Pożądanie zwane zakupami
Zakupoholizm to takie samo uzależnienie jak np. alkoholizm. Rośnie liczba osób, których ono dotyka Warto o tym pamiętać teraz - w szale zakupowych wyprzedaży.
- Czytałam gdzieś, że w mózgu osoby uzależnionej od zakupów zachodzą takie same reakcje jak podczas uprawiania seksu. Czy to możliwe?
- Jak najbardziej. A odpowiedzialny za ten stan jest gwałtowny wzrost poziomu hormonu szczęścia, zwanego dopaminą.
- Co się konkretnie dzieje w głowie osoby uzależnionej od kupowania?
- W odpowiedzi posłużę się krótką historią pewnego nietypowego szczura. W latach 50. ubiegłego wieku dwóch naukowców - James Olds i Peter Milner - prowadzili badania nad ośrodkiem strachu, wszczepiając szczurom w odpowiedni obszar w mózgu specjalną płytkę i rażąc je prądem. Szczury oczywiście nienawidziły tego stanu i robiły wszystko, żeby uniknąć kolejnych impulsów. Ale jeden z tych szczurów był inny.
- Wydawało się, jakby wręcz czekał na kolejną dawkę szoku elektrycznego. Postanowili sprawdzić, dlaczego.
- Sytuacja była prozaiczna: po prostu przyczepili płytkę nie w ten obszar mózgu, co trzeba. Postanowili kontynuować ten nurt badań i wkrótce okazało się, że szczury, które mogły sobie same podawać impulsy elektryczne do tego ośrodka w mózgu, robiły to mniej więcej co 5 sekund i tak długo, aż padły z wycieńczenia. Wkrótce te same badania przeprowadzone zostały na ludziach i ich efekt był taki sam.
- Ludzie, mimo że byli głodni, nie jedli - tylko 40 razy na minutę dawkowali sobie elektrowstrząsy, łącznie z tym, że jedna z badanych osób naciskała dźwignię jeszcze 200 razy po tym, jak wyłączono prąd, i przestała dopiero, gdy badacze wyraźnie tego zażądali.
- Olds i Milner myśleli, że odkryli ośrodek przyjemności, przypuszczali, że ludzie, którzy dostają impuls elektryczny, przeżywają rozkosz. Kolejne badania dowiodły jednak co innego. Okazało się, że każdy impuls stanowił nie rozkosz, ale zapowiedź tej rozkoszy, czyli coś, co bardziej przypomina pożądanie niż spełnienie. Dlatego ludzie naciskali tę dźwignię jeszcze raz i jeszcze raz, żeby doświadczyć tego uczucia rozkoszy - ale ono nie przychodziło albo było bardzo krótkotrwałe. A za każdym naciśnięciem tej dźwigni następował silny wyrzut dopaminy.
- Co jest tym bodźcem, który powoduje wydzielanie dopaminy w przypadku zakupów?
- To może być na przykład reklama. Albo piękna wystawa sklepowa. Albo tabliczka: 50 procent taniej. Osoba uzależniona od kupowania odczuwa w momencie kupowania ogromne pożądanie, chce kupować więcej i więcej. Z każdym kolejnym krokiem stajemy się jak szczury Oldsa i Milnera, które naciskają dźwignię tak długo, aż padną.
Osoba uzależniona od kupowania często zdaje sobie sprawę z tego, że ma problem, dopiero wtedy kiedy dochodzi do katastrofy. Czyli ma absolutnie wyczyszczone konta, do maksimum wykorzystane debety i karty kredytowe. Znam z mojej praktyki małżeństwo, które musiało sprzedać swoje mieszkanie, bo nie było ich stać na opłacanie raty kredytu. Winna była żona i jej nałóg kupowania. Ale i po trosze mąż, który... za późno się ocknął, że jego ukochana ma poważny problem.
- Jakie są w takim razie symptomy uzależnienia od kupowania? Po czym możemy poznać, że balansujemy na granicy albo - co gorsze - już ją przekroczyliśmy?
- Takich symptomów jest co najmniej kilka. Pierwszym jest sytuacja, kiedy zakupy stają się formą odreagowania i zrobienia sobie przyjemności za wszystko „zło”, które nas spotyka. Kiedy myślimy o zakupach, wybieramy się na zakupy, planujemy zakupy - kiedy jest nam źle, gdy mamy obniżony nastrój albo kiedy się nudzimy. O sytuacji zagrożenia poważnie świadczy fakt, kiedy kupujemy rzeczy, które są nam kompletnie niepotrzebne. W skrajnych przypadkach dochodzi do sytuacji, w której ktoś po prostu nie wie, po co kupił daną rzecz, a nawet w ogóle jej nie rozpakowuje.
Kolejny poważny symptom związany z zakupoholizmem to sytuacja, kiedy zaczynamy ukrywać nasze zakupy przed rodziną. Kiedy mamy jakieś nieznane, na przykład partnerowi, konta bankowe czy kartę kredytową, o której nie wie ta druga osoba. Kiedy po zakupach pojawia się poczucie winy i wstydu. Wreszcie - kiedy zakupy stają się powodem kłótni z naszymi bliskimi. Warto zwracać uwagę już na pierwsze symptomy uzależnienia, bo im wcześniej przejmiemy kontrolę nad naszym nałogiem, tym będzie nam łatwiej. Z każdym kolejnym wyjściem na zakupy, z każdym kolejnym tygodniem - uzależnienie będzie się pogłębiać. Dokładnie tak samo jak w przypadku choroby alkoholowej czy zażywania narkotyków. Bo mechanizm każdego uzależnienia jest taki sam.
