Popularny „Elektryk” obchodził w weekend 70-lecie
- Tę szkołę skończyło niemal piętnaście tysięcy absolwentów. Razem z rodzinami to naprawdę spora grupa ludzi - podkreśla dyrektor Grzegorz Königsberg
Obchody rozpoczęła jednak już tydzień wcześniej, 14 października, uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej, zmarłego tragicznie w 2011 roku byłego dyrektora szkoły Adama Wilasa. W piątek, 21 października, rano odbył się uroczysty apel w szkole, po którym uczniowie zanieśli na groby zmarłych nauczycieli kwiaty. W kościele pw. św. Antoniego odbyła się msza św. którą celebrował biskup senior Stefan Regmunt. Warto dodać, że szkołę ukończyło czternastu obecnych księży, w tym prowincjał kapucynów Jacek Waligóra. Wieloletnim przyjacielem szkoły, często ją odwiedzającym, jest także inny biskup senior Adam Dyczkowski.
Po mszy, nauczyciele, rodzice, młodzież i goście w asyście policji odbyli przemarsz od kościoła do hali sportowej, gdzie odbyły się główne uroczystości. Na jubileusz przyjechali m.in. wicewojewoda Robert Paluch, lubuska kurator oświaty Ewa Rawa, prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, wicestarosta Przemysław Ficner. Byli też goście z zaprzyjaźnionych szkół z Niemiec i Ukrainy. Ci ostatni, nie dość, że mieli kawał drogi z Iwano Frankiwska, to zepsuł im się samochód, po jego naprawie jechali we mgle, zajechali do Zielonej Góry, musieli wracać i byli w Nowej Soli o 3.00 nad ranem. Ale zdążyli...
Na placu przed halą sportową dokonano ceremonii zakopania kapsuły czasu z wieloma szkolnym pamiątkami. Odkopana zostanie w 2046 roku, na stulecie szkoły. Następnie bp Regmunt poświęcił tablicę pamiątkową 70-lecia.
Wagary i dwóje były obowiązkowe, ale wszystko dobrze się skończyło
Po przywitaniu gości, dyrektor szkoły Grzegorz Königsberg nakreślił pokrótce historię szkoły, która w 1946 roku nazywała się Publiczną Dokształcającą Szkołą Zawodową i mieściła się w budynku obecnego Liceum Ogólnokształcącego. Uczyło się w niej 320 uczniów. Dopiero w 1953 roku, gdy otrzymała nazwę Zasadnicza Szkoła Mechaniczno-Elektryczna, przylgnęło do niej miano „Elektryk”, które funkcjonuje do dziś, mimo wielu zmian w kierunkach i profilach kształcenia. Zresztą, obecnie nazywa się Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego „Elektryk”, choć skupia bardzo wiele zawodów, w których kształci, także elektryka. – Zawsze najważniejszy dla nas jest uczeń, który pełen ufności wkracza w mury naszej szkoły. Czujemy się szczęściarzami, że dane nam było spotkać się razem w tych murach szkoły – podkreślił G. Königsberg.
Goście kolejno składali gratulacje, podziękowania i prezenty. Odczytano list od minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. Artystycznie uświetniła uroczystość Młodzieżowa Orkiestra Dęta, chluba szkoły, odbył się także, gorąco oklaskiwany pokaz mody.
W sobotę odbyło się ślubowanie uczniów klas pierwszych, spotkanie absolwentów z wychowawcami klas i turniej siatkówki. A w niedzielę był się koncert jubileuszowy Młodzieżowej Orkiestry Dętej pod dyrekcją Artura Niemca i Mirosława Jędrzejewskiego.
Jak szkołę wspominają absolwenci?
- Ukończyłem szkołę w 1990 roku jako absolwent Pedagogicznego Studium Technicznego. wychowawczynią była pani Helena Król. Bardzo fajna szkoła, z fantastyczną kadrą nauczycieli. Żałowało się, że ten czas tak szybko minął. Mieszkaliśmy w internacie, gdzie graliśmy na gitarach, obchodziliśmy imieniny, urodziny, czy święto wiosny – wspomina obecny dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych w Siedlisku Tomasz Chwałek.
- W roku 1957 skończyłem szkołę zawodową w zawodzie ślusarz maszynowy. Wychowawcą był pan Jerzy Lenard. Później dzięki temu łatwo dostałem pracę w hucie miedzi Głogów. Bardzo mile wspominam szkołę, nauczycieli, m.in. panów Cybulskiego, Rybaka czy Sochackiego. Po tylu latach mam niezapomniane wspomnienia – mówił Franciszek Biajgo z Bytomia Odrzańskiego.
- Skończyłem zasadniczą szkołę elektryczną, klasę „b” w roku 1962. Wychowawczynią była pani Irena Ławniczak. Wspominam takich nauczycieli jak: panowie Fijałkowski, Lenard, Różczka, Szychiewicz czy Cybulski. Pracowałem jako elektryk w budownictwie. Są miłe wspomnienia. Wagary i dwóje były obowiązkowe, ale wszystko dobrze się skończyło – z sentymentem wspomina Jan Kroczak z Przyborowa.
Marian Wasilewicz ukończył Liceum Zawodowe w 1981 roku. Wychowawczynią klasy była pani Halina Lis. Najmilej wspomina przygodę z piłką ręczną, trenerów Jana Byczyka i Stanisława Matyję, kolegów z boiska: Lecha Sadowego, Jurka Weigta, Zbigniewa Nieciejowskiego czy tragicznie zmarłego Jacka Münchberga. Do dziś działa w Astrze Nowa Sól. – To były piękne lata. Młodość, uprawianie sportu, wyrozumiali nauczyciele – wspomina.
Jednym z najbardziej ulubionych nauczycieli był historyk Stanisław Święcicki: - Pracowało mi się w tej szkole bardzo dobrze. Nie było problemów z młodzieżą. Myślę, że młodzież z końca XX wieku była trochę inna niż dzisiaj. Bardzo dużo się zmieniło po 1990 roku i to na gorsze. Gdy weszły do użytku nowoczesne urządzenia w postaci komputerów, uczniowie przynosili gotowce z internetu. Później to się ustabilizowało. Musieliśmy motywować ich do samodzielnej pracy.