Poznań: Były bramkarz reprezentacji Polski i sędziowie z ekstraklasy oskarżeni o korupcję. Rozprawę odroczono, bo sąd wysłał złą informację
Poznański sąd miał we wtorek przesłuchać biegłego w sprawie o korupcję w polskiej piłce. Rozprawę jednak odroczono, bo o przesłuchaniu biegłego nie poinformowano... prokuratora. A ten nie mógł się przygotować do kolejnej odsłony procesu, w którym oskarżeni są m.in. były bramkarz reprezentacji Polski Piotr M. i byli sędziowie ekstraklasy.
Procesy za korupcję w polskiej piłce nożnej to temat, który ciągnie się już od kilku lat. Część spraw toczy się również w stolicy Wielkopolski.
W jednym z nich oskarżeni o korupcją są Damian B. (były prezes Polonii Bytom i były prezydent Bytomia), Piotr M. (były bramkarz reprezentacji Polski i były działacz Mieszka Gniezno), Radosław T. (były sędzia ekstraklasy), Włodzimierz B. (były sędzia ekstraklasy), Andrzej K. (były obserwator PZPN), Piotr G. (były trener i zawodnik), Jacek K. (były sędzia) i Janusz K. (były obserwator PZPN).
Czytaj też: Były bramkarz, prezydent i sędziowie na ławie oskarżonych w aferze piłkarskiej
Ich proces ruszył w 2014 roku i zakończył się jeszcze pod koniec 2017 roku. Wtedy to sąd wysłuchał mów końcowych samych oskarżonych i ich prawników. Jednak, kiedy przyszedł czas na ogłoszenie wyroku, sąd niespodziewanie... wznowił proces dając obrońcom szansę na złożenie wniosków o przeprowadzenie badania wykrywaczem kłamstw. I takie wnioski się pojawiły, przez co przez kolejne miesiące byli powoływani biegli, którzy przeprowadzali badania.
We wtorek sąd planował przesłuchać dwoje biegłych. Ostatecznie do tego jednak nie doszło, bo prokuratura... nie została poinformowana o planach przesłuchania jednego z nich.
Z tego powodu prokurator wniósł o odroczenie rozprawy argumentując, że nie mógł przygotować się do przesłuchania jednego biegłego. Tego dnia nie przesłuchano także drugiej biegłej, która usprawiedliwiła się tym, że przebywa na urlopie.
Kolejne rozprawy odbędą się dopiero w październiku. Co więcej, w międzyczasie będzie przeprowadzona opinia następnego biegłego, który ma wykonać kolejne badanie wariografem. Sami oskarżeni nie pojawili się w sądzie. Wszyscy nie przyznają się do winy.
– Byłem i jestem osobą rozpoznawalną. Sumienie nie pozwoliłoby mi się dać skorumpować
– zapewniał w przeszłości w sądzie Piotr M. Jemu śledczy zarzucają, że w marcu 2005 roku dał Stanisławowi A., byłemu obserwatorowi PZPN, 3000 zł łapówki, jeśli Mieszko Gniezno wygra swój mecz ligowy (w przypadku remisu miało to być 1500 zł).