Poznań broni dobrego imienia i pozywa cztery kluby go-go
Miasto postanowiło bronić swojego dobrego imienia oraz wizerunku. I pozwało pięć powiązanych ze sobą spółek, które prowadzą cztery kluby go-go.
Prezydent Jacek Jaśkowiak idzie do sądu z klubami go-go, by bronić dobrego imienia Poznania. Ma dość nachalnego zachęcania do korzystania z ich oferty, zaczepiania mężczyzn, nagabywania przechodniów.
W oświadczeniu J. Jaśkowiak napisał m.in.: „Jako prezydent nie zgadzam się na psucie wizerunku Poznania w ten sposób”. Miasto postanowiło ukrócić te praktyki i szuka sprawiedliwości w sądzie.
Nie chcemy tutaj was
Wczoraj złożono pozew przeciwko pięciu powiązanych ze sobą spółkom, które prowadzą cztery kluby go-go. Trzy z tych przybytków funkcjonują na Starym Rynku, jeden przy ul. Wronieckiej.
– W pozwie powołujemy się na skargi mieszkańców i turystów, relacje mediów oraz postępowania prowadzone przez policję – mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta. – Sposób w jaki kluby go-go funkcjonują, miejsce, gdzie działają, z jaką oceną ludzi się spotykają dowodzą, że cierpi na tym wizerunek miasta. Żądamy zaprzestania ich działalności.
W przypadku, gdyby sąd nie podzielił tych oczekiwań, miasto będzie się domagać, by zaprzestano nagabywania ludzi na ulicach (chodzi o kobiety z parasolkami, które zaczepiają przechodniów i zachęcają ich do odwiedzenia klubu) oraz zadośćuczynienia społecznego w wysokości 1 mln zł. – Chcemy zasądzenie po pół miliona złotych dla Stowarzyszenia Wspierania Transplantacji Szpiku i Onkologii Dziecięcej „Dzieciaki Chojraki” przy ul. Szpitalnej oraz Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Równy Start” ul. Św. Rocha – dodaje prezydent Wiśniewski.
Tomasz Dworek z Rady Osiedla Stare Miasto podkreśla, że właściciele klubów go-go mają świetnych prawników. Radny osiedlowy ma nadzieję, że pozew miasta ma mocne podstawy prawne.
– Trzeba próbować, ale batalii sądowej nie wróżę sukcesu – przewiduje Tomasz Lipiński, radny Platformy.
– Jednak jest ona krokiem w dobrym kierunku, sygnałem „nie chcemy tutaj was”. Pokazuje, że te kluby nie wpisują się w klimat Starego Rynku, który jest perełką turystyczną – dodaje T. Dworek.
Do spotkania nie doszło
Niektóre miasta także zdecydowały się na wypowiedzenie wojny klubom go-go. – Wrocław przegrał, ale się odwołuje. W Sopocie sąd wrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia – mówi M. Wiśniewski. – Musimy jednak próbować, bo tego oczekują mieszkańcy. Wiemy, że druga strona będzie się bronić. Szukamy również innych rozwiązań. Mamy pewne pomysły.
Prezydent Wiśniewski nie chce ich na razie zdradzać. O zamiarze złożenia pozwu miasto powiadomiło właścicieli prywatnych kamienic, w których funkcjonują kluby go-go.
Poznański ksiądz odstrasza klientów klubów go-go
– Zaprosiłem ich także na spotkanie. Niestety, nie doszło do niego. Na moje pismo nie uzyskałem odpowiedzi – wyjaśnia M. Wiśniewski, deklarując, że miasto jest gotowe wesprzeć ich w poszukiwaniu innych pomysłów na zagospodarowania lokali w tych budynkach.
– Są też tacy właściciele kamienic, którzy w życiu nie zgodziliby się na kluby go-go – zaznacza T. Dworek. – Tego typu przybytki uciech funkcjonują na świecie, ale nie są lokowane w centrach miast.