Pozew o wielkie pieniądze
PWiK chcą od Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” odszkodowania w wysokości 64 mln zł. Szef zakładów uważa jednak, że ta kwota jest zbyt duża. Jest gotowy zapłacić 10 milionów zł.
Do końca marca mają potrwać negocjacje między Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji w Olkuszu a Zakładami Górniczo-Hutniczymi „Bolesław”. Chodzi o wypłatę odszkodowania za szkodę górniczą związaną z zaprzestaniem pompowania wód kopalnianych, które były głównym źródłem wody pitnej dla mieszkańców gmin: Olkusz, Klucze, Bolesław i Bukowno. Kopalnia ma zostać zamknięta ok. 2021 roku.
Problem w tym, że stronom trudno się dogadać, co do kwoty odszkodowania. Wodociągi chcą 64 mln zł, a zakłady są gotowe dać 10 mln zł.
Już od 25 stycznia tego roku w kranach domów w Olkuszu i okolicy płynie wysokiej jakości triasowa i jurajska woda z nowych studni głębinowych, a nie, jak jeszcze niedawno, tzw. woda kopalniana z odwodnienia kopalni Pomorzany. Zakończył się bowiem pierwszy etap wdrażania nowego systemu zaopatrzenia w wodę. Zostały wybudowane dwie studnie głębinowe w Cieślinie i zmodernizowane w Kolbarku i Bydlinie. Inwestycja kosztowała ok. 28 mln zł, z czego wkład własny Wodociągów to 9,5 mln zł.
Od 25 stycznia w kranach płynie wysokiej jakości woda ze studni głębinowych
Mariusz Machno z PWiK podkreśla jednak, że to nie koniec. - Ponieważ nie mieliśmy od razu pieniędzy na całe zadanie, podzieliliśmy je na dwa etapy - wyjaśnia. Teraz trzeba wybudować jeszcze dwie nowe studnie - w Kwaśniowie Górnym i Podlesiu Rabsztyńskim, zmodernizować źródło w Witeradowie i wykonać magistralę łączącą te ujęcia. Kosztorys tych prac opiewa na prawie 43 mln zł.
- Dodając do tego wkład własny, wychodzi ponad 64 mln brutto. I na tyle opiewa nasz pozew - wyjaśnia Mariusz Machno. - Na razie ilość wody jest wystarczająca, ale kontynuacja inwestycji związanej ze zmianą systemu jest konieczna, aby zapewnić stabilność dostaw wody. Umowy zawarte z mieszkańcami i przemysłem są podpisane na tzw. zużycia normatywne, czyli wyższe zużycie wody niż obecnie mogą zapewnić wodociągi. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność - podkreśla.
Jednak zdaniem Bogusława Ochaba, prezesa ZGH „Bolesław” drugi etap powinien być już wyłącznie sprawą PWiK.
- Bardzo się cieszę, że problem zaopatrzenia w wodę dzięki zarządowi PWiK został rozwiązany, i że udało się na to pozyskać pieniądze z zewnątrz - zaznacza Bogusław Ochab. - Jesteśmy skłonni zawrzeć ugodę i w części zwrócić środki własne poniesione przez Wodociągi na realizację pierwszego etapu, czyli ok. 9,5 mln zł. Na pewno nie można oczekiwać od nas, żebyśmy płacili także za modernizację i przyszły rozwój Wodociągów. Muszę pilnować interesu zakładów - podkreśla.
Szef ZGH jest gotowy negocjować. - Jednak kwota, którą proponuje PWiK jest dla nas nie do przyjęcia. To, za co możemy zapłacić, zostało już wykonane. Wodę z nowego źródła wszyscy pijemy od ponad miesiąca. To znaczy, że etap drugi jest strategią PWiK na najbliższe kilkanaście lat w zakresie modernizacji i rozwoju sieci i źródeł zasilania, ale to już nie nasza sprawa - argumentuje prezes.
Sprawa o zapłatę odszkodowania toczy się w Sądzie Okręgowym w Krakowie od lutego 2014 r. Na ostatniej styczniowej rozprawie sąd dał stronom czas do końca marca 2017 r. na próbę zawarcia ugody.
Mieszkańcy mają nadzieję, że zastrzyk gotówki może wpłynąć na zmniejszenie cen za wodę i ścieki. W wodociągach jednak tłumaczą, że pieniądze zostaną przeznaczone wyłącznie na rozbudowę nowego systemu i budowę sieci rozprowadzającej wodę. - Oby kwota była jak najwyższa. Te pieniądze wrócą pośrednio do gminy i naszych mieszkańców poprzez nowe inwestycje - uważa radny Wojciech Panek.