzornictwa.
W tym roku w kategorii Product Design uczestnicy z 57 krajów zgłosili do konkursu 5200 projektów. Wśród nich znalazł się fotel Tulli zaprojektowany przez Tomka Rygalika - nowoczesny mebel przeznaczony jest zarówno do użytku zewnętrznego, jak i wnętrz. Dzięki zastosowanym technologiom powstało systemowe rozwiązanie dające szerokie możliwości. Przy ocenie produktu wzięto pod uwagę takie cechy jak: innowacyjność, wysoką jakość, funkcjonalność i ekologiczne podejście do procesu produkcyjnego.
- Forma Tulli jest jednocześnie efektowna, a zarazem nieskomplikowana. Jej charakterystycznym elementem są subtelnie rozchylone podłokietniki. To próba zachowania ciągłości polskiej myśli projektowej w meblarstwie, dyskretnie odnosząc się do fotela Tulipan projektu Teresy Kruszewskiej z 1973 roku - opowiada Monika Tokarska o nagrodzonym produkcie.
Firma Noti z Wielkopolski to marka mebli wypoczynkowych, która od początku swojego istnienia stawia przede wszystkim na design i ścisłą współpracę z projektantami. Wspiera też młodych twórców.
- „Po pierwsze design” - to zasada, która towarzyszy nam w każdym działaniu. Design rozumiemy jako świadome projektowanie, gdzie funkcja, potrzeby użytkowników, ich styl życia, a także forma i jakość materiałów oraz ich wykonania tworzą harmonijną całość. Wszystkie projekty Noti noszą ten sam „gen designu”. Łączymy dążenie do najwyższej jakości produktów z talentem najlepszych polskich projektantów, jak na przykład: Piotr Kuchciński, Tomek Rygalik, Tomasz Augustyniak, Renata Kalarus czy Mikołaj Wierszyłowski - mówi Ryszard Balcerkiewicz, prezes firmy Noti. - Dobrze zaprojektowane przedmioty wcale nie muszą być luksusowe i drogie, wręcz odwrotnie - kupujemy je na długie lata, bo są przemyślane, odpowiadają na nasze potrzeby i wykonane zostały z dobrej jakości materiałów - dodaje prezes firmy.
Firma duży nacisk kładzie na rozwój polskiego wzornictwa - współpracuje na stałe z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu, a najlepsze projekty studentów wdrażane są do produkcji. - Uczelnie próbują rozwijać współpracę z biznesem, realizują wspólne projekty z firmami. To pozwala młodym projektantom „zejść na ziemię” i umożliwia pracę dla biznesu w oparciu o konkretne realia rynku. Najważniejsze jest wzajemne zrozumienie i poznanie stylu pracy - projektanta oraz firmy - tłumaczy Ryszard Balcerkiewicz.
To na czym siedzę, ma być wygodne i... ładne
Mówi się, że Niemcy słyną z samochodów, Francuzi z wina, a Polacy z mebli. Polska jest szóstym producentem mebli na świecie i czwartym eksporterem. W 2014 ich eksport przekroczył 8,6 miliarda euro. Na Wielkopolskim rynku są takie marki, które od lat stawiają na design, a z ich wyrobów korzystają ludzie z całego świata.
Działająca od 25 lat na polskim rynku firma Profim oprócz tego, że chce być numerem 1 w Europie Środkowo-Wchodniej jako polski ekspert z zakresu wzornictwa, chce wyznaczać też standardy zdrowego i efektywnego siedzenia. Producent siedzisk biurowych z Wielkopolski wie, że nie zawsze liczy się tylko to, co ładne.
- Dzisiaj w branży krzeseł biurowych jesteśmy jednym z czołowych producentów w Polsce, natomiast w Europie plasujemy się albo pod koniec pierwszej dziesiątki, albo na początku drugiej. Ten potencjał oraz praca nad designem pozwalają nam myśleć o dalszym wzroście i poprawianiu pozycji w Europie. Trzeba budować solidny i rozpoznawalny brand. Ważne jest, by projektować rzeczy ładne i sprzedawać je pod własną marką. Producentowi z Polski nie jest łatwo przebić się na rynkach zagranicznych i jednocześnie oferować produkty dobre i tanie. My mamy zaawansowaną technologię i nowoczesny park maszynowy, zespół specjalistów otwartych na nowe wyzwania oraz dobrze zorganizowaną sieć sprzedaży - mówi Katarzyna Górska z firmy Profim. - Kiedy pomyślimy o tych wszystkich ludziach, którzy codziennie spędzą kilka czy nawet kilkanaście godzin, siedząc na naszych meblach, wiemy, że musimy zrobić wszystko, by były jak najbardziej funkcjonalne, ergonomiczne, niezawodne - dodaje.
