Poszukiwacze skarbów z Drawska Pomorskiego tym razem pod wozem. Będą szukali dalej
Poszukiwali skarbu - zakopanych pamiątek rodzinnych. Znaleźli tylko denko od starej, poniemieckiej kanki na mleko. Może ktoś ich uprzedził? Wiesław Piotrowski wraz z członkami Stowarzyszenia „Tempelburg” i nieodłącznym pomocnikiem Kubą, prowadzili poszukiwania na terenie posesji przy ul. Złocienieckiej.
Na przeprowadzenie poszukiwań zgodę wyraził zachodniopomorski konserwator zabytków oraz właściciele posesji, na której prowadzono prace poszukiwawcze. Przedmiotem poszukiwań był depozyt rodziny niemieckiej, która opuściła Drawsko w 1945 r.
- Przekaz byłych mieszkańców, dla obecnych - Państwa Polak był taki, że w jednej z zakopanych kan znajdują się pamiątki rodzinne. Trafiliśmy w miejsce, gdzie kana była zakopana. Pozostało po niej tylko dno. Pozostałość była wyjęta. Około 30 lat temu w tym miejscu były kładzione kable elektryczne. Może pracownicy natrafili wówczas na ukryte przedmioty? A może to Rosjanie, którzy po wojnie penetrowali posesje i ogrody na terenie Drawska na coś natrafili? Tego nie wiemy - mówi Wiesław Piotrowski.
Przed II wojną w budynku przy ul. Złocienieckiej mieszkał brukarz z rodziną. Można jedynie podejrzewać, że rodzina nie była zamożna. Jakie pamiątki rodzinne pozostawił opuszczając w 1945 r. Dramburg? Tego nie wiemy.
- Mój ojciec Stefan Lickendorf, razem z żoną Heleną i z moim starszym bratem Bogdanem, przyjechali do Drawska w lipcu 1945 roku. Wcześniej mieszkali we Lwowie. Ojciec otrzymał zadanie uruchomienia w Drawsku jednostki straży pożarnej. Tato miał zdolności artystyczne. W szkole założył zespół mandolinistów. Grał również w zespole muzycznym, który występował w barze „Popularna” (starsi mieszkańcy Drawska dobrze jeszcze pamiętają ten lokal - dop. aut.). Ja urodziłam się w Drawsku, po wojnie - mówi Barbara Polak, obecna mieszkanka budynku przy ul. Złocienieckiej. - Pamiętam, jak w latach sześćdziesiątych odwiedziły nas dwie Niemki. To były córki przedwojennego właściciela budynku. To od nich dowiedzieliśmy się, że mieszkała tutaj rodzina brukarza. Opowiadały, że mieszkały w pokoju na piętrze. Wspominały też o ukrytych pamiątkach rodzinnych, wskazując miejsce przed budynkiem. Ja byłam wówczas dzieckiem, a tato - z tego co wiem - nigdy nie podejmował próby odszukania ukrytych przedmiotów. Mój mąż i ja dobrze znamy pana Wiesława i to my namówiliśmy go teraz, by sprawdził teren przed domem.
- Wiele takich ciekawostek jest na ziemi drawskiej. My odkrywcy nie zawsze jesteśmy na wozie. Częściej jesteśmy pod wozem. Ale jak już jesteśmy na wozie, to radość jest ogromna - uważa Wiesław Piotrowski.
Pan Wiesław, razem z innymi członkami Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Tempelgburg” przygotowuje się już do kolejnych wyzwań.
- Mamy wskazanie w jednym z gospodarstw na terenie gminy Łobez. W Drawsku Pomorskim będziemy szukali zakopanych sprzętów będących wyposażeniem przedwojennego kina. Będziemy również badali miejsce byłego obozu pracy - usłyszeliśmy.