Pomoc społeczna trafiła do 144 tysięcy mieszkańców Lubelszczyzny
Siedem procent mieszkańców woj. lubelskiego korzysta z pomocy społecznej. To dane z raportu „Oceny zasobów pomocy społecznej za 2016 rok”.
Ponad 144 tysiące osób z naszego regionu skorzystało w zeszłym roku ze wsparcia pomocy społecznej. To spadek o 2,6 tys. osób w porównaniu do 2015 roku. Świadczenia pieniężne otrzymało w sumie 43 tys. rodzin z woj. lubelskiego.
Najwięcej osób korzystających z pomocy społecznej żyje w Białej Podlaskiej (14 proc.) i Chełmie (12 proc.) oraz w gminach Stary Brus (51 proc.) i Dorohusk (21 proc.).
- W naszej gminie głównym powodem tak wysokiego wskaźnika jest ubóstwo. Na naszym terenie i w pobliżu jest mało zakładów pracy i ludzie po prostu nie mają gdzie pra-cować. A jeśli są zatrudnieni, to nielegalnie i nie wykazują tego w dochodach - wyjaśnia Aneta Zając, kierownik GOPS w Starym Brusie. I wyjaśnia, że w związku z tym, zgodnie z kryterium dochodowym, należą się im różne zasiłki. - Druga sprawa jest taka, że ludzie są już przyzwyczajeni do otrzymywania takiej pomocy - mówi Zając.
Rzecznik Urzędu Miasta w Białej Podlaskiej uważa, że ilość osób korzystających z pomocy społecznej nie różni się znacząco od innych miast. - Nie da się jednak ukryć, że w Białej Podlaskiej może funkcjonować duża szara strefa i stąd osoby kwalifikujące się do pomocy społecznej - mówi Michał Trantau, rzecznik UM w Białej Podlaskiej.
Waldemar Kozioł, zastępca dyrektora MOPR w Chełmie, potwierdza, że główną przyczyną pobierania świadczeń z ośrodka pomocy społecznej jest najczęściej bezrobocie. - Zasiłki przyznajemy też głównie ze względu na długotrwałą chorobę albo znalezienie się w trudnej sytuacji życiowej - wyjaśnia zastępca dyrektora.
Z zasiłków i pomocy rzeczowej korzystają również matki samotnie wychowujące dzieci oraz osoby starsze. - Wynika to z tego, że młodzi ludzie wyjeżdżają do pracy za granicę, a seniorzy zostają w Chełmie. W związku z tym przekazujemy im na przykład żywność lub inne dary rzeczowe - tłumaczy Waldemar Kozioł.
Najlepiej powodzi się mieszkańcom Świdnika i Łęcznej. W tych miejscowościach najmniej osób objętych jest pomocą społeczną. - Tylko 4 procent mieszkańców Świdnika korzysta z naszej pomocy. Wynika to głównie ze spadku bezrobocia oraz naszych działań na rzecz aktywizacji. Prowadziliśmy wiele kursów zawodowych, które umożliwiły przebranżowienie się osobom bez pracy - tłumaczy Renata Dobrowolska, zastępca kierownika MOPS w Świdniku.
Miliony na pomoc
W 2016 roku do potrzebujących mieszkańców Lubelszczyzny trafiło ok. 125 mln złotych. - W Lublinie ze wsparcia w ramach ustawy o pomocy społecznej skorzystało 9,9 tys. rodzin liczących 19,9 tys. osób. Co stanowi około 6 proc. mieszkańców Lublina - wylicza Magdalena Suduł, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. Natomiast wydatki na zasiłki i usługi wyniosły łącznie ponad 36 mln zł.
Niepokojącym zjawiskiem jest coraz większa liczba osób starszych kierowanych do domów pomocy społecznej. W 2016 roku lubelskie gminy opłaciły pobyt w domach pomocy społecznej 28oo osobom. Koszt pobytu wyniósł 62 mln złotych.
Maleje liczba osób potrzebujących
Z raportu przygotowanego przez lubelski urząd marszałkowski wynika, że liczba korzystających ze wsparcia ośrodków pomocy społecznej maleje z roku na rok, bo w 2015 r. było ich o 14 tys. więcej.
Pytamy, czy to efekt nowego świadczenia wychowawczego, czyli tzw. 500 plus?
- 500 plus poprawiło rzeczywiście jakość życia rodzin. Stać ich teraz na wakacje, wycieczki, materiały szkolne. Jednak to nie załatwiło sprawy ubóstwa. Z obserwacji wynika, że nie zmniejszyła się liczba osób korzystających z pomocy społecznej z prostego powodu, bo 500 plus nie wlicza się do dochodu - wyjaśnia Aneta Zając, kierownik GOPS w Starym Brusie.
Podobnego zdania jest Waldemar Kozioł z MOPR w Chełmie. - 500 plus nie rozwiązało problemu bezrobocia. Dlatego wiele osób potrzebujących nadal jest w systemie pomocy społecznej - dodaje Kozioł.
Eksperci zauważają jeszcze inne czynniki wpływające na liczbę korzystających z pomocy społecznej. - Dochód na jednego mieszkańca Polski jest wciąż niski. Jesteśmy jednym z najbiedniejszych krajów UE. Poza tym w naszym kraju mamy wysoki wskaźnik dotyczący nierówności społecznej. Oznacza to, że najbogatsi się bogacą, a najbiedniejsi niekoniecznie - wyjaśnia prof. Włodzimierz Piątkowski, socjolog.
I dodaje, że nie bez znaczenia jest również przyzwyczajenie do pobierania świadczeń socjalnych przez niektórych Polaków. - W społeczeństwie panuje czasem taka roszczeniowość. Zdarza się, że ta bierność przekłada się na kolejne pokolenia. Dlatego potrzebna jest weryfikacja i aktywizacja - dodaje socjolog.