Nic dziwnego więc, że tylko w ubiegłym roku ponad milion egzemplarzy foteli firmy Profim trafiło do klientów w Polsce i na całym świecie. - Dlatego wszystko, co robimy, zaczynając od tworzenia nowych produktów, a kończąc na rygorystycznej kontroli jakości, jest podporządkowane temu, aby ludzie, którzy w biurach, recepcjach, poczekalniach czy na salach konferencyjnych usiądą na naszych meblach, uznali je za komfortowe. To dla nas niezwykle ważne, by czuli, że mają do czynienia z produktem, który spełnia ich wymagania, który buduje przyjazne otoczenie pracy czy nauki, który pomaga im w codziennym życiu i chroni ich zdrowie - dodaje Katarzyna Górska.
Od początku istnienia Profim rozwinął dziesiątki oryginalnych wzorów mebli, a dzięki współpracy z międzynarodową grupą projektantów z sukcesem udowadnia, że dobry design wcale nie musi być drogi. Efektem tej międzynarodowej współpracy są m.in. kolekcje, które zostały docenione przez międzynarodowych eksportów w najbardziej prestiżowym konkursie w świecie designu. Swoją doskonałość wzorniczą udowodniły kolekcje: Pelikan (design: Mac Stopa / M. Ballendat) oraz Wyspa (design: ITO Design) otrzymując tytuł Red Dot Award 2015, natomiast kolekcja Zoo (design: Paul Brooks) uhonorowana została wyróżnieniem.
- Innowacyjne technologie i doświadczony zespół inżynierów pozwala nam na wdrażanie nawet najbardziej skomplikowanych form. Dzięki wydziałowi metalowemu, własnej chromowni, lakierni proszkowej oraz wydziałowi pianek wylewanych, większość elementów krzeseł i foteli produkujemy sami - mówi Katarzyna Górska.
Na poznańskich siedzeniach podróżują na Hawajach
Okazuje się, że nawet wyposażenie autobusu czy tramwaju może być designerskie. Dba o to rodzinna firma z Wielkopolski. Na siedzeniach podpoznańskiej firmy Ster jeżdżą mieszkańcy odległych Hawajów, Singapuru, Australii i Islandii.
Zdaniem prezesa firmy Macieja Szymańskiego polski design rozwija się organicznie. Mamy ambicje do tworzenia własnych marek, do własnego wzornictwa, do wyznaczania trendów, do produkowania towaru, którego nie jest wstydem oznaczyć „Made in Poland”.
- 30 lat temu było takie określenie na polski produkty jak „Polnische Wirtschaft”, który był fatalnej jakości i miał tylko trzy zalety. Był tani, tani i... tani . Dziś już żadna polska firma nie pozwoli używać wobec siebie takiego określenia - mówi Macieja Szymański.
Jest tego efekt. Siedziska rodziny Szymańskich są wyróżniane na najbardziej prestiżowych konkursach na świecie. Tylko w tym roku siedziska kolejowe Apollo, zaprojektowane przez Krzysztofa Kwiatkowskiego zdobyły też jedną z nagród Top Design 2016, przyznawaną rokrocznie na targach Arena Design.
- Współpraca designerów z konstruktorami pozwala stworzyć produkt ładny. Dla firmy homologacyjnej wygląd nie ma żadnego znaczenia. Może ocenić design jako własną opinię. Pasażer nie odczytuje bezpieczeństwa, patrzy, czy jest ładne, czyste, wygodne. By wyprodukować dobry produkt, trzeba zrealizować wszystkie te cechy. Wszystkie warunki muszą być spełnione. Nasze produkty są użytkowane od 15 do 30 lat - tłumaczy Szymański.