- Łatwo powiedzieć: kontrolować się. Ale co robić konkretnie?
- W momencie kompulsywnych zakupów, czyli kupowania pod wpływem emocji, działamy jakby na włączonym autopilocie. Przede wszystkim trzeba włączyć świadomość. To może być specjalna bransoletka na ręce albo nalepka na portfelu czy laptopie - które będą przypominać nam o tym, że mamy problem. Bo dziś nałóg kupowania może mieć charakter wirtualny; żeby kupować, wcale nie musimy wychodzić z domu, wystarczy podłączenie do internetu. Warto także - choć wiem, że to wcale nie jest takie proste - powiedzieć o swoim problemie zaufanym osobom, że chcemy ograniczyć nasze wydatki i prosimy, żeby nam o tym przypominali i kontrolowali nas.
Trzeba też zmienić styl robienia zakupów: chodzić na nie bez karty kredytowej i debetowej, tylko z określoną ilością gotówki i bardzo precyzyjną listą. Najlepiej oczywiście, żeby ktoś z nami na te zakupy poszedł, a jeszcze lepiej, żeby przez początkowy czas wychodzenia z nałogu osoba uzależniona była w ogóle zwolniona z obowiązku kupowania czegokolwiek. W myśl zasady: Nie chcę jeść słodyczy, to nie mogę ich mieć w domu. Czasami, jak w przypadku choroby alkoholowej czy narkomanii, trzeba zmienić środowisko, bo być może mamy koło siebie taką osobę, która popycha nas w kierunku nałogu.
Nie ma żadnej magicznej różdżki i nie ma żadnej jednej cudownej metody, która nam pomoże. To jest wiele czynników, które są wpisane w dobrą zmianę.
- Intuicja podpowiada mi, że zakupoholizm to problem bardziej kobiet niż mężczyzn...
- Tak. Mówi się, że 80-90 procent uzależnionych od zakupów to kobiety. Jednak te dane mogą być mocno przeszacowane, zważywszy na fakt, że wielu mężczyzn - z racji swojej natury - może się do nałogu nie przyznawać. Faktem jednak jest, że zakupy zaczynają urastać do rangi problemu dla coraz większej liczby osób.
Statystyki podają, że zakupoholicy mogą stanowić nawet 16 procent społeczeństwa. Nałóg ten dotyczy zarówno biednych, jak i bogatych, wykształconych i niewykształconych. Problem może się zaczynać już około dwudziestego roku życia.
- Jakie są najczęstsze powody uzależnienia?
- Tych powodów może być wiele. Stosunkowo często sytuacja ma podłoże psychologiczne - związane z poczuciem pustki, osamotnienia, poczuciem niskiej wartości, kłopotami osobistymi.
Coraz częściej zakupoholizm to problem także natury społecznej, wynikający z zajmowanego stanowiska i presji otoczenia: dzisiaj trzeba przecież wyglądać pięknie, trzeba mieć rzeczy najnowsze, wszystko jednorazowe, niczego się nie naprawia. Kiedy zdobywamy kolejne dobra, rośnie nasza pozycja w grupie. Przynajmniej tak nam się wydaje.
Sprawdź, czy nie jesteś uzależniona/y
- Czy zdarza Ci się dokonywać zakupów po to, aby poradzić sobie z samotnością albo złym samopoczuciem?
- Czy zakupienie czegokolwiek, co jest potrzebne lub nie, powoduje krótkotrwały stan podniecenia?
- Czy zdarza Ci się kupować przedmioty, na które Cię nie stać, tylko dlatego że uważasz, że na to zasługujesz? Uważasz, że powinnaś/nieneś siebie nagrodzić, bo na to zasługujesz?
- Czy dokonując dużych zakupów i płacąc kartą kredytową, osiągasz zadowolenie, odsuwając od siebie mniej przyjemne konsekwencje swojego postępowania?
- Czy dokonując zakupów, zdarza się, że masz poczucie winy? Albo czy zdarza Ci się ukrywać swoje zakupy przed innymi?
- Jeśli odpowiedziałaś/eś twierdząco na chociaż jedno z pytań, jest to sygnał do przemyślenia zachowań i nawyków. Należy się zastanowić, jaki jest tego powód. Czy masz problemy w rodzinie? A może kłopoty w pracy?
- Dwie, trzy lub cztery pozytywne odpowiedzi sugerują, że możesz mieć poważny problem, bo zakupy zdominowały Twoje życie. Są sposobem na wszystko: spędzanie wolnego czasu, hobby, terapią na nieudane związki albo problemy innego typu.
- Jeśli zaznaczyłeś pięć razy tak - powinieneś się zgłosić do specjalisty. Zakupoholizm, podobnie jak inne uzależnienia, można wyleczyć.
Rozmawiała: Agata Markowicz