Pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego w Rzeszowie wśród drzew czy może na betonie?
Zwolennicy budowy pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego chcą, aby stanął na przebudowanym placu Wolności. Miasto mówi „nie”.
Pomysł budowy pomnika nie jest nowy. Zrodził się w Rzeszowie jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Już wtedy założono, że rzeźba stanie na placu marszałka Piłsudskiego, czyli dzisiejszym placu Wolności. W 2005 do tematu powrócił Podkarpacki Związek Piłsudczyków, z którego inicjatywy na placu pod przyszłą rzeźbę wmurowano kamień węgielny.
Działacze organizacji zwrócili się do Roberta Sobocińskiego, światowej sławy artysty specjalizującego się w wykonaniu postaci na koniach.
- Wybór nie jest przypadkowy. Zależało nam na pomniku konnym, bo w Polsce jest takich tylko trzy. Mają je Katowice, Lublin i Kielce - tłumaczył wówczas Nowinom Andrzej Kaźmierczak, prezes Podkarpackiego Związku Piłsudczyków.
Jesienią 2014 roku artysta przywiózł do Rzeszowa gipsową miniaturę pomnika, którą chciał zaprezentować mieszkańcom.
- Ustaliliśmy, że pomnik powstanie do 2018 roku, kiedy przypada setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Odsłonięcie monumentu w tym roku byłoby uczczeniem tego wydarzenia - mówią Piłsudczycy.
Według projektu, pomnik będzie miał ok. 4-5 metrów wysokości. Postać marszałka i jego ulubionej kasztanki zostanie odlana z brązu. Około 4-metrowy cokół zostanie natomiast wykończony kamieniem. Komitet zbiera na jego budowę pieniądze, a niezależnie od tego chce załatwić formalności niezbędne do budowy. Jego przedstawiciele zwrócili się do miasta z wnioskiem o modernizację placu Wolności, poprzez dostosowanie go do budowy monumentu. Chcą wycięcia wszystkich drzew i przeniesienia stąd przystanku autobusowego.
- To wykluczone, nie będziemy wycinać drzew, aby raz do roku zorganizować tu defiladę. Likwidacja przystanku także nie wchodzi w grę. Korzysta z niego 10 tysięcy osób na dobę, a innego miejsca w tym rejonie nie ma - odpowiada Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Jego zdaniem pomnik można postawić wśród drzew i wybrukować wyłącznie jego najbliższe otoczenie. Rada Miasta jest w tej sprawie podzielona. Mirosław Kwaśniak z prezydenckiego Rozwoju Rzeszowa podziela zdanie ratusza.
- Mam 60 lat, wychowywałem się w epoce pomników i betonu. Jestem przeciwko wycince drzew, jeśli nie są chore i nie zagrażają bezpieczeństwu. Na uroczystości patriotyczne mamy w mieście Rynek i plac Farny i to wystarczy - uważa.
Ale innego zdania są przedstawiciele prawicy. Jolanta Kaźmierczak, przewodnicząca klubu radnych PO przypomina, że lokalizacja pomnika już w 2004 roku uzyskała akceptację konserwatora zabytków.
- A więc pomysł przebudowy otoczenia rzeźby nie powinien budzić zastrzeżeń. A przystanek można przesunąć o 10 metrów, miejsca na defilady nie powinno tu zabraknąć - uważa radna PO.
- Jeśli ktoś chce bronić przed budową pomnika drzew i krzaków, to w ogóle nie rozumie urbanistyki tego miejsca. W średniowieczu był to czworokątny rynek, który obecnie między innymi przez dziko rozprzestrzenioną zieleń kompletnie przestał być czytelny. To miejsce należy rewitalizować, usunąć znaczną część zieleni, stworzyć nowe nasadzenia i odtworzyć brakujące fragmenty pierzei zabudowy. Dopiero w ten sposób wydobędzie się kształt dawnego rynku. Pomnik marszałka Piłsudskiego z odpowiednim przedpolem powinno wpisać się w ten odbudowany plac - uważa Robert Kultys, radny PiS, przewodniczący komisji gospodarki przestrzennej rady miasta.