Tarnowski sąd w precedensowej sprawie uznał urzędniczki MOPS winne zniesławienia rodziców. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Magistrat, ani i ośrodek sprawy nie chcą teraz komentować.
Problemy Moniki i Czesława - rodziców sześciorga dzieci w różnym wieku (nie chcą ujawniać swoich danych osobowych) zaczęły się z chwilą, kiedy zwrócili się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowie o zasiłek celowy na zakup podręczników szkolnych.
- Był akurat początek roku szkolnego, a ja wówczas nie miałam jeszcze stałej pracy - tłumaczy pani Monika.
Rodzina wsparcia nie dostała, bo przekroczyła kryterium dochodowe. Za to ich dom niedługo potem zaczęli nachodzić pracownicy MOPS. Kontrole zazwyczaj były niezapowiedziane.
- Początkowo nie miałam pojęcia, czemu to wszystko ma służyć. Nie byliśmy przecież na garnuszku MOPS-u, bo ostatecznie żadnej zapomogi od nich nie pobieraliśmy. Dzieciom, zarówno ja, jak i mąż, poświęcaliśmy dużo czasu. Staraliśmy się je jak najlepiej wychować. A byliśmy traktowani przez ośrodek tak, jakbyśmy byli jakąś rodziną patologiczną, z problemami - głos pani Moniki załamuje się. Jest po wyższych studiach, w trakcie doktoratu. Przekonuje, że decyzja o tym, iż będą mieć szóstkę dzieci, została przez nią i męża przemyślana. -Wszystkie były zaplanowane i przez nas wyczekiwane, a nie skutkiem „wpadki” - dodaje stanowczo. W ten sposób odnosi się do słów nachodzącej ich urzędniczki MOPS, z ust której, podczas jednej z wizyt paść miały słowa: „jest was dużo, więc trzeba was kontrolować”.
Od urzędniczki usłyszeliśmy słowa: „ jest was dużo, więc trzeba was kontrolować”.
Skutkiem tych działań był wniosek, skierowany przez ośrodek do sądu o tzw. wgląd w sytuację rodzinną. Pojawiły się w nim m.in. stwierdzenia, że rodzice nie radzą sobie wychowawczo, nie pracują nad rozwojem swoich dzieci, nie starają się budować właściwej komunikacji w rodzinie oraz nieracjonalnie gospodarują swoim czasem, przez co nie poświęcają właściwej uwagi wszystkim dzieciom.
- To mogło prowadzić bezpośrednio do wszczęcia postępowania o ograniczenie im praw rodzicielskich, a tym samym rozbicia tej wielodzietnej rodziny - nie ma co do tego wątpliwości Maciej Kryczka, prawnik Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Warszawska fundacja, na prośbę tarnowian, podjęła się reprezentowania ich w sądzie. Do Tarnowa przyjechał prawnik, który spotkał się z rodzicami, rozmawiał z nauczycielami i uzyskał od nich pisemne oświadczenia. Wynikało z nich, że oskarżenia pod adresem małżonków mijają się z prawdą. Sąd wniosek MOPS odrzucił, podzielając tym samym argumentację Ordo Iuris, że ocena sytuacji rodziny przez urzędników była chybiona.
Sprawy to jednak nie zakończyło. Prawnicy skierowali do prezydenta Tarnowa skargę na działanie MOPS. Po przeprowadzonej kontroli, urzędnicy nie stwierdzili jednak w postępowaniu urzędników uchybień, ani działań przekraczających zasady etyki zawodowej. Sprawą zainteresowano prokuraturę, ale ta również nie dopatrzyła się w działaniu urzędniczek MOPS przekroczenia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków i odmówiła wszczęcia w sprawie śledztwa.
W takiej sytuacji rodzice, z pomocą Ordo Iuris, wystąpili przeciw urzędniczce MOPS i jej przełożonej, która zatwierdziła swoim podpisem nieprawdzie informacje z prywatnym aktem oskarżenia. Postawili im zarzut zniesławienia rodziny Moniki i Czesława w pismach kierowanych do sądu.
W sprawie odbyło się kilka rozpraw w trybie niejawnym. Wyrok zapadł w ubiegłym tygodniu.
- Sąd uznał winę obu oskarżonych, natomiast nie sięgnął po skazanie, jedynie po środek związany z poddaniem sprawcy próbie w postaci warunkowego umorzenia postępowania karnego - tłumaczy sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy tarnowskiego sądu.
Prawnicy Ordo Iuris domagali się m.in. podania wyroku wraz z nazwiskami skazanych do publicznej wiadomości i orzeczenia dwuletniego zakazu wykonywania przez nie zawodu. Temida uznała jednak taką karę za zbyt dolegliwą i nakazał urzędniczkom wypłatę zadośćuczynienia pomówionej rodzinie w wysokości w sumie 1300 zł. Maciej Kryczka nie wyklucza złożenia odwołania.
Decyzji sądu nie komentuje tarnowski magistrat.
- Postępowanie w sprawie zostało wszczęte z oskarżenia prywatnego. W postępowaniu tym nie uczestniczył ani Urząd Miasta Tarnowa, ani Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Toczyło się ono z wyłączeniem jawności. Nie jest więc nam znany przebieg postępowania. Z uwagi na to, że wyrok nie jest prawomocny, nie ma podstaw do oceny tego rozstrzygnięcia w kontekście spraw pracowniczych - twierdzi Daniela Motak, rzecznik magistratu.