Cztery osoby ranne, uszkodzone dwie latarnie i kilka samochodów rozbitych - oto bilans wczorajszych wypadków na ulicach Łodzi.
Aż 3 osoby zostały ranne w wypadku, do którego doszło w czoraj ok. godz. 16:15 na al. Politechniki (na nitce drogi prowadzącej w kierunku ul. Radwańskiej), na wysokości Sukcesji. Sprawcą wypadku był 50-letni kierowca seata, który - jak powiedział policjantom - zasnął za kierownicą. Mężczyzna nie zahamował przed czekającym na zmianę świateł fordem i uderzył w jego tył. Ford z kolei został popchnięty na volkswagena. W wypadku ucierpiał 50-latek, kierowca volkswagena i pasażerka forda.
Sporo pracy mieli także policjanci wczoraj rano. Ok. godz. 8 29-letnia kierująca forda mondeo na parkingu Ikei skosiła latarnię. Kobieta straciła panowanie na rondzie. Została ukrana 250-złotowym mandatem. W tym samym czasie na al. Włókniarzy (przy ul. Srebrzyńskiej) 30-letnia kierująca oplem również wjechała w uliczne oświetlenie.
29-latka nie dostosowała prędkości do panujących warunków na drodze (o poranku było ślisko) i na łuku (na rondzie) straciła panowanie nad pojazdem. Na szczęście ani jej ani pasażerowi forda nic się nie stało.
Tyle szczęścia nie miała 30-latka siedząca za kierownicą opla corsy (na zduńskowolskich tablicach rejestracyjnych). Kierująca oplem jechała w kierunku ul. Limanowskiego i na łuku drogi straciła panowanie nad samochodem. Samochód zjechał gwałtownie z prawego pasa na lewy (cudem nie korzystał z niego innym kierowca) i zatrzymała się na latarni. Metalowy słup runął na maskę i dalej w poprzek jezdni blokując przejazd w kierunku ul. Limanowskiego. Kobieta samodzielnie wydostała się z rozbitego auta i czekała na przyjazd karetki. Okazało się, że poza stłuczeniami nic jej się nie stało. Ratownicy medyczni zabrali ją do szpitala na badania. Powalone oświetlenie szybko usunęli z drogi strażacy. Ratownicy zabezpieczyli także miejsce wypadku. 30-latka została ukarana mandatem w wysokości 200 zł.