Ponad czterdzieści rodzin ma wsparcie
Niezwykłe gesty i deklaracje, czyli finał Szlachetnej Paczki w Golubiu-Dobrzyniu i Kowalewie Pomorskim.
Tegoroczna edycja akcji Szlachetna Paczka przebiła najśmielsze założenia. Chodzi zarówno o liczbę osób obdarowanych, zaangażowanych w pomoc, wartość prezentów, ale także gesty temu towarzyszące, jak np. propozycja pracy.
- Patrząc na ogrom potrzeb, bardzo stresowało mnie czy uda się znaleźć darczyńców. Ludzie jednak otworzyli serca i portfele. Zdarzały się nieprawdopodobne gesty. Jeden z darczyńców zaproponował pracę członkowi pewnej rodziny - mówi liderka z Golubia-Dobrzynia Marta Prusińska.
Każdy z wspierających akcję miał swój klucz pomocy. Mieszkaniec okolic Warszawy wzruszył się historią rodziny z naszego powiatu, wysłał paczkę kurierem. Jeden z darczyńców jest trenerem, szukał rodziny z chłopcem interesującym się piłką nożną. Do potrzebujących wytypowanych przez golubsko-dobrzyńskich wolontariuszy trafiła też pomoc z sołectwa Suchatówka za Toruniem. Szukało ono rodziny ze swojego powiatu. W pomoc zaangażowały się także firmy. Toruński Citomed przygotował paczkę dla rodziny, gdzie potrzebny był sprzęt medyczny. Jej wartość to 9400 zł.
- Sporo rodzin otrzymało węgiel. Jeden z darczyńców kupował tonę w sklepie Leroy Merlin. Gdy tam usłyszano o idei, podarował on dodatkowa tonę od siebie - mówi Monika Żurawska.
Miejscowy skład węgla Mirosława Onaka zrezygnował natomiast ze swojej marży.
- Paczka przygotowana przez radnych, burmistrza i urzędników obejmowała nie tylko pomoc rzeczową, ale także spłatę zobowiązań - mówi Justyna Wontorowska, radna klubu Nasza Gmina i aktywna społeczniczka z Kowalewa, która w akcję zaangażowała wiele osób. - Niesamowite jest to jak ludzie żyli tą akcją. Moja szefowa włożyła w to tyle energii, taką miała z tego radość.
W weekend paczki trafiły do potrzebujących. Były łzy radości, wzruszenia, niedowierzanie, okrzyki szczęścia. Płakali też wolontariusze.