Ponad pół miliarda złotych długu mają już szpitale wojewódzkie
Największe zadłużenie w regionie ma szpital przy al. Kraśnickiej w Lublinie - prawie 250 mln zł. Grzegorz Muszyński, radny wojewódzki PiS wnioskuje o powołanie funduszu oddłużenia szpitali.
18 placówek zdrowotnych z województwa lubelskiego podlega Urzędowi Marszałkowskiemu. Łącznie ich zadłużenie sięga już 598 mln złotych. 302 mln złotych pochodzi z zaciągniętych kredytów i pożyczek, a 57 mln złotych to zobowiązania wymagalne czyli takie, które należy spłacić jak najszybciej.
Największy dług do spłacenie ma szpital im. S. Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. To prawie 250 mln złotych. - Szpital boryka się od lat z problemami finansowymi. Ostatnio podpisaliśmy kolejną ugodę przedsądową z NFZ w sprawie zapłaty nadwykonań za 2012 rok. Mimo długu szpital się rozwija. Inwestujemy szczególnie w kardiologię i neurologię. Zadłużenie nie ma wpływu na leczenie pacjentów - gwarantuje Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy Kraśnickiej.
Z miesiąca na miesiąc pogarsza się sytuacja finansowa Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Pod koniec listopada 2016 roku zadłużenie sięgało 43 mln złotych. - Mimo wszystko, staramy się zachować płynność finansową. Zadłużenie wcale nie oznacza, że zaraz będziemy zamykać szpital. Nasze działania zmierzają do tego, by poprawić kondycję finansową. Dlatego m.in. od nowego roku, zlikwidowaliśmy poradnie: kardiologiczną, diabetologiczną i dermatologiczną, które miały mało wspólnego z onkologią i nie posiadały kontraktu z NFZ - tłumaczy Zbigniew Stopa, dyrektor COZL.
598 milionów złotych wynosi zadłużenie placówek ochrony zdrowia podległych Urzędowi Marszałkowskiemu
Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie ma około 30 mln złotych długu. Dlaczego? - Zadłużenie utrzymuje się na tym samym poziomie i nie wzrasta, a wynika głównie z naszych zobowiązań wobec dostawców. Chodzi o bieżące wydatki, jak np. leki, żywność, energia. Zaciągnęliśmy także kredyty na zakup nowego sprzętu medycznego. Staramy się zawsze, by były one z jak najniższym oprocentowaniem - wyjaśni Jeremi Karwowski, rzecznik szpitala.
Szpital „papieski” w Zamościu ma aktualnie około 65 mln zł zobowiązań. - Większość z nich pochodzi z nadwykonań. Rocznie wynoszą one ponad 10 mln złotych, bo mamy bardzo dużo pacjentów z całego regionu. U nas znajduje się także SOR, oddział intensywnej terapii oraz kardiochirurgia i neurochirurgia, dlatego nie odmawiamy nikomu pomocy - wyjaśnia Ryszard Pankiewicz, rzecznik zamojskiego szpitala.
Szpital im. Jana Bożego ma jeszcze 62 mln złotych zadłużenia do spłaty. Jak podkreśla rzecznik placówki, dług cały czas maleje. - Średnio miesięczne spłaty zobowiązań z tytułu pożyczek i kredytów wynosiły w 2016 r. ok. 600 tys. zł czyli ponad 7 mln złotych rocznie. Przyczyn wysokiej wartości zobowiązań należy upatrywać w złej kondycji finansowej szpitali przed połączeniem z Okręgowym Szpitalem Kolejowym. Aktualnie dynamika wzrostu zobowiązań została zahamowana i maleje - wyjaśnia Bartosz Jencz, rzecznik prasowy szpitala.
Cel: oddłużyć szpitale
Najnowszy bilans Urzędu Marszałkowskiego potwierdza, że szpitale wojewódzkie generują z roku na rok coraz większe zadłużenie. Dlatego radni PiS na ostatniej sesji sejmiku województwa apelowali o rozwiązanie tego problemu i wnioskowali o powołanie Funduszu Oddłużenia Szpitali.
- Brak działania w tej mierze w sposób istotny ogranicza efektywność leczenia w szpitalach naszego województwa, które zmuszone były do zaciągnięcia pożyczek w tzw. parabankach, gdzie oprocentowanie w skali roku wynosi około 12 proc., czyli wielokrotnie więcej niż w bankach komercyjnych. Utracone pieniądze mogą być przeznaczone na podnoszenie jakości usług medycznych - mówi Grzegorz Muszyński, radny wojewódzki PiS. I proponuje, aby województwo lubelskie zwróciło się o pomoc do Polskiego Funduszu Rozwoju, który wspiera m.in. finansowanie programów restrukturyzacyjnych dla szpitali.
Arkadiusz Bratkowski, członek Zarządu Województwa odpowiada, że Fundusz Oddłużenia Szpitali to jeden z pomysłów na zmniejszenie długów placówek wojewódzkich. - Dopóki nie ma konkretów, nie możemy tego skomentować. Zarząd Województwa szuka cały czas sposobów i środków na oddłużenie placówek - wyjaśnia Bratkowski.
I dodaje, że zobowiązania lubelskich szpitali to nie jest kwestia ostatniego roku czy kilku lat. - Proszę zauważyć, że problem długów dotyka nie tylko wielkie placówki zdrowotne, w których działają Szpitalne Oddziały Ratunkowe, chociaż je właśnie w szczególności. Dodatkowo długi wzrastają w tych szpitalach, które mają obowiązek świadczyć usługi niezbyt wysoko wyceniane przez NFZ. To wszystko generuje koszty, które w większości muszą pokryć same szpitale - zauważa Bratkowski.
I gwarantuje, że mimo problemów lubelskie szpitale starają się, by długi nie wzrastały.
- Jesteśmy zadowoleni, że udało się przynajmniej powstrzymać dalsze zadłużanie szpitala im. Jana Bożego w Lublinie i szpitala w Chełmie. Zaznaczmy, że zobowiązania szpitali nie oznaczają żadnego zagrożenia dla pacjentów. Dyrektorzy pracują nad rozwiązaniem tych sytuacji i starają się poprawić kondycję finansową. Jednak trzeba mieć świadomość, że nie da się tego zrobić w ciągu jednego roku - kwituje Arkadiusz Bratkowski.