Ponad sześć milionów Ukraińców nie może wrócić do swojego domu
Od momentu wybuchu wojny na Ukrainie niemal 25 procent ludności było zmuszonych do ucieczki z domu. Część z nich wyjechała do Polski, a część migrowała wewnątrz kraju - powiedziała rzecznik prasowy Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH) Helena Krajewska.
Uchodźcy wewnętrzni to osoby, które zostały zmuszone do ucieczki z dotychczasowego miejsca zamieszkania w wyniku nagłego zdarzenia - na przykład konfliktu zbrojnego czy katastrofy naturalnej.
- Jeżeli mówimy o uchodźcach w kontekście Ukrainy, to nie trzeba wyjeżdżać z kraju, wystarczy przemieścić się ze wschodu na zachód czy na przykład z Mikołajewa do Kijowa. Najważniejsze jest to, że ktoś nie chce się przenosić, ale musi to zrobić, w trosce o zdrowie i życie swoje i najbliższych - powiedziała w rozmowie z PAP Helena Krajewska.
W przypadku wojny w Ukrainie od momentu jej wybuchu ponad 8 mln ludzi stało się uchodźcami wewnętrznymi.
- W jednym momencie do ucieczki z domu zmuszona była więcej niż jedna czwarta ludności Ukrainy. Część zdecydowała się na przekroczenie granicy, z czego 4,5 mln do Polski, a część migrowała wewnątrz kraju - dodała.
Według najnowszych danych obecnie 5,5 mln osób wewnętrznie przemieszczonych wróciła do domów, ale nadal 6,2 mln jest przemieszczonych.
- Dodatkowo, 75 procent osób, które powróciły, deklaruje, że nie będą się już więcej przemieszczać. Niestety wiemy, jak zmienny jest ten konflikt, ci ludzie ponownie mogą stać się uchodźcami wewnętrznymi lub wyjadą za granicę kraju - podkreśliła.
Jej zdaniem, kolejnych kilkanaście milionów jest uwięzionych w trudno dostępnych rejonach Ukrainy lub nie może uciec ze względu na zniszczone drogi, zaminowane mosty, ryzyko ostrzałów podczas ewakuacji.
W ocenie Krajewskiej, największe potrzeby takich osób to zapewnienie żywności, czystej wody, środków higienicznych i leków. Jak zauważyła, duża część wysiłków organizacji humanitarnych i opinii publicznej skupia się na pomocy uchodźcom, czyli osobom, które przekroczyły granice, a mniejszą przykłada się wagę do osób, które przemieszczają się we własnym kraju.
- Uchodźcy wewnętrzni głównie potrzebują pomocy w dostępie do bezpiecznego schronienia i do opieki zdrowotnej. Dlatego - na przykład w obwodzie wołyńskim - zapewniamy dostęp do żywności, a we lwowskim do wsparcia finansowego, które można wykorzystać na opłacenie mieszkania, leków i pomocy medycznej - wyjaśniła. - Kiedy rozmawiałam z osobami, które uciekły do obwodu wołyńskiego, podkreślały, że myślały o powrocie do domu wiele razy, już były zdecydowane, ale nagle na dom sąsiada spadła rakieta i decyzja o wyjeździe się przesunęła o miesiąc. Wiele osób boi się, że po powrocie będą miały odciętą drogę ucieczki. To nigdy nie są proste decyzje - powiedziała.
Wiele osób zdaje sobie sprawę, że powrót jest ryzykowny. Ljubow, mieszkanka Bachmutu, ewakuowała się przez Kramatorsk na dzień przed tym, jak na tamtejszy dworzec spadły rakiety.
- To mogliśmy być my, stałam tam z dziećmi zaledwie trzy pociągi wcześniej. Nie mogę nie myśleć – a co, gdyby... I dlatego nie wracam, dopóki nie będzie bezpiecznie – powiedziała pracownikom humanitarnym PAH.
Zdaniem Krajewskiej zachodnia Ukraina "bardzo silnie pomaga osobom wewnętrznie przemieszczonym".
- Lokalne samorządy oferują nieużywane domy do zamieszkania, miejsca w domach prywatnych, dostarczają żywność, artykuły higieniczne i tworzą centra zbiórek ubrań czy kosmetyków. Jedna z mieszkanek podlwowskiej miejscowości, z którą rozmawiałam, podkreślała, że co tydzień otrzymuje cukier, kaszę, ryż, co bardzo jej pomaga - dodała.
Często w niesienie wsparcia uchodźcom wewnętrznym włączają się sami przesiedleni – tak było w przypadku badaczki uniwersyteckiej z Charkowa, która wraz z mężem i dzieckiem uciekła do Żółkwi pod Lwowem. Olha Iwanowna niemal razu dołączyła do zespołu centrum pomocowego, gdzie sortuje się i wydaje potrzebującym ubrania, buty, kosmetyki. Czuje, że kiedy robi coś dla innych, pomaga też sobie i oddala pytanie: co dalej?
Zjawisko osób wewnętrznie przemieszczonych w Ukrainie przed 24 lutego obejmowało około 1,5 mln osób. Przyczyną był trwający od 2014 r. na wschodzie kraju konflikt zbrojny.
- Jako organizacje humanitarne mamy z tym do czynienia na całym Globalnym Południu, na przykład w Somalii, Sudanie Południowym, Afganistanie, Iraku, krajach Azji Południowo-Wschodniej. Na przestrzeni lat to zjawisko przybiera na sile. W tym momencie notuje się największą liczbę osób wewnętrznie przemieszczonych od dekady - 60 milionów osób na całym świecie. To są uchodźcy we własnych krajach - podsumowała.
Obecnie największą grupę wśród osób wewnętrznie przemieszczonych stanowią ci, którzy uciekają przed konfliktami zbrojnymi i ich skutkami. Zjawisko to dotyczyło na koniec 2021 r. 59 krajów, podczas gdy katastrofy naturalne i zmiany klimatu były odpowiedzialne za wymuszone przemieszczenia w 86 krajach. Wojna w Ukrainie znacząco podwyższyła te statystyki.