Powalone drzewa uszkodziły groby
W wyniku nawałnicy ucierpiał parafialny cmentarz w Pszczewie. Część pomników została zniszczona. Mieszkańcy muszą naprawić je na własny koszt.
- Cmentarz wyglądał jak pobojowisko. To nie do pomyślenia, że nie był ubezpieczony. Zostaliśmy z problemem sami, bo ksiądz proboszcz zapowiedział z ambony, że za naprawę nagrobków musimy zapłacić z własnej kieszeni - mówi nasza Czytelniczka. Powalone drzewa uszkodziły osiem nagrobków. Część tablic została całkowicie zniszczona.
Zarządcą miejsca pochówku jest parafia p.w. Św. Marii Magdaleny w Pszczewie. Proboszcz, ks. Stanisław Klich współczuje poszkodowanym rodzinom, jednak bezradnie rozkłada ręce. - Parafianie będą musieli niestety naprawić szkody we własnym zakresie. Nie mieliśmy możliwości ubezpieczenia obiektu, ponieważ, żeby to zrobić potrzebny jest monitoring, odpowiednie ogrodzenie, zatrudniony stróż. Kto za to wszystko zapłaci? - tłumaczy proboszcz.
Oburzona Czytelniczka twierdzi, że spróchniałe drzewa, o które nikt nie dbał, od dawna zagrażały bezpieczeństwu. Pełnomocnik administratora cmentarza, Arkadiusz Makowski zapewnia, że nie. - Regularnie monitorujemy stan drzew. W tamtym roku podcinaliśmy suche i spróchniałe gałęzie. Wichura była tak silna, że szkodom nie dało się zapobiec - mówi.
Dziś na cmentarzu panuje porządek, choć roztrzaskane pomniki rzucają się w oczy.
- Mimo ogromnej ilości połamanych gałęzi, z pomocą strażaków posprzątaliśmy w kilka godzin - mówi A. Makowski.