Pomorze. Wysyłają wnioski ws. „bestii”
Odsiadują wyroki za brutalne zabójstwa, gwałty i inne przestępstwa seksualne. Jednak w ich przypadku o resocjalizację trudno. Rośnie liczba wniosków dyrektorów więzień okręgu gdańskiego, kierowanych do sądów po to, by objąć wciąż niebezpiecznych więźniów tzw. ustawą o bestiach.
Więziennicy chcą, by po zakończeniu kary groźni przestępcy byli objęci nadzorem albo trafili do ośrodka w Gostyninie. Podczas gdy w 2015 takich wniosków skierowano siedem, rok później ich liczba wzrosła ponaddwukrotnie. Tylko w tym roku, do drugiej połowy lipca, mowa była aż o 11 wnioskach!
„Kandydaci na bestię” - jak się okazuje - typowani są nader trafnie. - Do tej pory jedynie w trzech przypadkach, na 42 wnioski dyrektorów, osoby odbywające karę nie zostały uznane przez sąd jako osoby stwarzające zagrożenie - mówi mjr Małgorzata Sarnowska z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.
Więziennicy tłumaczą, że z wnioskiem do właściwego sądu o uznanie osoby za stwarzającą zagrożenie społeczne występuje dyrektor jednostki penitencjarnej. - Sporządzając taki wniosek, dyrektor opiera się m.in. na dokładnej analizie akt skazanego, analizie przebiegu procesu terapeutycznego oraz opiniach podległych sobie funkcjonariuszy i pracowników, w tym oczywiście psychologów, terapeutów i psychiatrów - tłumaczy mjr Sarnowska.
Czytaj też: Ustawa o „bestiach” zawsze będzie wywoływała emocje
Następnie, już po sporządzeniu, wniosek przesyłany jest do właściwego sądu i - co ważne - to wymiar sprawiedliwości, po zapoznaniu się z wnioskiem dyrektora aresztu śledczego lub zakładu karnego i po zapoznaniu się z opiniami powołanych przez siebie biegłych, podejmuje decyzję. - Czy umieścić skazanego w ośrodku w Gostyninie, orzec nadzór prewencyjny realizowany przez policję czy też nie stosować żadnego z wyżej wymienionych środków - wymienia mjr Małgorzata Sarnowska.
Ze statystyk służby więziennej wynika, że dyrektorzy jednostek penitencjarnych podległych Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Gdańsku od chwili obowiązywania ustawy wystąpili z takimi wnioskami do sądu łącznie 42 razy. W 2014 roku skierowano 9 wniosków, w 2015 roku było ich 7, w 2016 roku 15, a w tym roku, do drugiej połowy lipca, aż 11. W tym czasie tylko w trzech przypadkach sąd uznał, że typowany przestępca nie może być uznany za osobę stwarzającą zagrożenie.
Major Sarnowska opowiada, że osadzeni, wobec których dyrektorzy jednostek penitencjarnych okręgu gdańskiego występowali do sądu z wnioskami w myśl ustawy o tzw. bestiach, najczęściej odbywali karę pozbawienia wolności za przestępstwa seksualne czy zabójstwa.
Tymczasem w ostatnim czasie Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpatrywał sprawę Leszka P., znanego jako Wampir z Bytowa. Wymiar sprawiedliwości uznał mężczyznę za stwarzającego zagrożenie. W związku z tym odsiadujący obecnie wyrok mężczyzna - według nieprawomocnego orzeczenia sądu - ma trafić po jego zakończeniu do specjalnego ośrodka w Gostyninie.
Jak dowiedzieliśmy się jednak od mec. Marcina Klamanna, który reprezentuje Leszka P. przed sądem, adwokat po konsultacji ze swoim klientem zdecydował się złożyć apelację.
- Została ona przesłana do sądu 18 lipca - mówi mec. Klamann, tłumacząc, że reprezentuje stanowisko swojego klienta, a wynika z niego, że P. do Gostynina trafić nie chce.
- Szczegółów apelacji zdradzić nie mogę ze względu na tajemnicę adwokacką - kończy mec. Klamann.
szymon.zieba@polskapress.pl