Pomagają bez ocen, by rodzina stanęła na własne nogi

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Gabriela Bogaczyk

Pomagają bez ocen, by rodzina stanęła na własne nogi

Gabriela Bogaczyk

Pod opieką asystentów rodziny znajduje się ponad 200 rodzin w Lublinie. Ich praca polega na pomocy w pokonywaniu trudności życiowych. W praktyce uczą ich gospodarowania pieniędzmi, gotowania posiłków, czy tego, jak złożyć wniosek do urzędu.

To mit, że rodziny potrzebujące takiego wsparcia to „patologia”. Współpracujemy z rodzinami, które żyją w pięknych domach i wypasionych mieszkaniach. Mamy podopiecznych, którzy mają wyższe wykształcenie. Zdarzają się osoby z tytułem naukowym. Nie jest prawdą, że Lubartowska i Kunickiego to „najgorsze” dzielnice, według opinii mieszkańców - wyjaśnia Maria, która od siedmiu lat pracuje w Lublinie jako asystentka rodziny.

W 2012 roku weszła w życie ustawa powołująca do życia instytucję asystenta rodziny, którego zadaniem jest wspieranie rodziny, tak aby samodzielnie mogła pokonywać trudności życiowe. Zwłaszcza dotyczące opieki i wychowania dzieci.

- W zeszłym roku liczba rodzin korzystających z usług asystentów wynosiła 285 - wylicza Katarzyna Fus, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie.

Staram się na początku dostrzegać pozytywy, że mieszkanie posprzątane, że dzieci są zdolne
Maria, asystentka rodziny

W MOPR w Lublinie zatrudnionych jest obecnie 16 takich asystentów rodziny. Wśród nich jest również Łucja. Jej pierwszą rodziną była kobieta samotnie wychowująca dzieci, partner znajdował się w zakładzie karnym.

- Miała trudności z wypełnianiem funkcji opiekuńczo-wychowawczej. W tej rodzinie nie było uzależnień, bardziej taka bezradność życiowa. Pani miała problemy mieszkaniowe i zadłużenie, z którego trzeba było pomóc jej wyjść. Wspierałam ją np. w napisaniu wniosku do ZNK czy Wydziału Spraw Mieszkaniowych - wspomina asystentka.

Aby ośrodki pomocy społecznej mogły udzielić takiej pomocy, najpierw pracownik socjalny podczas wywiadu środowiskowego musi uzyskać pisemną zgodę od rodziny na wsparcie asystenta rodziny. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy sąd swoim postanowieniem zobowiąże rodzinę do współpracy. - Średnio odwiedzamy rodzinę raz w tygodniu w zależności od potrzeb. Nie da się ukryć, że mocno wchodzimy w jej funkcjonowanie, dlatego jeśli nie ma aktywnej współpracy z drugiej strony, to nie będzie efektów - zaznacza Łucja.

Asystentki tłumaczą, że rodziny znajdujące się po ich opieką mają najczęściej kłopoty z opieką nad dziećmi. A wynikają one z z innych problemów jak uzależnienie (alkohol, hazard, internet), przemoc (fizyczna, psychiczna, seksualna), wykluczenie społeczne.

- Trudności z wypełnianie funkcji opiekuńczej polegają np. na problemie z przygotowaniem pełnowartościowych posiłków, utrzymaniem higieny osobistej dzieci (często uzębienia), z ubieraniem dzieci adekwatnie do warunków pogodowych, zaniedbaniem w zakresie obowiązkowych szczepień czy wizyt lekarskich - wylicza Łucja.

Natomiast problemy wychowawcze dotyczą m.in. nieumiejętnego stosowania konsekwencji wychowawczej, braku umiejętności konstruktywnej rozmowy dzieckiem, braku dbałości o edukację dzieci.

- Wśród moich podopiecznych miałam na przykład osoby, które nigdy w życiu nie gotowały, bo zawsze była mama, babcia czy ciocia, która się tym zajmowała. I teraz uczę ich gotowania od podstaw, jak się robi rosół czy naleśniki. Jestem z nimi w kuchni i pokazuję po kolei jak się obiera warzywa, ile trzeba wody, jakie dodatki wrzucamy do rosołu - tłumaczy Maria.

Często się zdarza również, że rodziny mają problemy z właściwym gospodarowaniem pieniędzmi. - Chodzi o to, że najpierw zachwycają się przypływem gotówki w portfelu i pod wpływem emocji wydają je w ciągu kilku dni, dlatego nie wystarcza im do końca miesiąca. Staramy się ich uczyć spisywania harmonogramu opłat na miesiąc, czy czy kupowania rzeczy na promocjach , tak aby zaoszczędzić - tłumaczy asystentka rodziny.

I dodaje, że nie bez znaczenia było wprowadzenie 500 plus. - Jest lepiej pod tym względem, że rodzice mogą kupić więcej potrzebnych rzeczy, dzieci są lepiej ubrane, a w domu pojawiły się nowe meble. Chociaż na początku priorytetem były głównie te „większe telewizory”, bo ludzie trochę zachłysnęli się przypływem gotówki. A teraz, jak już zaspokoili pierwszy głód posiadania, to zwracają uwagę na inne rzeczy. Dzieci trafiły do szkół językowych, do klubów sportowych, to cieszy - dodaje Maria.

Asystenci spędzają z rodziną zazwyczaj kilka lat. Przez ten czas można się zżyć i stworzyć trwałą więź. Dlatego w tej pracy bardzo ważne jest zachowanie równowagi. Z jednej strony asystenci bardzo wspierają podopiecznych, ale z drugiej strony nie mogą dopuścić do uzależnienia ich od siebie.

Pozostało jeszcze 34% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Gabriela Bogaczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.