Co więcej, produkty firmy Ster są też ekologiczne. Ich projektanci przez lata opracowali tak zwany wariant ultralight. Na przewiezienie 1 kg masy na 100 tys. km autobus spala 4 l paliwa. Komplet siedzeń firmy Ster zmniejsza masę pojazdu o 100 kg, to oszczędność w paliwie wynosi 400 l na każde 100 tys. przejechanych kilometrów.
- Zaczynaliśmy od rzemiosła, od bardzo małej firmy, która zawsze produkowała rzeczy dla konsumentów. To uczyło nas empatii, umiejętności odczytywania potrzeb klientów. I na tej podstawie nauczyliśmy się definiować, co im jest potrzebne. Tak naprawdę, to klient wie najlepiej, jakiego typu produktów chce, albo będzie chciał. Henry Ford powiedział, że gdyby odczytywał potrzeby ludzi, to by dokładał kolejną parę koni do wozów, a nie tworzył samochodu. Więc to jest połączenie dwóch myśli, z jednej strony trzeba umieć odczytać potrzeby rynku, nawet te niezdefiniowane, a z drugiej strony tworzyć nowe rzeczy, które będą właśnie odpowiedzią na te niezdefiniowane i potencjalne potrzeby - tłumaczy Szymański i zaraz dodaje: - Podążanie za technologią, trendami to proces ewolucyjny - to nadążanie za zmieniającym się światem. Natomiast dużo ciekawsze, bardziej inspirujące jest kierowanie zmian. Iście nie z postępem, a o krok przed. To analizowanie tego, co jest na rynku, ale też umiejętność znalezienia własnej drogi, własnego pomysłu, którego dotychczas nikt nie zrealizował.
Ster to firma rodzinna, która swoje początki datuje na lata 60. ubiegłego wieku. Nim jednak zaczęli produkować siedziska do komunikacji miejskiej, zajmowali się produkcją gazowych kotłów grzewczych. Mimo to rodzina Szymańskich - właściciele Stera - nie bali się też nowych wyzwań.
- Pod koniec lat 80. organizowaliśmy produkcję elementów metalowych. Mieliśmy marzenie, nie mieliśmy jednak produktu, zaplecza produkcyjnego. Wtedy nam to marzenie wystarczało, by je zrealizować. Dziś potrzebujemy do tego całej infrastruktury. Spotkaliśmy się wtedy z życzliwością wielu osób, którzy dali nam kredyt zaufania - opowiada Maciej Szymański, prezes firmy.
Padło więc wtedy na siedzenia autobusowe. Dziś firma Macieja Szymańskiego znana jest przez swoje wyroby przez Europę, Australię aż po Amerykę. - Potrzeby rynku definiowane są przez tradycje, kulturę, klimat, warunki bytowe. Należy postawić sobie pytanie, jaki produkt może być tylko produktem wyczekiwanym. Inne są wymagania przecież mieszkańców krajów śródziemnomorskich, a inne tych, którzy żyją w Skandynawii. Pamiętam, jak w Ameryce nasi klienci zażyczyli sobie stworzenia takiej wkładki dodatkowej pomiędzy siedzeniami. Pytamy „Po co wam to?” Ano po to, by ten kto siedział z tyłu, nie dźgnął tego, co jest z przodu. Anglicy dziesięć lat później podobną rzecz sobie zażyczyli, by kieszonkowcy nie mieli okazji do kradzieży. Kiedyś robiliśmy prezentacje naszych produktów w Singapurze. Przedstawiamy więc produkty wandalooporne i idiotooporne, ale oni się śmieją, coś idzie nie tak. A oni do mnie, że nie mają problemu wandalizmu. Mają karę chłosty - opowiada Szymański.
Dziś, Ster chce być marką globalną i oddziaływać na firmy regionalne, zdobywać kolejne rynki.
- Zdobywanie rynku to ewolucja, nie rewolucja. Ludzie muszą się przekonać do danego produktu. Oczywiście istnieją produkty, które jest w stanie wypromować sama akcja marketingowa. Mistrzem świata był Steve Jobs, który potrafił wypromować produkt, którego jeszcze nie miał, do tego stopnia, że ludzie ustawiali się w kolejce, nie wiedząc co, ale oni koniecznie musieli to mieć. Tak wyglądać może kampania produktów dla klienta. Inaczej odbywa się promocja produktów inwestycyjnych, gdzie musimy być zawsze wiarygodnym partnerem. To też budowa zaufania zaznacza Szymański.