Poznań: Balet zawsze w awangardzie
Po odzyskaniu niepodległości Poznań mógł się poszczycić jako trzecie miasto w Rzeczypospolitej teatrem operowym. O ile nie było większego problemu z muzykami, o tyle skompletowanie baletu nastręczało wiele kłopotów.
Na czele baletu operowego stanął w 1919 roku tancerz warszawski Michał Kulesza, który przywiózł do Poznania kilkoro tancerzy ze stolicy. Kulesza i jego następca - Roman Morawski nie odnieśli większych sukcesów. Dopiero pojawienie się Jana Cieplińskiego w sezonie 1923-24 miało odmienić los zespołu.
Ciepliński tańczył w legendarnym zespole Sergiusza Diagilewa i zespole Anny Pawłowej. Do Poznania przyjechał w aureoli innowatora, który wystawia nie tylko tradycyjne balety, ale sięga także po muzykę, która wcześniej nie była przeznaczona do tańczenia. Natychmiast wzbudził skrajne emocje wśród krytyków. Jedni się nim zachwycali i apelowali o kredyt zaufania, inni chłostali. Ciepliński nie zważał na krytykę. Konsekwentnie realizował nowe pomysły, które nie przynosiły mu jednak w Poznaniu sławy. Zniechęcony, obraził się na Poznań, zabrał swoich tancerzy i wyjechał doGdańska.
W 1924 roku kierownictwo baletu objął Maksymilian Statkiewicz, który wcześniej był solistą w zespole Diagilewa i balecie Waltera Mocchiego. Przyjechał do Poznania z dwiema koleżankami: Zofią Grabowską (późniejszą żoną, ślub zawarli w Poznaniu w 1926 roku) i Ireną Jedyńską.
Cała trójka doskonale wiedziała, co się dzieje na zachodzie Europy, w jakim kierunku zmierza balet. Niestety, w Poznaniu ciągle brakowało tancerzy. Dopiero w 1928 roku coś drgnęło. Choreograf postawił na muzykę polską. Wystawił „Wesele na wsi” Feliksa Nowowiejskiego i odniósł sukces.
W 1929 roku zrealizował dwa balety: „Tatry” Feliksa Nowowiejskiego i „Pana Twardowskiego” Ludomira Różyckiego. Balet poznański wyrósł na najważniejszy w kraju. Wkrótce podkupiła Statkiewicza Opera Lwowska, ale nie na długo. W 1938 roku Maksymilian Statkiewicz doprowadził do polskiej prapremiery „Harnasiów” Karola Szymanowskiego. Kompozytor nie dożył tej chwili, ale sukces był ogromny i utwierdził prymat baletowego Poznania.
Po zakończeniu II wojny światowej na liście szefów zespołu baletowego Teatru Wielkiego można znaleźć znakomite nazwiska: Jerzy Kapliński, Leon Wójcikowski, Feliks Parnell… Ale prawdziwy przewrót dokonał się w 1963 roku, kiedy z Paryża wrócił Conrad Drzewiecki.
Balet powojenny w Polsce zdominowała klasyka w wydaniu radzieckim. Wszystkie zespoły były do siebie podobne.
W rozmowie zamieszczonej w książce „Poznaniacy portretów kopa i trochę” Drzewiecki mówił: „Zaatakowałem ostro (…). Wszystko po raz pierwszy w tym mieście, po raz pierwszy w kraju. To było pod każdym względem ostre wejście i choreograficzne, i scenograficzne wielkiego polskiego scenografa Krzysztofa Pankiewicza”.
Na premiery do Teatru Wielkiego przyjeżdżała cała Polska. Drzewiecki zrealizował w Teatrze Wielkim w Poznaniu 25 choreografii. Artysta nieustanie eksperymentował, sprawdzał swoje wizje choreograficzne i zaskakiwał. Nie zrażał się krytyką, ponieważ wiedział, że publiczność nie jest gotowa na taki rodzaj tańca, jaki proponuje.
Szybko zdał sobie jednak sprawę, że w gorsecie teatru operowego nie ma miejsca na teatr autorski, a tylko taki go interesował. Dojrzewała w nim chęć rozwodu z operą. Dostrzegły to władze Poznania i stworzyły warunki do powstania nowego teatru.
Polski Teatr Tańca powstał w 1973 roku. Drzewiecki kierował nim do 1986 roku. Przygotował 27 choreografii. Znów opoznańskim balecie było głośno nie tylko w kraju. Polski Teatr Tańca jeździł po Europie podbijając serca publiczności. Nawet jeśli nie każdy nowy spektakl był odkrywczy czy innowacyjny, stempel Drzewieckiego budził emocje.
Po Drzewieckim Polskim Teatrem Tańca jeden sezon kierował Mirosław Różalski, a przez kolejne 27 sezonów - Ewa Wycichowska, która inaczej rozumiała „teatr autorski” niż Drzewiecki. Zapraszała do współpracy choreografów, którzy wydawali się interesujący, poszerzyła tematykę, stworzyła nowy stempel - swój własny. On też budził emocje.
W 2004 roku w Starym Browarze pojawiła się kuratorka tańca Joanna Leśnierowska. Przy wsparciu Art. Stations Foundation stworzyła ośrodek, w którym rozwinął się taniec konceptualny zwany czasami w kraju „nowym tańcem” (od cyklu Stary Browar Nowy Taniec).
Kolejny raz ferment taneczny zaczął się w Poznaniu. Zaczęło się od rezydencji i projektów solowych… Potem nadszedł czas na produkcje większych spektakli tańca… Idea, która rodziła się w Poznaniu, rozpłynęła się po Polsce.
Po stu latach Poznań może być dumny. Zaczynał od zera, bez tradycji baletowych. Od wielu lat to tutaj rodzą się nowe zjawiska i nowe mody…