Pożar w Studziankach. Mieszkańcy się niepokoją. Przyczynę ustali policja
To był szósty pożar sortowni odpadów w Studziankach. Mieszkańcy są zaniepokojeni. Strażacy, inspektorzy ochrony środowiska i urząd marszałkowski chcą zamknąć zakład.
U nas jest tak jak w całej Polsce. Bo ostatnio dochodzi do takich pożarów – rozkłada ręce Iwona Gotówko ze sklepu w Studziankach (gmina Wasilków).
Pożar w sortowni odpadów wybuchł w niedzielę o godz. 20. – Na miejscu okazało się, że hałda odpadów ma 140 metrów długości i 50 metrów szerokości – relacjonuje starszy brygadier Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków.
Śmieci w Studziankach paliły się już po raz szósty. Tym razem ogień zajął 2 tys. mkw. powierzchni. – Nauczeni doświadczeniem wiedzieliśmy, jak z nim walczyć. W kulminacyjnym momencie działały 22 zastępy, a pożar gasiło 79 strażaków - wylicza st. bryg. Ostrowski.
– Pożar udało się bardzo sprawnie zgasić nad ranem. Koparka odkopuje spalone śmieci. Jeśli zarzewie ognia pojawia się w ich głębi, to my dogaszamy - zapewnia rzecznik strażaków.
Hałda została równocześnie zasypywana żwirem. Jednak akcja gaszenia była bardzo trudna. Bo góra śmieci, które się zapaliły była wielka i strażakom ciężko było się do niej dostać.
– Śmieci zalegają tutaj jakiś czas, są więc tak zbite, że gdy polewamy je z wierzchu woda nie jest w stanie wniknąć w głąb i spływa po hałdzie – tłumaczy Paweł Ostrowski.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień