
Coraz mniej chętnych do tego, by dostarczać odpady do gdańskiej spalarni, jaka do 2020 roku ma powstać w Szadółkach. Z projektu, który ma służyć całemu województwu, już wycofało się 19 miast i gmin. Wśród nich jest. m.in. Gdynia, Sopot, Słupsk, Rumia i Reda.
Budowa spalarni odpadów za ok. 400-500 mln zł w Szadółkach stoi pod znakiem zapytania? Przedstawiciele Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku i władze Gdańska zapewniają, że nie. Ale z projektu, w ramach którego do Czystego Portu Energii [oficjalna nazwa spalarni - dop.red.] śmieci miało dostarczać blisko 50 gmin z całego Pomorza, już wycofało się 19 z nich. Powód? Nieopłacalność.
Spalarnia, która do 2020 r. powstać ma na terenie ZU w Szadółkach, ma być instalacją regionalną. Jeszcze w 2015 r. dostarczanie tam tzw. frakcji energetycznej deklarowało pięć zakładów (tzw. RIPOK-ów) z całego województwa - to do nich trafiają śmieci z - w sumie - 49 miast i gmin. Wśród nich: RIPOK-i Szadółki, Tczew, Gilwa Mała, Bierkowo i Eko Dolina.
Teraz te dwa ostatnie wycofują się z deklaracji i nie zamierzają dostarczać śmieci do spalarni. Bo - ich zdaniem - będzie tam za drogo. Eko Dolina obsługuje m.in. Rumię, Gdynię, Sopot, Redę, Wejherowo. A Bierkowo m.in. Słupsk, Ustkę i Główczyce. W sumie oba zakłady, którym ze spalarnią już nie po drodze, odbierają teraz śmieci od 19 pomorskich miast i gmin.
- Spalarnia jest potrzebna metropolii, nie ulega to wątpliwości. Ale dziś za utylizację w Eko Dolinie płacimy ok. 150 zł za tonę, zaś stawki zaproponowane w projekcie spalarni oscylowały w granicach do 300 zł - tłumaczy powody wycofania się z projektu Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu. - Te warunki ze względów ekonomicznych były trudne do przyjęcia. Gospodarując publicznymi pieniędzmi, musimy przede wszystkim patrzeć na rachunek ekonomiczny.
Podobne argumenty płyną z Gdyni. - Bardzo poważnie rozważaliśmy przystąpienie do projektu budowy spalarni w Gdańsku wspólnie z naszymi partnerami z Komunalnego Związku Gmin Dolina Redy i Chylonki - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Przesłaliśmy gdańskim urzędnikom kalkulację ilości odpadów frakcji energetycznej, jaką bylibyśmy w stanie dostarczać oraz akceptowalną dla nas cenę za ich utylizację. Gdańsk zaproponował jednak cenę dwukrotnie wyższą od tej, jaką płacimy obecnie. Ponadto musielibyśmy bezwarunkowo godzić się na wszystkie narzucone nam w przyszłości podwyżki cen. To skrajnie niekorzystne, stąd żadna z gmin związku ich nie zaakceptowała. Przełożyłoby to się bowiem na konieczność podniesienia opłaty śmieciowej dla naszych mieszkańców.
Czy zatem budowa spalarni ma jeszcze w ogóle sens? ZU w Gdańsku przekonuje, że tak.
- Spalarnia jest potrzebna, by zapewnić Gdańskowi i innym uczestniczącym w projekcie samorządom stabilną, wieloletnią możliwość zagospodarowania odpadów, których od 1 stycznia 2016 r. nie można składować - mówi Cyprian Maciejewski, rzecznik ZU. - Co kluczowe, po przewidywalnej cenie. Losy projektu nigdy nie były uzależnione od uczestnictwa w nim naszych partnerów przynależnych do RIPOK Eko Dolina czy Bierkowo. Potrzebujemy spalarni, by zabezpieczyć się przed nieuchronnym i niekontrolowanym wzrostem cen spalania odpadów w przyszłości - dodaje.
Jednak przyznaje, że wycofanie się części gmin z projektu może podwyższyć opłatę za tonę dla pozostałych. - Ale o realnych cenach można będzie mówić najwcześniej pół roku po złożeniu ofert na budowę i eksploatację spalarni oraz po decyzji o dofinansowaniu projektu ze środków UE - zaznacza Maciejewski. - Na razie nie ma jeszcze żadnych stawek, są widełki, założenia. Aktualne szacunki zakładają szeroki zakres cen za tonę - od 170 do 300 zł. To porównywalne z cenami, po jakich zagospodarowane są tego typu odpady w innych spalarniach w Polsce - wskazuje.
Jak zapewnia Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska ds. polityki komunalnej, decyzja o wycofaniu się kilkunastu gmin nie zagraża budowie spalarni.
- Projekt jest wdrażany zgodnie z planem- mówi Grzelak. - Od dawna byliśmy przygotowani zarówno na wariant maksimum, czyli dostawy odpadów do spalarni z pięciu RIPOK-ów, jak i wariant średni - dostawy z trzech zakładów. Ostatecznie ten drugi stał się wiążący. Do tych trzech RIPOK-ów obecnie odpady przekazuje ok. 40 gmin. Port Czystej Energii powstanie do końca 2020 r., o ile otrzymamy dofinansowanie ze środków UE. Szanujemy decyzję Gdyni i Sopotu. Dziękujemy za konsekwentne poparcie zakładom tczewskiemu i kwi- dzyńskiemu - dodaje.
Zdaniem Grzelaka dyskusja o cenach za zagospodarowanie odpadów w spalarni jest przedwczesna. - Będzie ona miała sens dopiero po wpłynięciu ofert potencjalnych wykonawców spalarni biorących udział w przetargu. Ale warto podkreślić, że będzie to cena precyzyjnie uregulowana przez umowy i dzięki temu kontrolowana, przewidywalna przez cały, kilkudziesięcioletni okres eksploatacji spalarni - mówi Grzelak.

e.oleksy@prasa.gda.pl