Powrót sprawy polskiej na arenę międzynarodową
Na początku I wojny światowej nikt z liczących się polityków europejskich nie przewidywał możliwości utworzenia niepodległej Polski. Poglądy na ten temat zmieniały się diametralnie w miarę przedłużającego się konfliktu. Niemcy, Austro-Węgry i Rosja były coraz bardziej zainteresowane zwiększeniem poparcia wśród ludności ziem polskich, która miała wzmocnić topniejący potencjał państw zaborczych. Rozpoczęła się licytacja sprawy polskiej.
Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.
Licytacja zaborców
Akt wydany 5 listopada 1916 r. przez cesarzy Wilhelma II i Franciszka Józefa przewidywał utworzenie „samodzielnego” Królestwa Polskiego przede wszystkim z ziem „wydartych rosyjskiemu panowaniu”. Podczas tajnego posiedzenia kanclerz Niemiec tak uzasadniał powstanie tego dokumentu: „dla dobra kampanii wschodniej musieliśmy się zdecydować na grę polityczną. Proklamowanie Polski zapewni nam uległość Polaków, zapełni nam szczerby w pułkach, pozwoli na wprowadzenie nowych podatków, a wreszcie uprawni nas do rządzenia tym krajem”. Manifest cesarzy był istotnym wydarzeniem, dzięki któremu sprawa polska pojawiała się częściej w polityce wielkich mocarstw.
Kolejny ruch należał do Rosjan. Miesiąc po ogłoszeniu Aktu 5 listopada premier rosyjski wypowiedział się na temat potrzeby utworzenia „Polski wolnej w jej granicach etnograficznych” w sojuszu z Rosją, co także powtórzył car Mikołaj II w rozkazie do armii wydanym w okresie Bożego Narodzenia. Licytacja mocarstw w sprawie polskiej wzmogła się jeszcze bardziej rok później, kiedy do wojny przystąpiły USA, a Rosję opanowało wrzenie rewolucyjne.
Orędzie prezydenta Wilsona
Manifest dwóch cesarzy oraz niestrudzone zabiegi działaczy skupionych wokół Romana Dmowskiego spowodowały, że kwestia polska stawała się coraz częściej tematem dyskutowanym w gabinetach najważniejszych polityków na Zachodzie.
Do nich należał Thomas Woodrow Wilson, który - chcąc zjednać sobie kilkumilionową Polonię w czasie wyborów prezydenckich w 1916 r. - w projektowanej przez siebie wizji nowego ładu międzynarodowego znalazł także miejsce dla Polski. W przekonaniu prezydenta do sprawy polskiej kluczową rolę odegrał Ignacy Paderewski. Edith Wilson odnotowała w pamiętnikach spotkanie z tym mężem stanu: „Nigdy nie zapomnę twarzy pana Paderewskiego, gdy bronił sprawy swojego kraju. Była tak czysta, tragiczna, poważna”. W czasie jednej z rozmów prezydent miał „solennie przyrzekać”, że będzie podejmował działania na rzecz niepodległości Polski.
22 stycznia 1917 r. Wilson wystąpił z orędziem do Senatu, w którym stwierdził, że „wszędzie mężowie stanu są zgodni”, iż powinna powstać „zjednoczona, niezależna i autonomiczna Polska”. Niespełna trzy miesiące później, 6 kwietnia, Amerykanie przystąpili do wojny po stronie państw Ententy, argumentując to obroną prawa swobodnej żeglugi, demokracji oraz - co było szczególnie ważne dla niepodległości Polski - obroną praw małych narodów.
Wrzenie na wschodzie
Tymczasem od lutego 1917 r. (od marca według kalendarza gregoriańskiego) trwała w Rosji rewolucja. Dwa tygodnie po abdykacji Mikołaja II nowy Rząd Tymczasowy Gieorgija Lwowa nie uniknął deklaracji w sprawie przyszłości Polski.
Zapowiedział jej odbudowę, podkreślając przy tym prawo do niepodległości „pod względem prawno-międzynarodowym”, ale pod kilkoma warunkami: zagwarantowania równouprawnienia mniejszościom narodowym, trwania w sojuszu z Rosją oraz ustalenia wspólnej granicy przez stronę rosyjską. Na ten temat nie wypowiadali się jeszcze brytyjscy i francuscy dyplomaci, uznając, że jest to wewnętrzna sprawa ich rosyjskiego sojusznika.
