Duński biznesmen oferujący dane wykradzione z centrali firmy Velux spotkał się m.in. w Krakowie z przedstawicielem FAKRO. Polak nie skorzystał z oferty.
Duńska firma Velux, okradziona z poufnych danych przez swego pracownika, zarzuca nowosądeckiemu FAKRO, że chciało nielegalnie pozyskać te informacje. Uważa to za przejaw nieuczciwej konkurencji ze strony szefa FAKRO, miliardera Ryszarda Florka, który miał być zamieszany w proceder. Wiadomo, że przedstawiciel nowosądeckiej firmy co najmniej dwa razy - w Krakowie i Pradze - spotkał się z duńskim biznesmenem Ulrichem H., który miał oferować poufne informacje.
Duńska policja zatrzymała w maju złodzieja danych, a tamtejsze media nagłośniły sprawę. Ludzie z Veluksa sugerują odtąd, że chodzi o aferę szpiegowską, za którą stoi polski rywal.
- Łączenie FAKRO z rzekomym wyciekiem danych jest nieuzasadnione. Jak donoszą duńskie media, zarówno wewnętrzne śledztwo Velux, jak i śledztwo tamtejszej policji wykazały, że nasza firma nie była zainteresowana wykradzionymi dokumentami - odpowiada Anna Korczyk z FAKRO. Jej zdaniem, próby wmieszania Polaków w tę sprawę są przejawem nieuczciwej konkurencji ze strony Duńczyków.
Założony w 1941 r. w Horsholm Velux zatrudnia w 11 krajach świata 10 tys. osób, z czego jedną trzecią w Polsce: w Gnieźnie (dwie fabryki), Namysłowie i pod Tczewem. Jest wiceliderem polskiego i liderem światowego rynku okien dachowych (z udziałami 75 proc.). Stworzone pół wieku później FAKRO ma 3,5 tys. pracowników oraz - poza Polską - fabryki na Ukrainie, w Rosji i Chinach. Jest polskim liderem, a mniej więcej dekadę temu zostało światowym wiceliderem (z udziałami 15 proc.) na rynku opanowanym dotychczas przez Duńczyków. Wtedy między firmami wybuchła wojna.
W 2008 r. nasz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów złożył do Komisji Europejskiej skargę, zarzucając Veluksowi nieuczciwe praktyki szkodzące FAKRO. Sprawa zakończyła się niczym. W 2012 r. Florek zdecydował się na własną skargę, a kiedy KE zasygnalizowała po trzech latach, że i ona nie odniesie skutku, wszczął batalię przeciwko Komisji.
- Unijnym komisarzem ds. konkurencji jest Dunka, Margrethe Vestager. Według statystyk KE, dwie trzecie spotkań, które prowadzi, to spotkania z duńskim biznesem i przemysłem - opisuje Bożena Damasiewicz, pełnomocnik zarządu FAKRO ds. skargi. Dodaje, że „jest naturalne w Europie Zachodniej, by wspierać się nawzajem”. Prezes Florek wielokrotnie narzekał, że ze strony polskich władz nie może liczyć na podobną pomoc. Zmienia się to dopiero ostatnio.
Anna Korczyk zapewnia, że firma FAKRO „nigdy nie była zainteresowana poufnymi przemysłowymi informacjami Duńczyków”. Jej zdaniem, byłoby to niedorzeczne, bo okna z Nowego Sącza są zupełnie inaczej skonstruowane, firma ma 160 własnych patentów, a wszelkie nowe rozwiązania i tak zgłasza się do opatentowania zaraz po powstaniu.
Jak wyjaśnia, do spotkań z Ulrichem H. doszło dlatego, że w związku z toczącym się przed KE postępowaniem nowosądecka firma gromadzi dowody świadczące o wykorzystywaniu przez Velux pozycji dominującej i naruszaniu konkurencji. Chodzi m.in. o stosowanie na niektórych rynkach drapieżnych cen okien (poniżej kosztów wytworzenia), nierówne traktowanie dystrybutorów w zależności od ich relacji z Nowym Sączem, zawieranie z dostawcami umów na wyłączność, nadużywanie uprawnień w sporach patentowych.
Velux odpiera te zarzuty, zwracając uwagę, że żadne unijne postępowanie ich nie potwierdziło. Podkreśla jednocześnie, że jako znaczący inwestor przyczynia się do rozwoju polskiej gospodarki, gwarantuje Polakom dobrze płatne miejsca pracy i zasila budżet naszego państwa.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 12
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto