Powrót do tradycji. Znów w szeregach ZHP
Boże Narodzenie 1956 roku stało się radosnym okresem dla harcerzy. Pod koniec grudnia na fali odwilży politycznej odrodził się Związek Harcerstwa Polskiego. Przywrócono hymn i krzyż harcerski, odznakę, sztandary, dawną symbolikę i tradycję. A także mundury i kolorowe chusty, jakie noszono przed wojną. Duży udział w tym przemianach mieli również instruktorzy z naszego regionu - mówi historyk Jan Dworakowski.
Polskie harcerstwo było przepojone patriotyzmem, więc jako pierwsze spośród wszystkich organizacji wznowiło działalność po wyzwoleniu spod okupacji niemieckiej. We wrześniu 1944 r. kiedy w Białymstoku tylko ruszyły szkoły, to tworzono tam również drużyny harcerskie. To była specyfika naszego regionu - mówi Jan Dworakowski. - Ruch harcerski odtwarzali głównie młodzi instruktorzy, gdyż niestety stara kadra została mocno ograniczona, wielu zginęło wskutek działań wojennych, bądź nie wróciło ze zsyłki na Sybir.
Jednak postępująca w kraju ideologizacja zaczęła docierać i do harcerstwa, choć początkowo w niewielkim wymiarze. Pod pręgierzem znalazł się związek z chwilą, kiedy powstała idea jedynej słusznej organizacji w Polsce, czyli ZMP. W 1949 r. władze komunistyczne zlikwidowały ZHP. Dla pozornego zachowania harcerstwa w 1956 r. stworzono nazwę OHPL (Organizacja Harcerska Polski Ludowej). Dawni instruktorzy, szczególnie ci, którzy przeżyli wojnę, nie mogli się z tym pogodzić, to było przeciw przekonaniom i wartościom, jakie wyznawali. Symbolem tych zmian stało się wprowadzenie odznaki z hasłem czuwaj z płomieniem pionierskim, na wzór sowiecki.
Ale to nie wszystko. 27 września 1956 r. na naradzie komendantów wojewódzkich powiedziano wyraźnie: „nie ma tu miejsca na zabawę w rehabilitację starych instruktorów ani na szerokie otwarcie drzwi pod hasłem wracajcie do roboty, bo wy znacie się na harcerstwie. Jakie harcerstwo oni znają? Znają dawną robotę opartą o skautowe wzory. Ale fakt, że ktoś był kiedyś instruktorem harcerskim, nie może być dostateczna przyczyną powoływania go do pracy”.
W Białymstoku komendantem Chorągwi był wówczas przedwojenny harcmistrz druh Stanisław Moniuszko, postać nietuzinkowa, o wielkim autorytecie, zaś komendantką Chorągwi Harcerek również przedwojenna harcmistrzyni, wielce zasłużona druhna Bronisława Tkaczukowa, polonistka z Liceum Pedagogicznego w Łapach. Poprzednia komendantka druhna Sandomierska w obawie przed represjami musiała uciekać z Białegostoku do Warszawy.
Utrzymanie dawnych wzorów harcerstwa przychodziło z coraz większym trudem. W Białymstoku 8 października 1956 r. w porozumieniu z zarządem ZMP mianowano trzyosobowe kierownictwo Komendy OHPL oraz sześciu członków Komendy. W tej grupie znalazły się tylko dwie osoby, które miały kontakt z harcerstwem w latach 40. Mianowano 18 komendantów powiatowych OHPL. I tu też tylko czterech z nich było wcześniej związanych z harcerstwem. Pojawiła się nowa grupa ludzi ideologicznie zdominowana przez ZMP.
Na szczęście w terenie tak bardzo nie odczuwano tej dominacji, ponieważ działalność organizacji skupiła się na sprawnościach harcerskich. Urządzano ćwiczenia terenowe, ogniska, czego wcześniej nie dopuszczano, zdobywano stopnie, zaczęto nosić nowe mundury.
W taki sposób zaczęła się samoistnie odradzać tradycja harcerska. Coraz śmielej pojawiają się żądania przywrócenia kolorowych chust, a nie tylko czerwonych (jak było w systemie pionierii) oraz krzyża harcerskiego. Tzw. czuwajka z płomieniem pionierskim nie była akceptowana.
Prawdziwe odrodzenie harcerstwa następuje jednak dopiero na fali odwilży politycznej, po wydarzeniach Października 1956. Do kadry wracają przedwojenni instruktorzy, wśród nich tak wielkie autorytety jak Aleksander Kamiński i Stanisław Broniewski (naczelnik Szarych Szeregów). Zaczynają oni prowadzić rozmowy z władzami politycznymi. W Białymstoku bardzo aktywnie włącza się w nurt tej pracy druh harcmistrz Stanisław Łopatecki - prawnik, przedwojenny komendant, który wprowadzał harcerstwo do konspiracji.
Finałem tych wielopłaszczyznowych działań podejmowanych w całym kraju było zorganizowanie 8 - 9 grudnia w Warszawie zebrania instruktorów młodszego pokolenia pod kierunkiem Aleksandra Kamińskiego.
W tym samym czasie odbyła się ogólnopolska narada w Łodzi. Uczestniczyło w niej kilkunastu przedstawicieli z Białegostoku. Druh harcmistrz Jan Jędrachowicz mówił, że na Białostocczyźnie zaczęła się praca nad odbudową działalności harcerskiej, w której bierze udział wiele młodzieży ze szkół średnich.
- To było ważne podkreślenie, że harcerstwo nie sprowadza się do pionierii, czyli do szkół podstawowych - zwraca uwagę Jan Dworakowski.
Na zjeździe łódzkim, jak potocznie określano to spotkanie, powołano znowu do życia Związek Harcerstwa Polskiego, utworzono nową deklarację ideową, przywrócono tradycyjny hymn, odznakę, sztandary. I wreszcie 10 marca 1957 r. na posiedzeniu naczelnej rady harcerskiej pod przewodnictwem harcmistrza Aleksandra Kamińskiego przyjęto ostateczny tekst przyrzeczenia prawa harcerskiego.
ZHP się odradza. Do zasłużonej kadry instruktorskiej dołącza duża grupa młodych entuzjastów. Nasz region miał też w tym swój udział. W dniach 28 czerwca - 23 lipca 1957 r. w Boguszach koło Grajewa odbywa się pierwszy obóz szkoleniowy odrodzonego harcerstwa. Harcerze i instruktorzy przyjeżdżają w mundurach, których krój jest taki jak przed wojną. Pojawia się dawna symbolika, harcerze po złożeniu przyrzeczenia otrzymują krzyże harcerskie nie jako odznakę, ale dopiero wtedy kiedy zadeklarowali swoją służbę harcerstwu.
Duch odnowy, tak mocno zaakcentowany na tym obozie, nie przetrwał długo. Tak samo jak koncepcja stworzona na zjeździe łódzkim. Władze komunistyczne szybko zaczęły przykręcać śrubę. ZHP ulega stopniowemu naciskom politycznym. - Okres odwilży politycznej dał jednak harcerstwu wyraźny oddech, który będzie miał wpływ na późniejszą działalność Związku - podkreśla Jan Dworakowski.