Pod koniec 1917 r. w wyniku przewrotu październikowego władzę zdobyli bolszewicy, którzy głosili hasła „samostanowienia narodów” wchodzących w skład imperium rosyjskiego. Wydali także Deklarację praw narodów Rosji, która dzięki nadaniu narodom zamieszkującym ten kraj możliwości „swobodnego samookreślenia, aż do oderwania się i utworzenia samodzielnego państwa” miała zapewnić im utrzymanie kruchej władzy. Sowieci unieważniali także carskie umowy międzynarodowe, w tym traktaty rozbiorowe z czasów Katarzyny II.
Doniosłe znaczenie dla niepodległości Polski miał fakt wycofania się bolszewików z wojny. Na początku grudnia 1917 r. rozpoczęli oni rokowania pokojowe z państwami centralnymi. Aby wywrzeć na nich nacisk, Niemcy i Austro-Węgry przekazały powstającemu państwu ukraińskiemu Chełmszczyznę i część Podlasia, co stanowiło poważne uderzenie w polską orientację na państwa centralne.
Maria Dąbrowska napisała wówczas w dzienniku: „okropne wieści o pokoju z Ukrainą. Granica ma przechodzić przez dawne Królestwo. Prawdziwy cios w serce”.
Efektem rozmów było podpisanie przez bolszewików 3 marca 1918 r. traktatu w Brześciu, w którym przyznano Cesarstwu Niemieckiemu prawo do ustalenia przyszłości państw Europy Środkowej, w tym Polski.
Obalenie sprzymierzonego z Ententą rządu Aleksandra Kiereńskiego, naciski polskich działaczy i przede wszystkim zawieszenie broni na froncie wschodnim, a następnie wycofanie się Rosji z koalicji przeciwko państwom centralnym, skutkowały wydaniem przez najważniejszych polityków zachodnioeuropejskich deklaracji na temat Polski. Na takie wypowiedzi Polacy czekali od ponad 120 lat.
Zachód wobec Polski
Już w grudniu 1917 r. premier Włoch Vittorio Orlando stwierdził, że istnienie niepodległej i zjednoczonej Polski jest jednym z „elementów sprawiedliwego i trwałego pokoju”.
Politycy anglosascy byli bardziej ostrożni, podkreślając konieczność ustalenia granic zgodnie z zasadą narodowościową. 5 stycznia 1918 r. premier Wielkiej Brytanii David Lloyd Georg stwierdził, że przyszłe państwo polskie powinno objąć swoim zasięgiem „wszystkie żywioły rdzennie polskie, które życzą sobie wejść w jego skład”.
W podobnym duchu wypowiedział się prezydent USA, przedstawiając swój 14-punktowy program pokojowy. 13 punkt poświęcił Polsce, która miała „obejmować ziemie zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską”. Ponadto należało zapewnić jej „swobodny i bezpieczny” dostęp do morza, a „niezawisłość polityczna i gospodarcza” - jak czytamy dalej - „winna być zagwarantowana paktem międzynarodowym”. 3 czerwca 1918 r. premierzy Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch wspólnie oświadczyli, że „utworzenie zjednoczonego i niepodległego Państwa Polskiego, z wolnym dostępem do morza, stanowi jeden z warunków trwałego i sprawiedliwego pokoju oraz panowania prawa w Europie”.
Rok później konferencja pokojowa w Wersalu zakończyła wojnę; wojnę, która wraz z cierpieniami milionów i zniszczeniem olbrzymiej części narodowego majątku przyniosła Polakom upragnioną wolność.
Na gruzach imperiów
Adam Mickiewicz w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” modlił się o „wojnę powszechną za wolność ludów”.
Jeszcze pod koniec XIX w. kanclerz Bismarck przestrzegał przed wojną między zaborcami, która mogła spowodować dojście do głosu „Pigmejów Europy”, za jakich uważał m.in. Polskę, co mogło osłabić Niemcy.
W wyniku I wojny światowej te przepowiednie stały się faktem. W listopadzie 1918 r. na gruzach imperiów zaborczych, zniszczonych przez wojnę i rewolucje, powstawały niepodległe państwa. Sytuacja międzynarodowa stworzyła okazję do budowy samodzielnej i silnej Polski. Reszta należała do samych Polaków. A ci - mimo olbrzymich trudności i wewnętrznych podziałów - zdali ten egzamin celująco.