Poseł PiS z Wielkopolski Zbigniew Dolata chce usunięcia zwrotów "przed naszą erą" i "naszej ery". "To jeden z ostatnich reliktów komunizmu"
Zbigniew Dolata, poseł PiS z Konina, chce usunięcia z przestrzeni publicznej, w tym podręczników szkolnych, zwrotów "przed naszą erą" i "naszej ery". Jak tłumaczy, jest to jeden z ostatnich reliktów komunizmu. Zamiast tego postuluje wprowadzenie określeń "przed Chrystusem", "po Chrystusie", czy "Anno Domini".
- W bieżącym roku mija trzydzieści lat od upadku komunizmu w Polsce. W tym okresie z różną intensywnością usuwano relikty tego systemu z naszego życia publicznego (...) Przyspieszenie procesu dekomunizacji nastąpiło dopiero w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich latach z przestrzeni publicznej, mimo oporu części samorządów, znikają ostatnie nazwy ulic i pomniki - relikty i symbole komunizmu
- pisze poseł PiS Zbigniew Dolata w interpelacji, którą wysłał do ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego oraz ministra kultury Piotra Glińskiego.
Poseł PiS podkreśla w swojej interpelacji, że "niestety dekomunizacja nie objęła niezwykle istotnej kwestii stosowania terminów "przed naszą erą" (p.n.e.) i "naszej ery" (n.e.)". Przekonuje, że wprowadzenie tych terminów w czasach PRL było "ważnym z punktu widzenia komunistów elementem sowietyzacji Polski".
Zbigniew Dolata informuje też, że "nauki historyczne miały być orężem partii komunistycznej w procesie budowy totalitarnego państwa".
- Usunięcie z przestrzeni publicznej terminów "przed Chrystusem" i "po Chrystusie" lub "Anno Domini" związanych z chrześcijańskimi źródłami naszej kultury i używanych we wszystkich krajach cywilizacji Zachodu miało służyć realizowanej na wzór sowiecki ateizacji Polski - pisze Zbigniew Dolata w swojej interpelacji i dodaje: - Mimo upływu 30 lat od upadku PRL w programach nauczania, podręcznikach szkolnych i akademickich nadal są obecne, narzucone przez komunistów określenia "p.n.e." i "n.e.". Ich zastąpienie właściwymi dla naszego kręgu kulturowego określeniami "przed Chrystusem" i "po Chrystusie" (lub „Anno Domini”) nie może być traktowane jako przejaw wzmocnienia wpływu religii na życie publiczne, ale jako wyraz szacunku dla tradycji, przejaw tożsamości kulturowej i konieczną zmianę przywracającą normalność w tej kwestii.
Poseł PiS podkreśla również, że stosowanie terminów "przed Chrystusem" i "po Chrystusie" jest "oczywistością w ogromnej większości krajów Europy Zachodniej, Ameryki Północnej i Południowej, czy w Australii".
- Szczególnie wymowny jest też fakt, iż w krajach Europy Środkowej (np. Czechy, Słowacja, Węgry), które znalazły się w bloku komunistycznym i były silniej zsowietyzowane niż Polska, powrócono do stosowania prawidłowej terminologii
- informuje Zbigniew Dolata.
Jego interpelacje na razie pozostały bez odpowiedzi.