Ponad tysiąc dzieci nie dostało jeszcze stypendiów za styczeń!
Zaraz połowa kwietnia, a zdolne dzieciaki z Gorzowa nie mają stypendiów za styczeń, luty i marzec. Urząd: - To nie nasza wina.
Pani Grażyna (imię fikcyjne, dane do wiadomości redakcji) nie chcę jałmużny ani nie żąda specjalnych przywilejów. Co to, to nie. Chce tylko, by urząd wypłacił stypendium socjalne, które przecież obiecał jej zdolnemu synowi. I żeby wypłacał je miesiąc po miesiącu, a nie... dwa lub trzy razy w roku, nadrabiając zaległe miesiące.
Na dowód pokazuje kwitek. Widać na nim, że stypendium za wrzesień, październik, listopad i grudzień dostała... w grudniu przed świętami.
Teraz jest kwiecień, tymczasem wciąż nie ma pieniędzy za styczeń, luty i marzec. Liczyła, że będą przed świętami. Ale nie dostała nawet grosza. W podobnej sytuacji są rodziny jeszcze 1017 nastolatków i dzieci, którym przyznano świadczenie.
Ratunek w lombardzie
Czytelniczka prosi, by nie podawać jej pełnych danych, bo nie chce synowi robić przykrości. Wiadomo, że nastolatki potrafią być dla biedniejszych dzieciaków niemiłe. Jednak milczeć nie chce i nie zamierza. Bo brak pieniędzy, które przecież powinna mieć, a których nie ma, boleśnie odczuwa.
- Przez te opóźnienie z wypłatami, musiałam zastawić w lombardzie telefon, a syn na praktyki szkolne piechotą chodzi, bo nie mam na przejazdówkę dla niego - mówi kobieta, a podbródek jej drży z emocji. Mówi, że gdyby wsparcie przychodziło regularnie, co miesiąc, można by spokojnie opłacać bilet miesięczny i kupować pomoce szkolne. A tak - ratuje się pożyczkami i lombardem. - Przykro mi. Bo syn zdolny i zasługuje na te pieniądze. Tylko gdzie one są?! - mówi, i już nie udaje się jej powstrzymać łez.
Takie jest prawo
Postanowiliśmy ustalić, gdzie są pieniądze należne synowi pani Grażyny i 1016 innym dzieciom. W piątek dowiedzieliśmy się, że są… na koncie urzędu miasta. Ale magistrat nie przetrzymuje ich od stycznia, tylko dostał je w czwartek - 8 kwietnia. Czyli w dniu, gdy była u nas pani Grażyna.
Czemu tak późno? Po prostu dopiero rząd rozdzielił między miasta swoją dotację. Bo fundusz stypendialny to w aż 80 proc pieniądze z rządu i w 20 proc. z miasta. No i - sprawdziliśmy - stypendia są liczone w skali miesięcy, jednak wypłacane faktycznie bywają hurtem pod koniec roku (za czas wrzesień - grudzień) i w okolicy kwietnia (za styczeń - kwiecień) i potem jeszcze za maj i czerwiec. To legalne, zgodne z przepisami. Choć dla rodziców niewątpliwie kłopotliwe.
Kiedy pani Grażyna i rodzice tysiąca innych dzieci mogą spodziewać się pieniędzy?
- Już przygotowaliśmy dokumenty związane z wypłatą. Pieniądze trafią do szkół w przyszłym tygodniu i będą wypłacane - obiecała nam w piątek rzeczniczka magistratu Ewa Sadowska - Cieślak.