Poseł na biuro dostaje 13,2 tys. zł. Tylko czy biura działają?
Sprawdziliśmy, czy Kowalski ma szansę spotkać się z posłem czy senatorem. I_już wiemy, że np. ze Stefanem Niesiołowskim to nie pogada...
Biuro senatora Władysława Komarnickiego (PO) w Gorzowie nasz reporter zastaje otwarte. - Mieszkańcy często przychodzą, więc jak senator jest na miejscu, to nie ma umawiania i czekania, od razu zaprasza na rozmowę. O czym? O polityce, o problemach, o żużlu - mówi jego asystent Michał Wasilewski.
Miłe przyjęcie czeka reportera w biurze gorzowskich posłanek Elżbiety Rafalskiej z PiS przy ul. Hawelańskiej (flaga na budynku łopocze z daleka) i Krystyny Sibińskiej z PO (zdjęcie w witrynie biura nie do przegapienia). Panie z obu sekretariatów od razu szukają daty, by nas umówić na spotkanie.
Posła ze święcą szukać
- Umożliwiamy też kontakt mailowy, telefoniczny, prosimy pozostawienie informacji w biurze - mówi Lucyna Kosiorowska od posłanki Rafalskiej. Gdy Sibińska jest w Gorzowie, spędza w biurze wiele czasu. Wtedy można wejść i porozmawiać.
Po małych przebojach trafiamy do gorzowskiego biura posła Tomasza Kucharskiego (PO). Znajduje się w biurowcu przy ul. Kombatantów - tak jest napisane na sejmowym profilu parlamentarzysty. Ale nigdzie w biurowcu nie ma tabliczki, ochroniarz też jest zdziwiony pytaniem o posła.
Czytaj więcej 16 czerwca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Zobacz też: "Auschwitz jest lekcją tego, że trzeba robić wszystko, by chronić życie swoich obywateli". Fala krytyki po przemówieniu B. Szydło